PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=651141}
7,0 53 150
ocen
7,0 10 1 53150
4,5 4
oceny krytyków
Nad życie
powrót do forum filmu Nad życie

Codziennie tysiące kobiet zachodzi w ciąże i dowiaduje się, że ma raka. Właśnie na TVN Style leci Miasto Kobiet, w którym poruszany jest ten problem. Kobiety mają raka, są w ciąży i muszą zdecydować czy usunąć, czy donosić i jeszcze się leczyć.
Dwie kobiety w programie zwyciężyły. Urodziły, pokonały nowotwór, a przynajmniej z sukcesami z nim walczą. Był też małżonek kobiety, która urodziła i niestety po kilkuletniej walce z rakiem zmarła.
O tych kobietach, o ich bliskich nikt nie pisze w gazetach i nie tworzy filmów.
O Agatce się pisze, tworzy film, robi z niej niemal świętą męczennicę. I z jakiego powodu? Tylko dlatego, że była siatkarką. Gdyby była zwyczajną szarą obywatelką, to zostałaby kopnięta w cztery litery i stała się kolejnym numerkiem w statystykach. Nikim, czy też dosadniej rzec NICZYM więcej.
Małżonek okazuje się niezłym numerem. Wątpię by nie mógł nic powiedzieć i nie zgodzić się na taki film. Bo ja bym za nic nie chciał oglądać filmu o śmierci mojej żony czy w ogóle o śmierci bliskiej mi osoby. Dla mnie to by była powtórna trauma, rozdrapywanie ran i posypywanie ich solą. Niezłą kaskę musiał za zgodę dostać.
Cynizm? Złośliwość? Możliwe. Ale nie wierzę, że nie ma w tym żadnego interesu. Tylko niech mi nikt nie wmawia, że to dla dziecka. Troskliwy i kochający ojciec, nie zgadzałby się na takie tanie sensacje jaką niewątpliwie jest ten film.

ocenił(a) film na 5
Dark_Incubus

Dużo jest racji w tym co piszesz, ale też nie możesz aż tak jeździć po Agacie Mróz, jej mężu, producencie i wszystkim zaangażowanym w tworzenie filmu. Masz rację jest miliony takich kobiet, które podziwiam, aczkolwiek nie wiem czy wybrałabym się do kina na film o podobnej historii, gdybym nie znała tej opowieści wcześniej z mediów. Film daje do myślenia i możliwe, iż mu bardzo służy to, że jest o znanej siatkarce a nie innej nieznanej kobiecie.

donthavetoknowme

Nie jadę, tylko stwierdzam fakt. Taka jest okrutna prawda. Gdyby Agata Mróz była zwyczajną szarą obywatelką, to pies z kulawą nogą by się nią nie zainteresował. Miałaby przy sobie jedynie rodzinę i bliskich. Tak jak mówisz, gdyby nie chodziło o osobę znaną, to byś do kina na film nie poszła, bo kogo obchodzą losy zwyczajnego człowieka.
Właśnie losy zwyczajnych ludzi, powinny być pokazywane. Ich walka, ich losy, a nie osób, które z racji znanego nazwiska i dokonań, mają niejednokrotnie ułatwione zadania i się przed nimi drzwi otwierają. Kasy na leczenie też im nie braknie. Wątpię, by Pani Mróz, została odesłana ze szpitala, bo chemii nie ma, bo zabrakło i nie wiadomo kiedy będzie. Wątpię by wystawała w kolejkach i miesiącami czekała na przyjęcie do specjalistów. Wybacz, ale to właśnie zwyczajni obywatele i pacjenci są bohaterami w moich oczach i ich walka większa. O takich osobach wolałbym obejrzeć film, jeśli miałby powstać.
Agaty Mróz jako osoby, jako kobiety jest mi bardzo żal, bo każda śmierć osoby młodej i zdolnej jest tragedią. Miała całe życie przed sobą, karierę, dziecko. Czy jednak oznacza to, że trzeba z Niej robić pośmiertnie celebrytkę, bohaterkę i bez mała świętą?
Gonimy za tanią sensacją i tyle.
Powiedzmy sobie z ręką na sercu, co będzie czuć Jej córka po obejrzeniu tego filmu? Myślał ktoś o tym? Przecież prędzej czy później go zobaczy. I co? Tatuś, czy dziadkowie powiedzą "chodź obejrzymy filmik o śmierci twojej mamusi".
Pewnie ktoś mi powie, że córka będzie dumna. Nie jestem tego taki pewny. Wątpię by ktokolwiek z nas chciał oglądać filmy o śmierci własnych rodziców.

Dark_Incubus

intymność od dawna się dobrze sprzedaje, w ameryce matka ośmioraczków zagrała w pornolu, co będą czuły jej dzieci?... ludzie wolą spłacać długi i mieć się z czego utrzymać niż klepać biedę i robić ze swojej intymności tajemnicę.

Oczywiście moje porównanie jest nie na miejscu, ale popatrzcie na to z innej strony, ludzie chcą odkrywania tajemnic, zrywania tabu, dyskusji o sprawach, które dotyczą ich samych, to tv im to da.

Wg. mnie film jest trochę spóźniony, bo ta historia była nie do podważenia, jeżeli chodzi o heroiczność i zastanowienie się nad swoim życiem w 2008 roku, kiedy zmarłą Pani Agata - tuż przed kryzysem, kiedy każdy pędził jak głupi, byle do przodu. Teraz ludzie mają jeszcze inne problemy: np. że lekarstwa niezbędne do chemioterapii są trudno dostępne, albo ich wcale nie ma - a nawet jak ktoś ma kasę, to nie może sobie za granicą kupić i w polskim szpitalu wykorzystać, bo NFZ tego nie obsłuży, a prywatne szpitale praktycznie nie zajmują się onkologią - wolą bardziej intratną chirurgię i porody. W Polsce jest tylko kilku profesorów onkologów, onkologów około 1000, a studenci medycyny mają tylko 75h onkologii - to jest prawdziwa tragedia (oczywiście tragedia narodowa nie umniejsza osobistej, ale podjęcie decyzji ja czy dziecko to nie jedyne obecnie zmartwienie). Jak widziałem w kinie trailer, to sobie pomyślałem, że film gloryfikuje heroiczne matki polki - taka katolicka propaganda, brudna gra na emocjach... ale w sumie pomysł na film jest, jeżeli nie jest nudny to chyba "piniądze" na bilet strasznie zmarnowane nie są... tylko ten TVN jeszcze jak by nie maczał w tym palców to by było super.

chavez_domingo

Bo ten film jest brudną grą na emocjach i nie zmienią tego peany na część Agaty Mróz. Tak jak mówisz/piszesz, film jest gloryfikacją heroicznych matek polek.
Nie podoba mi się to zwyczajnie.

