Sceny halucynacji/snów robią tu całą robotę i naprawdę są fajne. Wygląd mordercy nie przypadł mi do gustu, po raz kolejny jest bez maski, ale za to gitarę ma niezłą.
W zasadzie jest to powtórka z jedynki, tyle że w kiczowatym wydaniu. Jak najbardziej do obejrzenia, ale potrafiła mnie wynudzić w pierwszej połowie filmu.