PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=104454}

Między słowami

Lost in Translation
7,4 174 466
ocen
7,4 10 1 174466
8,1 38
ocen krytyków
Między słowami
powrót do forum filmu Między słowami

Ten film chwycił mnie za serce, ponieważ w piękny sposób dotyka czegoś co my wszyscy zapewne w swoim życiu przeżywaliśmy oraz będziemy przeżywać.
Człowiek jest istotą uczuciową. Podczas całego życia wielu ludzi spotykamy tylko na chwilę. Okazuję się, że szybko się do nich przywiązujemy, lubimy ich, czasem fascynujemy się nimi, czerpiemy przyjemność ze spędzania z nimi czasu. Trafiamy na wyjątkowe osoby, które zawsze wnoszą coś do naszego życia… Ba, przez chwilę są całym naszym życiem, przecież rozmawiając z drugą osobą poświęcamy jej na te chwile całą naszą świadomość, poświęcamy ten kawałeczek naszego życia. Poznajemy tą osobę, poznajemy jej historię i niepostrzeżenie staje się cząstką nas. Naprawdę, krótkie znajomości są czymś dużo więcej niż myślimy. Bagatelizujemy je, ponieważ wydają nam się czymś mało znaczącym- trwają tylko kilka dni lub miesięcy, są dziełem przypadku, nie są przez nas zaplanowane. A jednak, gdy przygoda się kończy ogarnia nas smutek, pustka, niepewność. Bo nie chodzi nam o to, żeby wiązać się z tą osobą na całe życie, to nie ta kategoria. Chcemy trwać jak najdłużej z tym człowiekiem konkretnie w tej sytuacji, to wyjątkowość chwili nas uszczęśliwia. Na pewno macie w pamięci takie osoby i takie chwile, które wspominacie z sentymentem. Mogą to być trzy lata w szkole z przyjaciółmi z klasy, mogły to być wakacje z piękną dziewczyną z ośrodka, mogła to być nawet kolejka do lekarza. Utrata jest nieodłącznym elementem naszego życia, ciągle kogoś lub coś tracimy, nieustannie się z kimś rozstajemy i zawsze wiąże się to ze smutkiem.
Przez cały film bałem się, że ta subtelnie prowadzona, tak przyjemnie ludzka historia zmieni się nagle w dziwaczny romans dziewczyny ze starszym o dwadzieściapare lat facetem. Chwała twórcom, że nie poszli w ten sposób na łatwiznę z chęci szybkiego wywołania wrażenia na widzu i tym samym nie zbrukali tego cudownego obrazu. I tak pozostaje on opowieścią o fajnej, ludzkiej przyjaźni, bez pożądania, namiętności, bez typowo pojętej miłości. Bo wg. mnie oni nie kochali się tak w potocznym rozumieniu, jak kochankowie. Łączyła ich szczególna relacja, która sprawiała, że w tym czasie, miejscu i okolicznościach po prostu chcieli ze sobą przebywać i rozmawiać na różne tematy.
Na koniec chcę wam jeszcze tylko powiedzieć, że kocham Scarlett Johansson i Billa Murray'a :p .
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
raVadrian

Bardzo dobrze napisane, podpisuje się obiema rękoma!
Są w tym filmie sceny magiczne, gdzie nie słowa, a jedynie spojrzenia, gesty i cisza mówią więcej, niż mógłbym przypuszczać. Te sceny aż "krzyczą" treścią. A apropos treści - film skromny w formie, za to w treści bogaty.
Jak tylko doszedłem do siebie po ostatniej scenie i uporałem się ze ściśniętym gardłem, miałem takie same myśli. Różnimy się tylko w jednej kwestii, ja myślę, że czuli coś więcej do siebie... ale to tak na marginesie.

Jedno jest pewne, film dla mnie (ale chyba nie tylko:)) pozostanie niezwykle szczególnym, pięknym obrazem, o przyjaźni, miłości?, ważności chwil, które nie trwają wiecznie i nigdy się nie powtórzą.

