Dolph Lundgren jako komando-dziennikarz, który przyjeżdża do Izraela by wyjaśnić sprawę zamachu na amerykańską bazę. Ma jeszcze jeden powód ku temu: jego "była" zajmuje tam wysokie stanowisko, a on ma szansę ponownie uderzyć w konkury o jej względy. Przeszkodą może być dawny kumpel, z którym jest zaręczona, ale "szczęśliwym" zbiegiem okoliczności ten ginie, a nasz twardziel dostaje okazję by podlizać się wybrance, rozwiązując sprawę morderstwa.
"Mistyfikacja" to polityczne kino akcji pełne płaskich spojrzeń na światowe problemy. Scenariusz znuży zarówno pasjonatów szpiegowskich intryg, jak i fanów mordobicia- dla nich gadanie o terroryzmie będzie zbędnym wypełniaczem. Co prawda nadrabia zagęszczeniem fabularnych twistów, ale nie ratuje to tej bzdurnej produkcji. Gwoździem do trumny jest wykonanie pełne błędów montażowych i mikrofonów "wyglądających" zza kadru.
Jeśli miałbym się doszukiwać zalet to znalazłbym je w pracy operatora. Uwielbia nagłe najazdy na postaci i zmiany perspektywy. W tym "szaleństwie zdjęciowym" film wygląda jak komedia. Tyle tylko, iż w b-klasowym kinie takie zabiegi bywają pozytywnym dodatkiem: jakkolwiek głupio nie prezentuje się szamotanina w hotelu, jest nakręcona w sposób absorbujący naszą uwagę. Przysypiający widzowie na ten moment otworzą szerzej oczy.
Polecam tylko zagorzałym fanom Lundgrena. Jednak niech nie liczą na powtórkę z "Punishera", mimo że znów pojawia się on w duecie z Gossett Jr. To o kilka poziomów gorsza rozrywka.