Morfina

Wahałem się długo jaką ocenę dać temu filmowi. Z jednej strony otrzymałem w sumie dość oczywistą historię o uzależnieniu człowieka od narkotyków, ich wyniszczającym wpływie na życie, o tym, że są ucieczką od prawdziwego życia itp itp
Ale tym, co wpłynęło na moją wysoką ocenę tego filmu (8/10) była niesamowita...

Nuda na rogatkach cywilizacji. Wszędzie śnieg, mróz i amputowane kończyny. Tylko wziąć w żyłę.
Rewelacja!
A z drugiej strony, gdzie jest wesoło, ciekawie i śmiertelnie bezpiecznie. W KINIE, proszę państwa, w
KINIE!

Niezwykle naturalistyczny film, począwszy od scen przy stole operacyjnym poprzez stadia rozpadu
psychiki ludzkiej pod wpływem narkotyków. Niezależnie od czasów, wykształcenia, zawsze
doprowadzają do tragedii. Piękna, dopasowana do klimatu fimuzyka. POLECAM!

Po roku wróciłam do tego filmu, obejrzałam jeszcze raz i znów się nim zachwyciłam, jeszcze bardziej. Od muzyki po kadry - genialny Bałabanow w każdym calu.

Parę dobrych scen, dobra muzyka i niezła scenografia to jednak za mało aby ten film otrzymał wyższą notę niż "6". Wszystko niby poprawne i do niczego się nie można przyczepić ale film kipi przeciętnością. Brak mi dramatyzmu w grze głównego autora jak i w całej grze aktorskiej która jest zdecydowaną piętą achillesową...