More than this - there is nothing.

ocenił(a) film na 8
jeremyfisher

Dziękuję i cieszę się, że ktoś podziela moją opinię.
Zgadza się, tym bardziej ukłony należą się dla Scarlett i Billa, to prawdziwa sztuka tyle wyrazić przy użyciu niewielu słów. Poza tym w ten klimat właśnie trzeba się wczuć, trzeba się trochę wysilić, aby dostrzec tą magię.
No to jest kwestia dyskusyjna, dlatego też wspomniałem, że to tylko moja opinia. Właściwie można by się w tym miejscu zastanawiać nad definicją miłości, ale najlepiej chyba będzie po prostu nie szufladkować tych uczuć ;) .
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
raVadrian

Również w pełni zgadzam się z tym co napisałeś raVadrian i z jeremyfisher. Nigdy nie wypowiadam się forach, nie wiem dlaczego akurat zaglądnęłam tutaj i kliknęłam w post "Czekałem zamyślony do końca napisów słuchając wspaniałej muzyki i w nostalgii roniąc łzy... To jest po prostu coś pięknego!". Prawdopodobnie przez kombinację słów "czekałem" i "roniąc łzy".

Ja, w pewnym sensie, czekałam w tym filmie na ten moment łóżkowego romansu, albo ciągu dalszego po ich rozstaniu, kolejnego spotkania/spotkań - takiego zamknięcia historii... Nie mówię, że nie jestem pozytywnie zaskoczona, że akurat sprawy przybrały taki obieg, że nie ma oczywistego końca... Dzięki temu zawsze mogę wrócić do filmu, być tak samo zaciekawiona, odkryć coś nowego... I ewentualnie dopisać swoje zakończenie do tej historii.

I to jest jeden z niewielu filmów do których wróciłam. Fakt, scenami z braku czasu, ale wróciłam...

Pozdrawiam :)

jeremyfisher

ta piosenka...scena śpiewania jej przez Boba i te ich spojrzenia, tak intensywne - mistrzostwo !
ps. ej Jeremy - czy to Ty śpiewasz tę piosenkę "Cigarette"? ;)

ocenił(a) film na 10
raVadrian

Ten film w ogóle jest dość szczególny. Twoja opinia wydaje mi się bardzo trafiona, Charlotte i Bob mieli z sobą niewiele wspólnego (co pokazują początkowe sceny ich znajomości), a jednak połączyło ich tak niezwykłe uczucie. Połączyło ich szczególnie uczucie samotności oraz braku sensu egzystencjalnego. Piękne rozmowy o sensie życia, znajdowaniu samego siebie. Reżyserka bardzo umiejętnie połączyła ten cały zwiły kłębek. Nic nie jest przerysowane, wszystko jest w dostatecznych ilościach, tak aby można dostrzec piękno.
Przyznam się szczerze, że pierwszy seans również mnie nieco znudził, lecz zarazem zaczarował, co 'zmusiło' mnie do ponownego seansu. Kolejne chwile z tym filmem były czymś pięknym. Uczucia, których nie da się wyrazić słowami. Chyba każdy z nas wie o co chodzi...

ocenił(a) film na 3
raVadrian

Jeśli Ty (i Wy) podziwiasz takich ludzi i takie spędzanie czasu jaki oni sobie organizowali to bardzo Ci współczuję
i wszystkim którym upływa życie przez drętwe palce.
To jak bym na miejscu nudnego koślawego Boba spędzał czas z nic niereprezentująca sobą myszą jaką grała Johansson
stało by się dla Was niepojęte.Ożywiłbym podstarzałego Boba tak że każdy by się zdziwił a film dało by się obejrzeć.
Ludzie zacznijcie uprawiać jakieś zajefajne sporty, uczcie się grać na instrumentach, tańca,
twórzcie przyjaźnie, walczcie o miłość, czuły romantyczny seks, żartujcie, śmiejcie się i płaczcie, bo jest
zawsze z czego się śmiać i płakać.Życie wypełniam tym wszystkim i więcej...
Ale nie wmawiajcie mi że ten film da się oglądać i nie czuć utraty czasu życia.
W tej sytuacji każdy durny melodramat Was porusza i tracicie tylko czas na takie nudne filmy.
Każda wasza próba nawiązywania kontaktu z z ładną i nawet mało reprezentującą osobą będzie dużo ciekawszym "filmem" niż ten.



ocenił(a) film na 3
mmence

P.S. Skoro macie tak wrażliwe serca a trzeba mieć wrażliwe żeby ten film poruszał na ocene 10
To prawdziwa, szalona, romantyczna miłość zabije Was.
Zostańcie więc przy takich cienkich jak chińskie skarpetki filmach jak ten i dawajcie najwyższe oceny...

