... chyba dotyczy on podświadomie scjentyzmu samego Cruise'a i jego prywatny życiu, a nie samego filmu. Wszyscy się uwzięli na chłopaka, cokolwiek by już nie zrobił to i tak będzie źle. Ot film przygodowy, fantastyka, bardzo lekko się oglądało i przyjemnie. Nie poszedłem z dziwnym i niezrozumiałym dla mnie nastawieniem (jak u innych), że muszę porównywać go do jakiejkolwiek części z dawnych lat. Nie poszedłem, by po filmie rozmyślać nad sensem życia czy po to, by się bać i czuć horror. Czysta rozrywka, nieśmiertelny bohater unikający kul przy każdej okazji, wieczne rzucanie/motanie bohaterem, zamiast wyrwać mu krtań itd. Mumia, która swoją mocą mogłaby zniszczyć wszystko na swej drodze, ale oczywiście "zabija ją" zwykły śmiertelnik (po ulepszeniach, ale nie będę spolerował). ALE O TO CHODZI. Tak jak Avengers, tak jak Spider Man, jak filmy z Bruce Wilisem czy Transformers. Są abstrakcje, nielogiczne momenty, niezniszczalność. Film ma być na luzie traktowany, jak wiele innych. Ludzie już są rozpieszczeni, przyzwyczajeni do super efektów, teraz już nie robi wrażenia to, że ileś mumii zamienia się w pył, że spada samolot, wielka burza piaskowa nad miastem itd. Wszyscy oczekują nie wiem już co, horroru z tego filmu? Trailer jasno pokazywał co to będzie. Wiedziałem, że to mieszanka Mission Impossible z Indiana Jones i git. Bawiłem się doskonale i jeśli ktoś się zastanawia czy iść, mimo tak wielu niskich ocen, śmiało polecam. Nie posłuchałem opinii, przekonałem się sam i wiem teraz, że są g. warte, jak się samemu nie zobaczy. Ocena bardziej na 7.5, ale nie można tak, więc niech będzie 8, by dać sumarycznie tej produkcji szanse dla tych, którzy jeszcze się wahają. ;-) Polecam!