Pozdrawiam

użytkownik usunięty
chavez_domingo

No tak,lepsze są filmy gloryfikujące nowoczesne, bezwzględne,bezdzietne, samolubne karierowiczki zwolenniczki aborcji jako niezależne kobiety sukcesu, taka materialistyczna propaganda pustego,bezwartościowego życia ,w którym liczą się tylko pieniądze, wygląd i kariera.

Dark_Incubus

Ech, jest prawda w tym co piszesz. Nie bardzo wyobrażam sobie, że pokazałabym takie dzieło dziecku, które się urodziło się, bo matka zrezygnowała z ratowania własnego życia.

A najdziwniejsze jest to, że nie można było zrobić filmu o szarej kobiecie, że nikt nie wpadł na scenariusz o rozterkach ekspedientki, która zapadła na raka. To chyba m.in. z tego powodu najlepsze dramaty kręci się jednak na zachód od nas.

Jorjan

Pewnie można by było nakręcić film o rozterkach i problemach ekspedientki, która zmaga się z chorobą, jednak jak to się w szarym życiu plecie, nikt by takiego filmu nie chciał oglądać. Przynajmniej nie u nas.

I też nie bardzo wyobrażam sobie pokazywać taki film dziecku, rodzicom zmarłego też nie. W końcu byli przy tym i po co mają to na nowo przeżywać, skoro i tak zapewne przeżywają te chwile codziennie.

Pozdrawiam serdecznie

Dark_Incubus

Gdyby to było cudownie zagrane i nietuzinkowo spuentowane, to chyba nie tylko ja pogalopowałabym na taki film.
Pozdrawiam weekendowo czyli z bananem na twarzy :)

Jorjan

Pozdrawiam również, słonecznie i pogodnie :)

ocenił(a) film na 7
Dark_Incubus

Pominąłeś jeden aspekt, nie wiem na ile znaczący, czyli dla ilu osób to będzie kryterium pójścia na ten film, natomiast w moim przypadku właśnie tak jest - ja po prostu pamiętam Agatę z siatkarskich parkietów z czasu sprzed choroby. Więc dla mnie to jest opowieść nie tylko o chorobie i życiowych wyborach, ale przede wszystkim o powiązaniu tego z konkretnym człowiekiem. A motywów dla których zdecydowała się rodzina na taki film nie oceniam, bo po prostu nie mam o tych motywach zielonego pojęcia.

caribbean

I taką Agatę powinno się zapamiętać i taką kochać. Choroba i śmierć, to tragedia dla osoby chorej i jej bliskich, to ciężka walka, a nie tania sensacja, którą się pokazuje w kinach. Stokroć bardziej wolałbym obejrzeć film o jej życiu - jeśli już taki musi powstać, który skończyłby się momentem diagnozy.
Jak ludzie tacy żądni sensacji niech się przejadą czy przejdą do szpitali. Wrażeń im nie zabraknie z całą pewnością. Ale łatwiej jest się patrzeć w kinie na ucharakteryzowaną aktorkę, wypachnioną i śliczną w sterylnym otoczeniu, niż na umierających w cierpieniu, bez retuszu i często w warunkach, którym daleko do ślicznych salek z filmów czy seriali.
Motywem na 99% była kasa. Podobnie jak w przypadku Salety, z którego też się gwiazdę i bohatera zrobiło, bo nerkę oddał. A codziennie setki takich ojców i matek oddaje nerki, szpiki, część wątroby. Tyle, że o tym się nie mówi. Są anonimowymi numerkami w statystykach. I wychodzi na to że Saleta był jedynym takim przypadkiem na świecie, a Agata Mróz jedyną kobietą, która stoczyła taką walkę. Bohaterowie wielcy, męczennicy, ach i och. No litości. Gdyby nie byli sportowcami, to nikt by o nich nie słyszał i nikt, ale to zupełnie nikt o nich nie napisał, nawet na ostatniej stronie gazety.

Dark_Incubus

no chyba sam fakt że oglądałeś to na TVN Style mówi, że jednak ktoś o tym mówi, tworzy programy...

madziula21

Owszem i bardzo dobrze, że tworzy się takie programy. Są potrzebne by podnosić świadomość społeczeństwa. By dać jasny przekaz, że Rak to nie wyrok śmierci i że kobieta może donosić ciążę i jednocześnie się leczyć. Różnica polega na tym, że z bohaterek tego programu nikt nie robi celebrytek, ani świętych męczennic, które się poświęcają by urodzić, a potem umierają. Pozostają zwyczajnymi kobietami, matkami, żonami. bywam koło centrum onkologicznego bardzo często i wielokrotnie widziałem mężów czy chłopaków spacerujących z wózkiem, do których po pewnym czasie podchodzi kobieta, niejednokrotnie bardzo młoda, z głową owiniętą chustką, szczuplutka i blada. Jakoś nie widuje tam tłumów fotografów czy scenarzystów, którzy z tych kobiet chciałby robić ikony i wzory do naśladowania. Jakoś nikt się nie pali by pokazać ich walkę o życie.

Dark_Incubus

Po prostu dużo łatwiej przemówić do społeczeństwa pokazując przykład znanej wszystkim osoby. I nikt nie robi z niej męczennicy ani świętej, tzn owszem mentalność niektórych tak to widzi, ale to już idywidualna wizja raczej, a nie ogólna. A co do celebrytki, no ona się nia stała niekoniecznie z własnej woli zauważ, po prostu była dobra w tym co robiła i przez to stała się kimś znanym, a później kimś znanym i chorym... i dzięki temu że była wtedy takim może nie ladnie napisze ale 2 w 1 to zwiększyła się ilość oddawanego szpiku, zwiększyła się szansa przeżycia dla wielu osób dzięki temu.