mmence

so true :-))))))

ocenił(a) film na 10
mmence

mmence, świetnie odegrana rola Johna.

ocenił(a) film na 3
KanaKu

Bo to dobry aktor tylko szkoda że dostał do zagrania taką nudną jałową rolę.
Dobrze chociaż że jak chodził beznamiętnie po planie filmowym
to z nudów nie robił pod siebie :-)

ocenił(a) film na 9
mmence

O gustach się nie dyskutuje. To, że pasuje komuś oglądanie filmu [NAWET TAKIEGO] a nie jazda na rowerze, podrywanie kolejnej laseczki w barze czy górskie wspinaczki nie znaczy, że zmarnował czas. Jeśli podczas oglądania i po skończonym seansie odczuwam emocje to znak, że czas nie został zmarnowany ponieważ ubogaciłam swoje życie wewnętrzne. Czasem straconym byłoby oglądanie filmu [jakiegokolwiek], który nas zwyczajnie nudzi. Mnie i jak widać po komentarzach wielu innych film spodobał się bardzo, a jednak nikt z nas nie wmawia Ci, że musi podobać się również Tobie.
Tak na marginesie w filmie śmiali się, płakali, uprawiali seks, śpiewali poznawali nowych ludzi... nie siedzieli i nie gapili się bezmyślnie w ścianę. A nam podoba się to czego nie widać gołym okiem. Jeśli nie "zauważasz " emocji w tym filmie to współczuję.

ocenił(a) film na 3
iw_jarema

Bardzo mądrze napisałeś i zgadzam się z tym co napisałeś.Dodam jednak, że obiecuję, że ja jestem człowiekiem bardziej wrażliwym niż przeciętny homo sapiens.Uważam że ta grupa ludzi, której podoba się ten film należy do ludzi przesadnie wrażliwych.Te plusy które wymieniasz, które rzekomo mają miejsce w tym filmie są również przedstawione w nudny sposób.Moje posty są ostrzeżeniem dla normalnych, przeciętnych odbiorców i tych wrażliwych.A ci którzy potrafią zrobić z banana włócznie mają prawo zachwycać się tym jałowym filmidłem.Myślę że film Titanic mógłby tą ostatnią przewrażliwioną grupę zabić swoim przekazem.Ja osobiście uwielbiam film Titanic (mimo że trochę komercja).Każdy ma prawo lubić to co chce.Sporo ludzi nadaje się też do leczenia...

ocenił(a) film na 9
mmence

Mój lekarz powiedział, że medycyna jest dla mnie bezsilna hi hi hi, a Titanic nie podoba mi się. W sensie raz widziałam i wystarczy.

ocenił(a) film na 3
iw_jarema

Bardzo Cię lubię.Jesteś naprawdę wesoła.

ocenił(a) film na 9
mmence

dziękuję

ocenił(a) film na 3
iw_jarema

A jeśli chodzi o Titanica to mógłbym oglądać go wielokrotni, ale najlepiej żeby przy mnie była dziewczyna, którą kocham i którą przytulam... hihihi... Jeszcze nie oglądałem tak Titanica

ocenił(a) film na 9
mmence

Wszystko przed Tobą. Dziewczyny lubią takie romantyczne chwile no chyba, że nie lubią to już możesz mieć kłopot

raVadrian

też ich kocham za ten film :D ciężko mi go nawet opisać słowami i chyba o to chodzi, dla mnie to film opowiedziany spojrzeniami, film - nie boję się użyć tego określenia - idealny. bardzo trafnie opisałeś istotę krótkotrwałych znajomości, nie do końca zgodzę się jednak z tym, że w relacji Charlotte/Bob nie ma namiętności. owszem, na pewno nie jest to typowe pożądanie spowodowane zakochaniem, ale nie jest to też zwykła przyjaźń... to jest coś pomiędzy, jakaś efemeryczna fascynacja, a końcowy pocałunek...był jak dla mnie przepełniony namiętnością :)

ocenił(a) film na 7
raVadrian

Ciekawa interpretacja.. Jednak ja widzę to zgoła inaczej.. Wydaje mi się, że ta dwójka nie miała w sobie tyle odwagi, żeby tak nagle zmienić swoje życie, oboje kisili się w swoich starych związkach, nie byli szczęśliwi, rozumiani.. jednak żadne z nich nie chciało zrobić tego kroku naprzód, a może czekało na ten krok z drugiej strony..? Brak pożądania, czysta przyjaźń..? No nie wiem.. Raczej tchórzostwo i wygodnictwo.
Ostatnie pożegnanie (na ulicy) daje możliwość wielu zakończeń historii tej dwójki, choć Bill odchodził jakiś taki uśmiechnięty i zadowolony, więc może, może.. ;)

ocenił(a) film na 9
raVadrian

Cudownie to opisales.

