zastanawia mnie parę rzeczy, może ktoś ze chce mi pomóc:)
Co mogło zainspirować Polańskiego do ukazania w taki sposób morderstwa, chodzi mi głównie o twórców filmowych, których mógł w młodości oraz w szkole filmowej oglądać. Widzicie jakieś związki?
Czy Polański nie przekazuje nam czegoś? Bohater umiera właściwie we śnie, czy też w momencie pomiędzy jawą a snem, nie otwiera nawet oczu i bardzo szybko umiera. Czy ma to jakiś związek z identyfikacją widza w kinie?
Postać Mordercy. Jest niczym marionetka, która wykonuje zadanie, ma wyraz twarzy jakby była w transie, a może lunatykuje?;p
Jestem ciekaw waszych spostrzeżeń na temat tej krótkiej i pierwszej oficjalnie etiudy Polańskiego. Wasze uwagi, to co zauważyliście, wszelkie myśli. Miłe będą też odniesienia do psychoanalizy najlepiej współczesnej, też lacanowskiej, ale freudowskimi koncepcjami nie pogardzę:)