w tym pojedynku zdecydowanie wygrywa książka. Jest o wiele fajniejsza niż film. Film jest nudny i słaby. Beznadziejnie dobrana obsada a wszczególności Walker.
No własnie, nareszcie trafiłam na topic, w którym porównuje się książkę do filmu. Ja najpierw przeczytałam książkę i następnego dnia zaraz obejrzałam film. I to był błąd. Należy to robić w odwrotnej kolejności. Książka jest przesycona klimatem, ma wiele zwrotów akcji i jest dość skomplikowana, w związku z tym reżyser ( i scenarzysta) musiał to przerobić, skrócić i uprościć na potrzeby filmu. I...przegiął :( Rozumiem ominięcie teorii kwantowej i współistniejących wszechświatów- w kinie byłoby to całkowicie mętne i niezrozumiałe, ale dlaczego całkowicie pominął pewne wątki? Na przykład świetna scena pojedynku Chrisa. A już postacie okropnie zubożył- Andre w książce jest ekspertem, zna średniowieczne języki, np oksytański i w ogóle jest genialny a tutaj wyszedł tylko na pasjonata. A Chris nie był synem profesora. A profesor nie zachowywał się w książce jak zdziecinniały starzec. I kolejna sprawa-to już moje poletko. Jako filolog angielski wychwyciłam masę idiotyzmów wynikających z uproszczeń, których nie było w ksiązce: Andre Marek w oryginale jest Holendrem (chyba??) a na pewno nie Szkotem ( Gerard Butler jest i jego akcent był jedną z najsłodszych rzeczy w filmie) w każdym razie jego nazwisko szkockie nie jest żadną miarą. Profesor ma wyraźnie irlandzki akcent a jego synek Chris już amerykański (pomimo ślicznej koszulki Ireland w ostatniej scenie). Ani język angielski ani francuski z XIV wieku nie mają NIC wspólnego z dzisiejszymi. Nie było sposobu, żeby Francois mógł się dogadać z Francuzami a reszta ekipy z Anglikami. Aha, do dziś, mimo globalizacji niewielu Francuzów mówi po angielsku, a co dopiero w średniowieczu, gdzie angielski był językiem pospólstwa a szlachta w Anglii była potomkami Normandzkich zdobywców z 1066r. Lady Claire g.. by zrozumiała z gadania Andre. I tak by długo... nie o to mi chodzi, żeby się popisywać, tylko się wqrzyłam bo Crichton jednak o tym w książce pomyślał a twórcy filmu już nie :( Za to właśnie Walker pasuje! Chris książkowy taki właśnie był.
Domyślam się, że twórcy zeszkocili Marka ze względu na Butlera, who is Scottish and proud of it, niemniej trzeba było mu zmienić nazwisko w takim razie, bo faktycznie, ten "Marek" pasuje tam jak wół do kożucha. Albo uholendrzyć(?) Gerarda. Zgadzam sie z wszelkimi Twoimi zastrzeżeniami natury językowej, dorzucę tylko że twórcy filmu zrobili z Andre półgłówka, każąc mu zabrać jako tłumacza z francuszczyzny średniowiecznej, Francuza władającego wyłacznie współczesną wersją własnej mowy ojczystej. A Lady Claire nawet jakby znała Modern English, a nie Medieval, to i tak by chyba się nie przedarła przez ciężki szkocki akcent Butlera ;)
Profesor ma akurat akcent szkocki, odnoszę wrażenie, albowiem Billy Connolly jest, jako i Butler, Szkotem. Tyle że akcent profesora jest nieznaczny (w porównaniu z Butlerem, który tu szkoci ostro), no i Connolly nie ma wady wymowy, w przeciwieństwie do swojego rodaka (no offence, Gerry), stąd może się wydawać że ma inny akcent niż Gerard. A słaby szkocki akcent daje się pomylić z irlandzkim.