madziula21

Zgadzam się, że gdy pokazuje się osobę znaną, sławną zmagającą się z chorobą, to ta wizja trafia lepiej do społeczeństwa niż wtedy gdy pokazuje się kogoś anonimowego. Ludzie chętniej pójdą się badać, gdy dowiedzą się o chorobie aktora lub celebryty, niż wtedy gdy nawet za ich drzwiami ktoś zachoruje.
Agata przyczyniła się do oddawania przez ludzi szpiku. Uczyniła to jednak za życia. Robienie z jej choroby, śmierci sensacji, sprawia w moim odczuciu tyle, że jej życie i to co osiągnęła przestaje się liczyć. Tak jakby zaistniała wyłącznie tym, że zachorowała, zaszła w ciążę, urodziła i umarła. I nic więcej. Bo właśnie o to w tym filmie chodzi. Zrobić z niej męczennicę. Nie wspaniałą zawodniczkę, siatkarkę, która niesprawiedliwie odeszła mając karierę przed sobą. Nie pokazano jej całego życia, nie pokazano jej pasji, jej sportu, zawodów, zmagań, treningów. Nie pokazano jej jaka była. Tak jakby to kim była się kompletnie nie liczyło.
Ot takie przesłanie dla kobiet. Nie ważne co robicie, nie ważne co osiągnęłyście. Najważniejsze w waszej egzystencji to zajść w ciąże i urodzić, nawet za cenę życia. I broń Boże żebyście nie ważyły się mieć wątpliwości, nawet w obliczu choroby i śmierci.
Sorry, ale wolałbym stokroć bardziej obejrzeć film o Agacie, który kończy się diagnozą. W końcu smutny ciąg dalszy znamy.

ocenił(a) film na 5
Dark_Incubus

Twoje słowa dają do myślenia, bo nie wpadłam na to, że można przedstawić tę historię w taki sposób. Rzczywiście film, który kończy się na diagnozie i wszyscy znają koniec byłby na prawdę poświęcony Agacie Mróz, a nie tak jak jest w tym momencie, ogólnym poświęceniu matek dla dzieci, których jest wiele, tak dobrych siatkarek niestety jest coraz mniej.

donthavetoknowme

Dokładnie o to mi chodzi. Takich kobiet stających przed wyborem usunąć czy urodzić na świecie są miliony. Bieda, gwałt, w końcu choroba własna albo płodu. O tym się nie mówi. Od czasu do czasu pojawia się gdzieś na necie artykuł o takich kobietach i szybko znika.
Mówię Ci, serce się kraje gdy widzę te mamy, łyse, szczuplutkie i blade, nie mające siły podnieść swojej pociechy, walczące by dla nich żyć. Ale prócz tego, że są chore i walczą z chorobą, są żonami, córkami, siostrami i pewnie miały pracę do której pragną wrócić "Jak Bóg da".
Tak jak mówisz, film o karierze i życiu Agaty Mróz, byłby naprawdę jej poświęcony. Ten film poświęcony jest temu, że kobieta ma zrobić z siebie męczennicę, Matkę Polkę, Inkubator. Bo tylko wtedy jest wartościowa. Kariera, praca, pasja, życie jest tylko dodatkiem bez znaczenia. Uródź i możesz zdychać. Ponad to ma się dla kobiety nic nie liczyć.
Tak to odbieram i czuje przeogromny niesmak.
A przecież nie na tym życie polega. Owszem dzieci są ważne - choć nie dla wszystkich i mają do tego prawo - ale ważne jest też wszystko inne, co czyni to życie pełnym. Tego w filmie nie ma.

Dark_Incubus

Jakoś nie rozumiem opinii które tu czytam.Czy kiedy pokazuje się znaną utalenntowaną osobę w obliczu śmierci to od razu trzeba nazywać ją męczennikiem? Widać, że osoba która tak twierdzi naprawde nie rozumie przekazu tego filmu.Dlaczego akurat o Agacie? ponieważ była utalentowaną osobą a zarazem taką jak wszyscy.Oprocz sukcesów i walce na boisku pokazano, że tak naprawde najtrudtrudniejsza walka jest walka z choroba.Pokazano, ze tak naprawde znakomita siatkarka odnosila sukcesy, choc w cieniu musiala zmagac sie z ta straszna choroba...Kazdy z nas moze byc chory.I film powstal nie dlatego by zrobic z Agaty meczennice, ktora co niekorzy z was nazywaja egoistka, ale by pokazac, ze choroba moze zniszczyc ludziom zycie, a przede wszystkim , ze nie zyjemy tylkoo dla siebie.I Agata Mróz bez wątpienia do takich osob nalezala, pokazala to, gdy podjela decyzje o urodzeniu dziecka.
Dzis zobaczylam film.Plakalam nie tylko dlatego, ze temat siatkówki jest mi szczególnie bliski bo sama kiedys gralam, plakalam gdy uswiadomilam sobie jak wielkie musi byc cierpienie osoby ktora chciala normalnie zyc, uprawiac sport, ale niestety nie mogla..

souad84

Powiedz mi szczerze, czy pokazywanie śmierci znanej osoby, jest komukolwiek potrzebne do szczęścia? Potrzebowałaś tego filmu? Takie fajne było oglądanie śmierci znanej siatkarki na ekranie?
Zrobili z niej męczennicę i gloryfikują jej wielkie poświęcenie, jakby była jedyną osobą na świecie, która zachorowała. Tak jak mówię, takich kobiet jest miliony i nie powinno się stawiać Agaty Mróz na piedestale, bo niczym się od nas nie różniła.
Wytłumacz mi zatem jakie było przesłanie tego filmu? Bo jeśli zamiast pokazywania Agaty jako właśnie tej utalentowanej siatkarki, która mimo choroby odnosiła sukcesy na boisku, która przede wszystkim była dziewczyną, córką, siostrą, przyjaciółką, kumpelką z boiska i ze szkoły. Czy nie taką się powinno Agatę zapamiętać? Czy naprawdę musimy ją pamiętać, jako schorowaną, łysą, na szpitalnym łóżku, powaloną tą chorobą? Nie możemy jej zapamiętaj uśmiechniętej? Ja nie umniejszam jej walki z chorobą. Podziwiam wszystkich którzy z nią walczą i którzy mają w rodzinie chore osoby. Sam mam.
Czy ten film nie mógł się zakończyć w momencie gdy trafiła do szpitala? Potrzebne komukolwiek to epatowanie cierpieniem i chorobą? Pytam poważnie, potrzebne? No chyba tylko po to by się widzowie poryczeli.
Wybacz, ale dla mnie żadna frajda oglądać takie filmy. Wystarczy mi szpitala i chorób w prawdziwym życiu. Bo tak jak mówisz każdy może zachorować i każdy kiedyś umrze.
Chcesz popłakać i uświadomić sobie cierpienie ludzi którzy chcą normalnie żyć? Zapraszam do najbliższego Centrum Onkologicznego i popatrzenie na ludzi walczących o normalne życie i każdy dzień. Najlepiej jeszcze w charakterze wolontariusza.
Płacz i emocje gwarantowane. I nie nabiłabyś kabzy hienom, dla których film o śmierci Agaty jest żyłą złota.
Powiedz mi też z ręką na sercu, czy będąc w kinie i szlochając w chusteczkę, przez moment pomyślałaś o rodzinie Agaty, która właśnie jest pogrążona w żałobie i cierpi? Założę się, że nie. Ani producenci, ani widzowie nie pomyślą sekundy o tym co przeżywa jej rodzina, zwłaszcza teraz.

Dark_Incubus

ciekawe jak wygląda taka "zgoda" na film o czyimś życiu, czy decyduje mąż czy rodzice.... , czy tvn jak ją dostanie to czy może wszystko ustalać sam, czy termin premiery jest nie do kwestionowania, czy odpala coś rodzinie z zysku, czy jeżeli tak to czy umawiają się % czy kwotowo...

bo jeżeli jest tak jak piszesz, to strasznie smutne, że można tak szybko "na gorąco" rozgrzebywać bezkarnie czyjąś żałobę, ale z drugiej strony wdowiec Jacek Olszewski to normalny gość i nawet jeżeli ta niechciana popularność go przytłacza to powinien sobie poradzić w życiu, tutaj wywiad z nim:

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53668,7528998,Szukam_kogos_dla_sieb ie.html?ias=5&as=1&startsz=x

Nawet jak kogoś boli, że tvn się nachapie na czyjejś tragedii, to może w inny sposób swoje zainteresowanie tematem okazać - wstrzymać się z pójściem do kina, obejrzeć w tv, a oszczędzoną kasę przeznaczyć na fundację dzieci chorujących na białaczkę, owca syta i wilk cały.

chavez_domingo

Nie wiem jak wygląda taka zgoda, ale jestem niemal absolutnie pewny, że jest konieczna. Nikt nie ma prawa wykorzystywać historii czyjegoś życia bez zgody samego zainteresowanego, albo jego bliskich. Jak to się odbywa nie wiem. Może wyłącznie jest to wyrażenie zgody, a może bliscy (lub sam zainteresowany - jeśli żyje) dostają jakieś pieniądze.
Wiem jak może wrednie to zabrzmieć, ale wątpię by Jacek Olszewski udzielał wywiadów za friko. Choć wolałbym mieć nadzieję, że tak jest. Jeśli nie, to niezbyt fajnie by o nim świadczyło.

Podejrzewam, że film kręcono od dłuższego czasu. Na pewno nie powstał w miesiąc, więc producenci winni doskonale wiedzieć o tym co dzieje się w rodzinie Mróz, znać sytuacje i wykazać się odrobiną empatii i taktu by puścić film za kilka miesięcy, albo nawet na przyszły rok. Termin premiery można przesuwać jak sądzę. Nie wydaje mi się, żeby był jeden żelazny i nic nie można by z tym zrobić.

Co do pieniędzy przekazywanych na fundacje. Nie uważasz, że byłby to dobry pomysł, gdyby zrobiono tak, żeby chociaż 1/4 zysku z biletów poszła na fundację chorych na białaczkę? wilk syty i owca cała.

Dark_Incubus

Tu nie chodzi o samo oglądanie śmierci.Ja odbieram to tak, że jest to pokazanie, że oprócz sukcesów i sławy, istnieją też ciemne strony życia takie jak śmierć i choroba.To nie chodzi o stawianie Agaty na piedestale.Nie rozumiem jak możesz twierdzić że pokazując jej historię robi się zniej męczennice jest to po prostu pokazanie jej historii i pokazanie, że pomimo sukcesów i wygrywaniu meczów, ten ostatni najważniejszy mecz w swoim życiu nestety przegrała, ale zostawiła po sobie coś, co w ostatnich chwilach było dla niej najważniejsze.Czy gdyby była to historia kobiety, która nie nazywała się Agata Mróz, to też nazywałbyś wszystkie chore kobiety męczennicami?Czy naprawde nie możesz zrozumieć, że może są osoby które chciały po prostu poprzez tą historię przypomnieć sobie postać tej znakomitej siatkarki i zobaczyć film o jej życiu?Czy naprawe wszystko co sie dzieje oceniasz przez pryzmat ile pieniędzy ktoś wydał by ten film zobaczyć?Czy nie rozumiesz, że nikt nie dał Ci prawa oceniać rodziny Agaty i tego,że człowiek przeżywa żałobę na swój sposób?Skąd jesteś w stanie wnioskować, że oni teraz cierpią?Może cieszą się z tego, że historia Agaty niesie ze sobą przekaz i ostrzeżenie związane z chorobą jaką jest białaczka?
Tego nie wiem ani ja, ani Ty.Więc nie masz prawa nikogo oceniać.
W mojej rodzinie była osoba, która zmarła na raka widziałam jej cierpienie i ból, więc nie muszę być wolontariuszem, by widzieć chorego człowieka.Wystarczy , że kiedyś człowiek zobaczył najbliższą osobą na łożu śmierci.A to jest o wiele bardziej bolesne, niż zwiedzane oddziałów onkologii...

souad84

Też widziałem, też przeżyłem. Kilka osób z mojej rodziny zmarło na raka, obecnie jedna osoba z nowotworem walczy i za nic na świecie, nie chciałbym przeżywać tego jeszcze raz i oglądać filmu o tym. Najzwyczajniej w świecie bym nie mógł. Więc oceniam to z perspektywy osoby, która się z rakiem spotkała i która przez raka straciła bliskie osoby. Rozmawiałem też z osobami, które same chorują i takimi, które mają chorych bliskich. Żadna z tych osób by nie chciała takie filmu i w tej kwestii przyznają mi rację.
To co robię to nie ocenianie, tylko próba stawiania się w sytuacji tych ludzi, bo mam takie, a nie inne doświadczenia. Mam do tego prawo. Może Ciebie osobiście by cieszyło oglądanie w kinie śmierci Mamy, Babci, Siostry, Ojca, Brata, Dziadka, czy kogoś innego z rodziny. Mnie nie i podejrzewam, że wielu osób także nie.
I nie, pokazanie anonimowej osoby, jednej z tysiąca, nie odebrałbym za robienie z niej męczennicy. Nie zgnoiłbym jej także, gdyby zrobiono film, że podjęła trudną decyzję i ciążę usunęła by ratować życie. Ale tu nie chodzi o anonimową osobę. Tu chodzi o Agatę Mróz. Gdyby była kasjerką w hipermarkecie, fryzjerką, albo weterynarzem, to nikt, ale to absolutnie nikt by się jej historią nie zainteresował. Nikt by nie robił artykułów i nie kręcił filmów. na wzmiankę o niej, by stwierdził "gówno mnie ona obchodzi". Nie dostrzegasz tego? Ale, że to jest Agata Mróz, to musi być gloryfikowana. Robią z niej bohaterkę, która się poświęciła. Wzór do naśladowania.
Szkoda że o Dydek nikt filmu nie kręci. W końcu była koszykarką, miała wadę serca i mimo to była zawodniczką. W końcu miała atak serca będąc w czwartym miesiącu ciąży. I dziecko umarło wraz z nią. Też by można pokazać jak umiera. Takie ostrzeżenie by chronić swoje serce i się leczyć.
Kilkanaście lat temu był taki film "Stalowe Magnolie", piękny, wzruszający, o chorej na cukrzycę kobiecie, która mimo choroby decyduje się na urodzenie dziecka i niestety umiera. Owszem cukrzyca to nie białaczka. Ale chorobę pokazano w taki sposób, że nią nie epatowano i nie pokazywano umierania przez pół filmu.
Powiedz mi szczerze, z ręką na sercu. Ubyłoby Ci coś, gdyby nie pokazano tej śmierci? Ubyłoby Ci, gdyby pominięto sceny w szpitalu? Bo ja nie wiem o co Ci chodzi. Uważam, że film o Agacie Mróz można było nakręcić, ale darować sobie szpital i umieranie. wszyscy wiedzą jak jej historia się skończyła. Można było sobie to darować. Gdyby pokazano ją jako zawodniczkę chorą na białaczkę, osiągnięto by ten sam cel - zainteresowanie społeczeństwa białaczką, oddawaniem szpiku. Dałoby się. Czy pokazywanie śmierci tej dziewczyny uważasz za absolutnie niezbędne? Bo zaczynasz po mnie jechać za to, że nie podoba mi się epatowanie śmiercią Agaty Mróz i zbijanie na tym kapitału. Bo nie podoba mi się gloryfikowanie jej, jakby nie wiadomo kim była. No nie jesteś aż tak naiwna by uważać, że producenci, aktorzy i reszta pracowali za darmo i że kasy z biletów za to nie zagarną.

I jeszcze jedno. Można sobie przypominać znakomitą siatkarkę i oglądać film o jej życiu i karierze. Można. Tylko ile w filmie jest tej kariery, tych zawodów, treningów i jej życia, a tych ostatnich kilku miesięcy życia. Miała 26 lat. Czy jej CAŁE życie ogranicza się wyłącznie do tych kilku ostatnich miesięcy? Odpowiedz sobie szczerze na to pytanie i powiedz, czy rzeczywiście jest to film o Agacie Mróz. Ja uważam, że nie.

ocenił(a) film na 8
Dark_Incubus

Zarzucasz, że Agata jest gloryfikowana, a nie wspomina się o innych kobieta, stających przez podobnymi problemami i wyborami. Nie podoba Ci się, że film ukazuje jej śmierć, a nie jej życie do momentu pójścia do szpitala. A czy nie właśnie o to chodziło: o ukazanie wyborów, przed którymi przychodzi nam stanąć i konieczności ustalenia priorytetów? O to, że mimo, że ktoś może wydawać się szczęśliwy, prawdziwe szczęście osiąga dopiero w momentach z pozoru tragicznych i z szczęściem nie mających nic wspólnego? O tym, że to może spotkać KAŻDEGO? I dlaczego nie pokazać tego na przykładzie osoby, którą znała cała Polska. Film ten, z resztą jak każdy inny, ma być źródłem dochodów. Ale czy to umniejsza rodzinie Agaty czy jej samej. Może ukazywanie jej poświęcenia dla życia córki jest gloryfikacją. Ale ja szanuję ją i wszystkie kobiety podejmujące takie decyzje. I nie sądzę, aby w jakimkolwiek stopniu film ten był przesadą. Ale chyba nie potrafisz zrozumieć tego, że dla niektórych może liczyć się więcej niż oni sami, ich kariera, pasja. I powinniśmy to podziwiać, a nie zarzucać komukolwiek, że daje nam to za przykład. Bo poświęcenie za drugą osobę jest czymś godnym podziwu.

magda_216

Pewnie jest godne podziwu, ale nie róbmy z takich osób nie wiadomo jakich bohaterów. Agata Mróz ponoć miała dostać pośmiertnie jakiś order. Dajmy go do cholery wszystkim kobietom, które zdecydowały się donosić ciążę mając diagnozę raka, dajmy go każdemu kto oddał nerkę swojemu dziecku, komuś z rodziny, albo komuś całkowicie obcemu. Dajmy ordery każdemu kto decyduje się oddać swoje organy do przeszczepu po śmierci. Medali by w tym momencie zabrakło.
Pytasz o co chodziło w filmie? na pewno nie pokazanie Agaty Mróz, ale zrobienie łzawej historyjki o poświęceniu. Najsmutniejsze jest to, że Agata Mróz nie umarła na białaczkę, czy z powodu odrzucenia szpiku, jak nam wszyscy próbują wcisnąć. Ona nie umarła z powodu choroby, tylko z powodu zakażenia sepsą. I to jest smutne. Więc gdzie tu poświęcenie, które tak bardzo trzeba gloryfikować?
I jak ktoś tu wspomniał. Agaty Mróz nie znała cała Polska tak naprawdę. Poznała ją dopiero z powodu sensacji jaką zrobiło się w okół jej ciąży i śmierci.
Jakoś nikt o Dydek filmu nie kręci, a też była znaną koszykarką, miała wadę serca, była w 4 miesiącu ciąży i zmarła po ataku serca. Jej dziecko też nie przeżyło. Jakoś nikt z tego sensacji nie zrobił. Ot jeden czy dwa artykuły i cisza. A w czym była gorsza od Agaty?

Zastanów się przez moment, czy taki film jest absolutnie niezbędny ludziom do życia i szczęścia? Bo osobiście uważam, że nie jest. I będę do znudzenia powtarzać, że wolałbym obejrzeć film o Agacie pełnej życia, uprawiającej ukochany sport mimo przeciwności losu. Gdybym był kibicem siatkówki taką właśnie bym chciał ją zapamiętać, a nie taką leżącą w szpitalu z rurkami i podłączoną do różnych urządzeń.
Szkoda tylko że Ty i reszta dziewczyn, które tak ochoczo na mnie naskakujecie, nie bierzecie pod uwagę, że mam prawo do swoich poglądów, swoich decyzji i wyrażania opinii na tym forum. Ale wychodzi na to, że prawdziwa jest solidarność jajników. Jakbym wyśpiewywał peany na cześć Agaty i filmu, to byłbym taki super i w ogóle fantastyczny. A mnie się do cholery tylko idea filmu nie podoba! Kurna mam do tego cholerne, niezbywalne prawo. A robicie z tego aferę jakbym osobiście Agatę sepsą zaraził, albo udusił ją w nocy poduszką, zdewastował jej grób, albo ją wykopał z tego grobu i skopał jej zwłoki!
Kurna, jutro pójdę do jakiejś firmy budowlanej i każę wybudować pomnik większy od Aragorna ze Świebodzina. I wykupię wszystkie bilety, na cały tydzień oraz tonę chusteczek. Może wtedy będziecie zadowolone.

ocenił(a) film na 8
Dark_Incubus

Nikt nie zabrania Ci mieć swojego zdania. Tak samo jak mi czy innym dziewczynom. I może masz rację: bierze górę "solidarność jajników" jak to nazwałeś. Ale może dlatego, że ten temat troszkę bardziej nas dotyczy. I napiszę kolejny raz: każda kobieta robiąca coś takiego jest bohaterką. Bohaterką swojego małego świata, bohaterką osoby dla, której potrafiła się poświęcić. I nie ma znaczenia czy była to znana siatkarka czy zwyczajna kobieta. Ja sama nie wiem czy potrafiłabym podjąć taką decyzję, może dlatego tak bardzo szanuję osoby, które się tego podjęły. A jeśli chodzi o ukazanie Agaty jako osoby chorej, a nie zdrowej w pełni sił? Choroba była częścią jej życia. Częścią, która końcówkę jej życia zdominowała. Więc dlaczego miałoby się oddzielać ten etap jej życia. I jestem pewna, że wszyscy kibice pamiętają ją, jak mówisz, radosną i uśmiechniętą. Ale pamiętają też o jej chorobie i śmierci.

użytkownik usunięty
Dark_Incubus

Uspokój się walnięty frustracie.
"! Kurna mam do tego cholerne, niezbywalne prawo. A robicie z tego aferę jakbym osobiście Agatę sepsą zaraził, albo udusił ją w nocy poduszką, zdewastował jej grób, albo ją wykopał z tego grobu i skopał jej zwłoki! "
To co robisz nie jest lepsze.

A co robię? Mam prawo się wypowiadać i nie obrywać za to, jakbym zrobił to co zacytowałeś. Jeśli uważasz to za frustrację, to świetnie. Jestem walniętym frustratem. Jestem także zgorzkniałym sukinkotem, dupkiem, debilem, sku*wysynem bez serca itd. itd.
Wybaczcie. Idę się ubiczować, posypać głowę popiołem i jadę do Świebodzina, postawić pomnik Agacie, wyższy od Aragorna.
To też możesz nazwać frustracją.

Dark_Incubus

P.S. czy gdziekolwiek obraziłem Agatę Mróz? Nazwałem ją głupią egoistką, jak niektórzy użytkownicy tego forum? A może zrobiłem coś gorszego? Nie podoba mi się sama idea filmu, do czego mam niezbywalne prawo, a traktujecie mnie jak potwora, bo nie śpiewam peanów na cześć tego filmu.
To co się stało Agacie to tragedia. Miała całe życie przed sobą, karierę, miłość, rodzicielstwo. Kiedyś mogła płakać na ślubie własnej córki, patrzeć na swoje wnuki. Niestety niesprawiedliwy los jej to uniemożliwił. Zabrał nawet nie w kwiecie wieku, ale wtedy gdy z pąka się w ten kwiat zamieniała. Zabrał ze świata sportu świetną zawodniczkę.
Nigdzie tego nie umniejszam. Jej śmierć jest tragedią i stratą, zwłaszcza dla rodziny. Nie uważam jednak by ten film był potrzebny. Mam prawo mówić o tym głośno. Ale trzeba mnie zgnoić i po mnie jechać, bo to robię. A jak puszczają nerwy, to wychodzę za frustrata.
Załóżcie jakieś stowarzyszenie imienia Agaty Mróz, pomagajcie rodzinom ludzi chorych na białaczkę. Zrobicie o wiele lepiej niż osobiste wycieczki po mnie.

Pozdrawiam frustratki i frustratów, którym się zdanie innych nie podoba, bo nie jest "jedyne słuszne".

ocenił(a) film na 4
donthavetoknowme

Tylko, że ta diagnoza została postawiona jeszcze zanim pani Agata zaczęła grać w reprezentacji Polski, więc ciężko by było zrobić o niej film w ten sposób, bo nie mógłby się oprzeć na jej sukcesach siatkarskich, bo ich wtedy jeszcze zwyczajnie nie było (przynajmniej takich na większą skalę). Równie dobrze można by wtedy w ten film wstawić kogokolwiek.
Poza tym, to nie ciąża była przyczyną jej śmierci, ale sepsa na którą zapadła po przeszczepie.

ocenił(a) film na 5
quiet

Wiem, że była chora już wcześniej, ale najgorszy moment jej choroby, był przed jakimiś tam mistrzostwami, na których nic nie osiągneliśmy.(mam nadzieję, że to prawda, bo piszę według tego co było w filmie, nie będę teraz szukać informacji na ten temat). Chodzi o to, że przed bardzo ważnymi zawodami dowiedziała się jak bardzo jest chora, i że bez przeszczepu nie przeżyje. Nie twierdzę, że przyczyną śmierci była ciąża, ale większe szanse na przeżycie miałaby gdyby nie zdecydowała się urodzić. Wierzę w to, że istenieją scenarzyści, reżyserzy, który potrafiliby to pogodzić i zrobić z tego filmu coś co pokazywałoby Agatę Mróz nie tylko jako kobietę, która poświęciła życie, ale też jako genialną siatkarkę.

quiet

Z tego co wiem, to do przeszczepu wcale nie powinno dojść, bo już przed nim miała jakieś zakażenie organizmu, prawdopodobnie powstałe po porodzie, ale to nie jest pewne. Ponoć, stan zapalny wziął się od zęba.

Uważam, że film można było nakręcić inaczej. można było na przykład nakręcić jej całą karierę, zawody, treningi, spotkania z przyjaciółmi, rodziną, wstawić nawet wspomnienia przyjaciół, znajomych, koleżanek z drużyny i zakończyć film sceną w której idzie do szpitala. Resztę znamy i nie potrzeba było tym epatować przez 3/4 filmu. To byłoby o wiele bardziej wartościowe i pokazało Agatę Mróz taką jaka była, a nie taką jak umarła.

użytkownik usunięty
Dark_Incubus

Umarła taka jaka była.

I trzeba tą śmierć było uwiecznić. Wybacz, ale nie uważam by to było absolutnie koniecznie.
Dlatego uważam, że można było film nakręcić inaczej.
Ale co ja tam wiem, prawda? Wy wiecie lepiej, macie bowiem monopol na prawdę.

użytkownik usunięty
Dark_Incubus

Ty za to jak widzę masz monopol na chamstwo

Dark_Incubus

A ja nie rozumiem logiki założyciela wątku. Przecież nie da się zrobić filmów o wszystkich dzielnych kobietach - i mężczyznach - którzy walczyli i walczą ze śmiertelnymi chorobami. A skoro się nie da o wszystkich - to ma nie być żadnego?

W Stanach Zjednoczonych robi się setki filmów tego typu - pokazujących ludzkie historie na przykładzie wybranych jednostek - bo tak jest skonstruowana ludzka psychika, że przemawiają do nas pojedynczy bohaterowie. Jeden zabity to tragedia, milion - już tylko statystyka. Poza tym konkretny, wyrazisty bohater to jeden z podstawowych warunków dobrego scenariusza (a co za tym idzie - filmu). Tak się tworzy kino - autor wątku całkowicie o tym zapomina.

Pomija również aspekt "promocyjny" - historia Agaty - tej okropnej męczennicy - poruszyła (i nadal porusza) setki serc, a to się przekłada na konkretną pomoc dla innych potrzebujących. Weźmy chociażby rosnącą z roku na rok liczbę chętnych do oddania szpiku.

Jest mnóstwo pozytywów płynących i z tego filmu, i ogólnie z medialnego szumu wokół historii Agaty Mróz. Dlaczego tak wiele osób widzi wyłącznie negatywy? Dlaczego wszystko trzeba do cna skrytykować?

torgaj

Zgadzam się, też nie rozumiem autora wątku i czasem wątpliwych sugestii - insynuacji (np. o mężu). Agata Mróz zapracowała sobie na to, że jest znana: własną pracą i talentem, a nie koneksjami rodzinnymi. To, że jest znana nie może być zarzutem.
Dla mnie w wypowiedzi autora wątku jest coś fatalnego: takie równanie do szeregu, pełne zawiści - że lepiej ją traktowano w szpitalu. Typowo polskie niedocenianie ludzi wybitnych. A. Mróz była wybitną siatkarką.
A pomysł, żeby kręcić filmy o każdej kobiecie z podobnymi problemami jest do bani. Było takie kino - moralnego niepokoju: o sprzątaczkach bez środków do życia itd. Już dosyć.

epilenka

Błagam, jak chcecie komentować to czytajcie ze zrozumieniem.
Nigdzie, ale to absolutnie nigdzie nie umniejszam zasług Agaty Mróz. Nigdzie nawet nie wspomniałem o rodzinnych koneksjach. Była świetną siatkarką i bardzo żałuję, że jej nie ma i nie może odnosić dalszych sukcesów. Szczerze.
Problem filmu polega na tym, że nie opowiada o tym jaką była siatkarką, ale o tym jak się poświęciła. O tym jak zaszła w ciążę, urodziła i umarła. Z tego co wiem, to w filmie jest tylko jedna scena z meczu. To dobitnie o czymś świadczy.
Ale ja się przecież czepiam i jestem bez serca, bo z zawiści zazdroszczę jej białaczki, śmierci i tego, że jej córka wychowa się bez matki.

@Torgaj. Pragnę zauważyć - o czym całkowicie zapominasz, chcąc przeforsować swoje racje - że amerykanie tworząc filmy o ludzkich tragediach, nie stawiają za bohatera nikogo z piedestału, a właśnie zwyczajnych ludzi i ich walkę o zdrowie, życie, godność, itd.
Nie ma filmu o śmierci Freddiego. A jeśli powstanie, to obejmie jego całe życie, a śmierć będzie na samiuteńkim końcu, o ile ją w ogóle pokażą. Nie zrobią 120 minutowego filmu, z w którym kariera zajmie 30 minut, a choroba i umieranie resztę.

Aspekt promocyjny? Pomoc dla innych? Wierzysz w bajki? Uważasz, że akurat jedynie Agata Mróz się do tego przyczynia? Nergal, Doda też mają tu wiele do powiedzenia i kampanie społeczne. Znane nazwisko przedłoży się na kasę dla producentów. Gdyby stworzono film o Iksińskiej, to pies z kulawą nogą by nie przyszedł, a tak ludzie polecą oglądać jak Agata Mróz umiera. Sensacja niesamowita. Film jest tak samo potrzebny jak ten o Salecie. Gdyby nakręcono film o Kowalskim z kopalni, który oddaje nerkę córce, wszyscy by to olali, ale zrobił to Saleta. Wielki Bohater. Takich ojców jak on są miliony. Tylko nie każdy się Saleta nazywa.

Dla mnie ten film ma same minusy, a jeden wali po oczach i producenci powinni sie wstydzić. Chodzi o rodzinę Agaty. 26 lutego 2012 roku, jej rodzina utraciła ojca Agaty. Producenci mogliby mieć chociaż na tyle przyzwoitości, by się wstrzymać do przyszłego roku. A o filmie mówi się od dawna. Ojciec Agaty był chory na raka. Pomyślałyście przez moment co czuje rodzina? Myślicie, że im jest tak wspaniale przeżywając wszystko na nowo? Zwłaszcza teraz, nie całe trzy miesiące po śmierci ojca? Czy pomyślałyście przez chwilę jak się muszą czuć, patrząc na obraz córki z której robią męczennicę? Pytałyście czy chcą ten film? Czy chcą przez kilkadziesiąt minut oglądać aktorkę udającą ich córkę w szpitalnych sceneriach? A może woleliby oglądać wspomnienia o niej, jako o pełnej życia młodej dziewczynie, która miała wspaniałą pasję?
Ale jestem przecież czepialskim dupkiem, który nie docenia wartości tego genialnego obrazu. Nie doceniam. Dla mnie istotniejsze jest to co przeżywa rodzina, a nie wątpliwy sukces i stado hien, podniecające się widokiem umierającej siatkarki. Bo pokazanie jej, jako siatkarki, przyjaciółki i córki, oraz siostry jest takie nudne przecież.

