Film to zapis morderczego wysiłku. Najpierw trzeba drzewo ściąć, pociąć na kawałki, przeciągnąć drewno do miejsca wypalania węgla drzewnego, wypalić tradycyjnymi metodami. Potem 30 mil do miasta. Ciężko, żmudnie, mozolnie Kabwita Kasongo pcha ekstremalnie przeciążony rower z węglem, popakowanym w worki jutowe.
Reżyserowi udało się znaleźć poezję w brutalności życia, usłyszeć melodię w rytmie monotonnych uderzeń siekiery, uchwycić piękne światło, załamujące się w pyle morderczej drogi. Bo to film o zwycięstwie
więcej o tym i innych filmach o Afryce na: https://kawalekafryki.pl/makala-czyli-wegiel-drzewny-w-suahili/