raVadrian

dziś po raz któryś obejrzałam ten film i przypomniało mi się, że jeszcze nie oceniłam go na FW, w sumie wypadało by coś napisać przy okazji, ale Ty chyba napisałeś wszystko, co ja bym chciała, więc nie ma co się powtarzać:) dodam tylko od siebie, że polski tytuł wbrew opinii wielu na FW jest wyjątkowo udany,
pozdrawiam:)

raVadrian

Widzisz poznawanie czlowieka to najwiekszy dar jaki podarowala nam swiadomosc, tak w obrzydliwym skrocie. Jednak tak sie w swiecie dzieje iz nie kazdemu taki dar jest dany. Zycie jest okrutne wiec uciekamy od niego szukajac ostoi w postaci bratniej duszy, by poczuc sie bezpieczniej, by doznac radosci z chwili pragnac by trwala wiecznie. I moje motto ze im wielu ciekawych ludzi poznajemy sami stajemy sie ciekawi w obu znaczeniach tego slowa.

ocenił(a) film na 2
raVadrian

Na koniec czułem się jak Murray rano jak sobie uświadomił, ze przespał się z dziunia z klubu...
W sumie i tak sukces, ze wytrzymałem do końca ;)
Niech sobie już by kupił to Porsche i byłoby po sprawie.
No taka totalna bzdura, ze to się dosłownie nie da wyrazić słowami...

I pomyśleć, ze w sumie mógłbym się jakoś utożsamiać... niedawno byłem tylko pare lat młodszy od ówczesnego Billa jak "pomieszkałem" sam przez 2 miesiące w HK. Ale jego problemy - jak i dziecięce rozterki malej Scarlet - są tak debilnie groteskowe, ze to ręce i majtki opadają. Znaczy fachowo to się chyba depresja nazywa i się powinno to leczyć... ale żeby filmy o tym kręcić... raaaanyyyy...

BestBeast

No widać po twoich ocenach że głównie to ty bajeczki blockbustery oglądasz :D 10/10 dla tego gówna Warcrafta i komentarze że lepsze od mistrza Tolkiena buhahahahaha,10/10 dla Rogue One,najbardziej zbędnego filmu w uniwersum SW .Kiczowaty syf Wielki Mur 9/10,świetne kino Birdman 4/10 :D .Albo twój sposób pisania "Poważny problem potraktowany na poważnie." masło jest maślane .I te częste powtarzane słowo kapitalnie:"Zagrany kapitalnie","Absolutnie kapitalny!","Brawo! Kapitalny ","ale tez kapitalny!" hahahaha.Komentowanie filmów to ty może zostaw ludziom którzy mają coś ciekawszego do powiedzenia o nich i ludziom którzy mają gust.
W serialach widzę też szalejesz 2/10 dla Stranger Things,3/10 dla Homeland,dziecinni agenci tarczy 8/10 a dojrzalsze(i lepsze) podejscie do swiata super hero w wykonaniu Jessici Jones ocenione na 3/10 ,Izombie dla nastoletnich dziewczynek za to 9/10.Tragedia.....

ocenił(a) film na 2
JohnyMarX

W przeciwienstwie do Ciebie nie wstydze sie swoich ocen i podpisuje sie pod kazda z nich. Szkoda tylko, ze nie mozna upublicznic wszystkich - wtedy takie sierotki jak Ty moglyby cale wypracowania pisac o tym jakie to smiesznie/glupie/puste ale przede wszystkim inne niz ich, gusta ludzie maja...
O tutaj chcialo mi napisac wiecej
http://www.filmweb.pl/film/Split-2016-750258/discussion/Strata+czasu...,2860931
powodzenia ;)

ocenił(a) film na 7
JohnyMarX

Anyway każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii, więc nie rozumiem twojej ofensywności Johny xd

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones