Najpierw książka -CUDO! 850 stron pochłonąłem w tempie expressowym z turbodoładowaniem. Wspaniała powieść, rozbudowane postacie, opis życia ludzi w czasach kiedy dzieje się akcja. Film - spłycony, skrócony, wiele postaci ledwo widoczna (np. Chińczyk Li - tak ważny w książce), mnóstwo wątków pominiętych i pomieszanych - niestety ta produkcja mnie zawiodła. Dałem 5 ale chyba z sentymentu do książki.
Dzięki za wpis! Zmotywowałeś mnie do kupienia książki. Ja polecam ze swej strony "Grona gniewu" - rewelacyjna!
Trochę to nie portal do takich rozmów, ale właśnie skończyłem "Na Wschód od Edenu" - ostatnią z tych "największych" powieści Stenibecka, a jestem jego dużym fanem - i zawiodła mnie. Ma swoje momenty, chociażby rozmowa Sama, Li i Adama o Biblii ("timszel"), ale poza tym zbędnie rozciągnięta (co się stało, panie Stenibeck?! "Grona gniewu" też były obszerne, ale nieporównywalnie bardziej wartkie!), momentami zwyczajnie nużąca. Ja wiem, ma być epicka powieść z drugim dnem, ale chociażby już bardziej przekonujące drugie dno miało "Myszy i ludzie". Wyszło coś, czego nie wiem jak sklasyfikować, bo ani to jedna z tych miłych, zabawnych opowiadań (jak "Tortilla Flat", "Pastwiska Niebieskie" albo "Ulica Nadbrzeżna") ani coś głębszego.
A filmu nie widziałem, ale chcę zobaczyć jak scenarzysta podołał okiełznaniu tak obszernego tworu
Uwielbiam książkę, ale uwielbiam też film. Gdyby książka została zekranizowana w całości, bohaterowie byliby jeszcze bardziej spłaszczeni, nie mieliby odpowiedniego czasu na ekranie. Dobrze, że zdecydowali się tylko na pokazanie historii braci, bo już samo to jest wystarczające. Książka jest napisana przepięknie i warto najpierw ją przeczytać żeby wiele rzeczy w filmie zrozumieć. Zdecydowanie jeszcze kiedyś do niej wrócę:)
Film skupia się tylko na jednym wątku. A szkoda. Książka była genialna ale gdyby potraktować "Na wschód..." jako osobny film, był całkiem niezły.