nie trudno sie domyslic czemu ten film zrobil klape a krytycy go zbluzgali.. opowiadanie
kinga to jedno ale jednak sprzedanie takiej dawki absurdu w filmie okazalo sie
niewykonalne.. historia jest po prostu absurdalna i nie do kupienia.. w takiej postaci to nie
byl material na film... a jednak jest w tym filmie pare rzeczy ktore sprawiaja ze rozumiem
czemu wiele osob uwaza go za kultowy.. przede wszystkim nie mozna mu odmowic klimatu
ktory chociaz ledwo stoi to jednak jest.. po drugie i najwazniejsze to niezle aktorstwo..
solidny Englund.. zabawny matmor.. i przede wszystkim fenomenalny ted levine ktorego
widzialem w wielu filmach ale to co zrobil tutaj to chyba rola jego zycia... szkoda pomyslu bo
opetana maszyna to fajny patent, ale tutaj poszli za bardzo w gore a za malo na podeslanie
widziowi czegokolwiek co by sprawilo ze zaczyna w ta historie wierzyc zamiast smiac sie z
kolejnego aktorzyny ktory udaje ze go wciaga maglownica... jedyny sposob zeby sie dobrze
bawic na tym filmie to zalozyc od razu ze ogladamy kino B i wylaczyc mozg... wtedy jest
naprawde spoko ;)