Temat oklepany to prawda,ale jednak reżyser potrafił mnie zaskoczyć juz choćby tym ze nie jest to ugrzeczniona bajeczka o perypetiach zagubionyej w śreniowieczu grupki ludzi..Bohaterowie giną,walczą i szybko przekonują się że z bajką ta wyprawa nie ma nic wspólnego..obejzałam wiec bez znudzenia i bez poczucia rutyny(choć moze nie do końca)..No oczywiście nie można pominąć oczywistych bzdur..np.2 marines,którzy bez jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego giną na samym początku,albo wzięcie przyjaciela-francuza na pewną śmierć do wioski opanowanej przez wrogich Anglików..:)...ale nic nie jest doskonałe..:)