Sorry ale jest to jest "typowy" amerykanski film o ztaczajacej sie młodzierzy to chyba ci sie kanały pomyliły.... Zdjecia tez były twoim zdaniem typowe? A sposób narracji tradycyjny? Ten film jest od strony artystycznej po prostu rewelacyjny i zdecydowana wiekszosc kinomanów potrafi to docenic...

Narracja(taką właśnie lubię) i zdjęcia były dobre i to doceniam.Mówiłam tylko o motywach przewodnich tego filmu.

No gdzie on jest typowy???Wszystko można o nim powiedzieć,ale nie to, że jest typowy!To film nietuzinkowy, rzadko spotykany, niekonwencjonalny! Jeżeli uważasz,że jest typowy,bo jest np. o narkotykach,to idąc Twoim tokiem myślenia to wszystkie filmy są typowe, bo w większości filmów są wątki, albo o miłości, albo jest jakaś zemsta, przemoc itd... Nie rozumiem jego "typowości"?

próbujesz być oryginalny(a) i udajesz że się znasz na rzeczy, ale gówno wiesz, znajdz, pokaż i udowodnij mi, że ten film jest taki sam jak reszta oscylująca w tematyce o której pisałe(a)ś. No udowodnij mi a cofnę wszystkie złe słowa.

Nie powiedziałam, że ten film jest taki sam jak reszta tylko, że ma typowy MOTYW.Kolega ,który pisał przed Tobą też pomyślał, że chodzi mi o cały film i to co napisał jest prawdą.Powinnam napisać w temacie "TYPOWY MOTYW".Rzeczywiście większość filmów ma podobne motywy, ale są one poboczne.Dodane po to ,aby urozmaicić film, a główny motyw autor przeważnie stara się wymyślić jakiś niespotykany.Taki , którego jeszcze niebyło.A w tym filmie ten motyw o narkotykach i młodzieży jest przewodni.

Dla mnie zarzut że film ma "typowy motyw" jest niedorzeczny.
Co to znaczy typowy motyw?
A jak film ma "typowy motyw miłości"?
Albo "typowy motyw zbrodni i kary" to już oznacza że jest beznadziejny?
Nie liczy się jaki jest typowy motyw, ale jak ten motyw jest przedstawiony i tu film "Miasto Boga" wypada świetnie.
Idąc tropem typowego motywu wyjdzie na to że dobrych filmów nie ma od l940 czy powiedzmy 1950 bo wtedy wyczerpano większość "typowych motywów" - dalej to tylko odtwórczo tworzono wariacje na temat.
Pozdrawiam!

Nie.Wtedy jeszcze nie jest beznadziejny.
Pozdrawiam!!!

Beznadziejny argument, a czego jeszcz nie nie bylo w naszym kinie? pewnie filmow o milosci;)

film zrealizowany w ciekawy i intrygujący sposób, jednak momentami nudny. Aczkolwiek brakuje takich filmów, dlatego jego twórcy zasługują na uznanie.

"po godzinie zrezygnowałam z oglądania"...następnym razem zanim skrytykujesz jakikolwiek film to obejrzyj go chociaż do końca

jeśli chodzi o narrację - mi ona nieco przypominała tą z "Chłopców z ferajny" Martina Scorsese. Filmowi to wyszło na dobre;)

jeśli film jest "typowy" to bardzo chętnie się dowiem jakie znasz podobne filmy do tego dzieła;)

chyba jednak dziewczyna nie zna innych filmow z "typowymi motywami" ;)

Ktos tu chyba pisze poprostu byle pisac... ale tak naprawde nie ma niczego do napisania... Miasto Boga jest dzielem niejednego geniusza. Zaliczam go do jednego z listy najlepszych filmow jakie widzialem.

daj cie spokój film jest swietny .a kretynka co sie wypowiadałą i udaje wielkeigi znawce filmowego i wytyka jego wady ktorych tam niema.''typowy motyw''to poprostu jakie snieporozuminie .mysle ze poprostu chial na siebei zwrócic uwage i tyle;/..pzdr wszystkich fanów

Zacznę od tego, że każdy ma prawo do własnego zdania, więc jeśli dyskusja ma być merytoryczna nie powinny pojawiać się argumenty typu "ona jest kretynką".

Czy można powiedzieć, że "Miasto Boga" powiela jakieś schematy, opiera się na "typowym motywie"? Zdecydowanie nie. Kino, tak samo jak literatura oparte jest na motywach- owszem. Istotne jest jednak przedstawienie historii, jej ujęcie, itd. Napisałaś, że to film o narkotykach i staczającej się młodzieży. To bardzo płytkie określenie. Dla mnie był to film o tętniącej życiem faweli, której brutalna rzeczywistość zmusza ludzi do brutalnych zachowań. Jednak główny bohater to chłopak, który ma pasję i nie chce powielać znanych mu schematów. Dąży do spełnienia swoich marzeń- jakże innych od tych, które kiełkują w głowach jego kolegów.

Chyba nie powinno oceniać się filmów po obejrzeniu ich zaledwie do połowy.

gh chyba zartujesz!!! nie masz pojęcia o dobrym kinie, zwłaszcza że nie obejrzalas filmu do konca. podpisuje sie pod tym co napisal avocado.

Syf i nuda, 50 min wytrzymałem.