"każdy mógłby zrobić taki film."
Ta, już to widzę... Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. To że film nie szczyci efektami specjalnymi nie znaczy że byle człowieczek z psem nagra takie dzieło. Historia niby prosta, wręcz przewidywalna, ale bezbłędnie opowiedziana. Dodatkowo wyciska łzy jak mało co.
Napisanie i wyreżyserowanie takiego filmu jest więcej niż trudne, więc film zasługuje na uznanie.

podbijam choc z tym plakaniem to bez przesady

Ja też płakałem, wzruszający film, ale mógłby by być lepszy. Muszę jeszcze obejrzeć japońską wersję z 1987.

Niestety się nie popłakałam a w połowie miałam ochotę wyłączyć.... Jestem typem człowieka który ogląda Króla Lwa albo Titanica 100 raz i wyje jak pies do księżyca, heh a tu nic... no, ale nie o łzy chodzi! Film mnie nie poruszył, był nudny tak bardzo, że aż miałam wrażenie czy coś nie jest zdublowane bo ponad połowa filmu to chodzenie na pociąg i powrót z psem... Niby fajny pomysł, pies świetnie to zagrał (?), aktor wiadomo sam z siebie jest świetny. Może to nie historia dla mnie... mnie mój tato i kot przez 4 lata odprowadzali pod same drzwi przedszkola a kot dożył 20 lat i nie "sram metką" z tego powodu. Nie mogę zgadnąć co tu jest nie tak, ale niestety film słaby... Nie jest to najnowsza produkcja, ale mimo to czegoś mi w niej brakuje. Niestety nie wzrusza mnie siedzący pies na "pekapie". Tyle osób mi to polecało... zawiodłam sie nie mniej niż na ekranizacjach tworzonych na podstawie książek. Żałuję tego czasu bo czekałam na wzruszający moment i doczekałam się napisów końcowych... a mogłam obejrzeć Titanica :(

"Jestem typem człowieka który ogląda (...) Titanica 100 raz i wyje jak pies do księżyca," - mam nadzieję, że i tu tak będzie. :)

"Wzruszający, (...) płakałam" - dlatego między innymi: "umrę jak nie obejrzę" :)

"daje 6" - za łzy jestem zawsze rozrzutniejsza...