(...) Jako reżyserka operuje Zeqiri subtelną siłą; jej film jest eteryczny i wysublimowany. Zgrabnie wyważono tu tonację: w opowieści o zduszonej miłości i zdradzonych ideałach Prisztina jest miastem wiecznie ośnieżonym, nieodparcie melancholijnym. Gdy tylko na ekranie goszczą Ukaj i Salihu, robi się jednak cieplej. Paleta barw kadrowych zachodzi odcieniami słonecznego złota, zyskuje połysk. Zdjęcia autorstwa Sevdije Kastrati są naturalne i odręczne, ale nigdy nie bywają niezręczne. Pięknie sfotografowano scenę seksu między Nolem a Bekimem. Jej namiętność nawet heteryków utwierdzi w przekonaniu, że gejowska miłość to ogień sam w sobie, a warto zaznaczyć, że Kastrati nie karmi nas wyuzdaniem.
Pełna recenzja: We'll Always Have the Movies (na Wordpressie)