Pomijam mnóstwo skrótów, zmian, inną charakterystykę niektórych istotnych postaci tudzież inny wygląd zewnętrzy tychże, a nawet nie wiadomo po co kompletnie zmienione zakończenie. Dla mnie, jeśli chodzi o fikcję, to "Mgła" dla mnie jest tylko jedna. Chodzi mi tu oczywiście o film Johna Carpentera.