Po raz kolejny przekonałem się, że gust mas, tudzież mówiąc oględnie - większej rzeszy odbiorców, jest wybitnie nieadekwatne względem mojego własnego. Bardzo niska ocena globalna oraz mieszane komentarze miałyby szansę odstraszyć mnie od tego filmu, gdyby nie fakt, że jestem wielonastoletnim fanem Baldura, Icewinda, Świątyni Pierwotnego Zła, Lionhearta czy Neverwintera.

Mam nadzieję, że będzie dla wielu nauczką, że jeśli film nie ma oceny 1,0 lub 2,0 (co byłoby dość przekonywującym wyrazem przytłaczającego rozczarowania widzów), to należy mu dać szansę i samodzielnie się z nim zmierzyć.


Zaskakujące, bo pomimo mniejszej spójności fabularnej, moim zdaniem okropnej gry aktorskiej, stacjonarnego i papierowego świata oraz płytkiej charakterologii postaci... Dzień Tryfidów - również film fantasy klasy B, ma o półtora punktu wyższą notę. :P Totalnie się z tym nie zgadzam! :) :)