Seryjni mordercy są moim ulubionym tematem filmowym, bo posiadają materię do psychologicznych rozważań o etyce człowieka jako jednostki. Mordujący w imię Boga, bo pies im kazał, bo chcą pozbywać się zła, bo chcą zabić nudę, bo są zwyrodnialcami, bo są chorzy psychicznie, bo pochodzą z rodzin patologicznych itd...
M to pierwszy film który dogłębnie bada ten chory świat. To nie tylko trzymający w napięciu thriller to także film psychologiczny pozbawiony błędów. Jest to lekcja prawdziwego kina. Fabuła jest dosyć prosta i w tej prostocie widać geniusz. Będę tego filmu bronił piersią, mimo, że nie przepadam za Niemiecką kinematografią.