No właśnie, jak interpretujecie ostatnią scenę (ucieczka Steve'a)?
Czy Dianę podjęła słuszną decyzję umieszczając syna w zakładzie?
Dziś dopiero obejrzałam film i jeszcze nie zdążyłam się z tym wszystkim "przespać", ale jestem bardzo ciekawa Waszych opinii ;)
Moja interpretacja ostatniej sceny to po prostu born to die. Uważam, że niesłusznie. Moim zdaniem on potrzebował miłości, akceptacji, pomocy innych osób o czym mówi scena w której próbował popełnić samobójstwo.
Moim zdaniem również.sądzę,że wielkim błędem było umieszczenie Steve'a w zakładzie.Ja byłam zaskoczona decyzją Diany.Nadal nie potrafię tego wytłumaczyć. ;)
Wydaje mi się, że ona chciała dla niego jak najlepiej, ale nie wiedziała jak mu pomóc. Z drugiej strony mogła również uciekać od odpowiedzialności, dlatego zdecydowała się, aby za jej syna odpowiadał ktoś inny, lepiej wykwalifikowany do zajmowania się tego typu osobami (oczywiście według jej mniemania). Myślę, że jej motywy były różne i bardzo złożone.
Dzięki za odpowiedź :)
No to na pewno ale wiele scen pokazuje, że on błagał o jej obecność, uwage i pomoc, a oddając go odebrała mu wszystko o co prosił. Z psychologicznego punktu widzenia to nie pomaga chorobie, co możemy zobaczyć w ostatniej scenie kiedy jest w trakcie leczenia i na prochach pewne rzeczy są stałe. Mimo, że jak wiemy ich relacja była patologiczna to i tak jemu nie chodziło o nią jako kobiete tylko też jako matke.