Ale przecież jestem tylko pełnym zazdrości i zawistnym polaczkiem.

Dark_Incubus

P.S. Przeczytajcie uważnie cały wątek jeszcze raz, a potem jeszcze raz i dla pewności jeszcze raz.

Dark_Incubus

Przeciez nie jest możliwe zrobienie filmu o każdej takiej kobiecie.Nikt nie mówi,że Agata była jedyną która zaryzkyowała swoje życie.Nie tylko ona jest przykładem godnym do naśladowania.Piszesz,że o zwykłych kobietach nie robia filmów.A czy Agata była niezwykła? Poprostu była znaną w sportowym kręgu osobom ale taką sama jaka każda inna kobieta (Później także w całej Polsce choć nadal nie każdy wie kim była Agata Mróz) czy to jej wina,że tak w Polsce traktuje sie ludzi? Odsyła,musza czekać.Nie rozumiem tej zawiści. Być może fakt,że była znana pomógł w znalezieniu szpiku itd. Jej historia została zauważona ponieważ nie była anonimowa.To normalne,ludzie zawsze większą uwagę zwracaja na tych których znają ,o których się mówi.Jacek jest wspaniałym facetem,godnym podziwu,choc cierpiał to krótko po stracie ukochanej zaczął pomagać także innym.I jestem pewna,że ten film to po to aby zwrócic uwagę na problem i nagłośnić to,poruszyc ludzi a nie dla kasy czy sławy.

szyynka

Oczywiście producenci i reszta otrzyma jakąś tam kasę ale z drugiej strony nie mozna miec o to pretensji,taki ich zawód i kasa jest dla nich najważniejsza ale jeśli mogą w pewien sposób pomóc to chyba dobrze.wole taki film z przesłaniem i mówiący o czyms ważnym niż kolejne oh karol czy kac vegas. Też nie do konca podoba mi się że niektórzy lansuja się tak na Agacie i wszyscy nagle tacy zainteresowani jej zyciem a wcześniej tylko co niektórzy żyli tym tematem

szyynka

Wystarczyłoby zrobić film o zwyczajnej, anonimowej kobiecie, choćby Kowalskiej fryzjerce, albo Nowakowej która na przykład jest grafikiem, albo malarką. A nie tak jak mówisz, lansować się na czyimś nazwisku i , zbijać kasę na tragedii ludzkiej. Ma prawo mi się to nie podobać. Mam prawo wyrażać własne zdanie.
I gdzie widzisz zawiść? W prostym stwierdzeniu faktu? To zawiść? Owszem, nie było winą Agaty, że dzieje się w szpitalach, jak się dzieje, ale nie dziw się, że ludzie zwłaszcza chorzy są źli i rozgoryczeni, bo w szpitalu pojawił się ktoś znany i reszta pacjentów przestaje istnieć. Czy byłabyś taka spokojna, tolerancyjna i pełna zrozumienia, gdybyś Ty osobiście, albo ktoś z twoich bliskich, nie dostał leku, albo szpiku, bo akurat w szpitalu jest ktoś znany/wpływowy i ma pierwszeństwo? Wątpię. To nie zawiść, ale zwyczajna ludzka bezradność, że się chorych dzieli na równych i równiejszych. W obliczu choroby wszyscy powinni mieć równe prawa. Dopóki sama nie zachorujesz, albo nie zachoruje ktoś z Twoich bliskich, to się tego nie rozumie i uważa za zawiść.
I wybacz, ale nie uważam Agaty Mróz za wzór do naśladowania. Jest wzorem, jako sportsmenka, owszem. Czy jest wzorem dla matek i kobiet, bo się poświęciła i donosiła ciążę kosztem własnego zdrowia i życia, to już kwestia sporna. Przenigdy nie zdobyłbym się na krytykowanie ciężko chorej kobiety, która usuwa ciążę by się leczyć. Miała do tego pełne prawo. Przenigdy też nie uznałbym za wzór dla kobiet, kobiety, która decyduje się na donoszenie ciąży wiedząc czym to grozi. Bo co jest takiego godnego do naśladowania w postępku Agaty? Czy kobiety mają rodzić za wszelką cenę, nawet własnego życia? To ich wybór i nikt nie ma prawa im tego wyboru odbierać, zwłaszcza w tak poważnych sytuacjach. Nikt też nie ma prawa ich w tym momencie osądzać i stwierdzać, która jest godna potępienia, a którą należy kanonizować na Prawdziwą Matkę Polkę.
Dobrym przesłaniem filmu, byłoby pokazanie pasji Agaty Mróz, jest zmagań na boisku, jej treningów, pokazanie jak wiele dobrego może uczynić sport, zaszczepienie w ludziach pasji i sportowego bakcyla.
Ale na taki film nikt by nie poszedł, bo to jest nudne. A właśnie to byłby film o Agacie Mróz.

użytkownik usunięty
Dark_Incubus

podpisuje sie 4ma konczynami, a na film o chorej egoistce nie zamierzam isc

Czy egoistka czy nie, to już akurat nie nam oceniać. Podjęła taką, a nie inną decyzję i podobne decyzje podejmuje codziennie tysiące innych kobiet, które się dowiadują o chorobie.
Osobiście mógłbym skłaniać się do twierdzenia, że zachodzenie w ciążę, mając świadomość choroby i potrzeby przeszczepu szpiku kostnego, jest mało odpowiedzialne. Nie znaczy to, że będę Agatę potępiać za ten czyn. Stało się i czasu się nie cofnie.
Niemniej jednak uważam, że film jest nikomu do niczego nie potrzebny. Poza tym takich filmów o chorych i umierających ludziach powstały setki i ten jeden można sobie było spokojnie darować.

użytkownik usunięty
Dark_Incubus

swoje zdanie mam, skonczyłam.

Masz do tego prawo.

Pozdrawiam

Dark_Incubus

Przeczytałem cały wątek i jedyne co mogę powiedzieć, to szkoda mi Ciebie @Dark_Incubus... Nie chciałbym podchodzić do tych wszystkich spraw tak jak Ty i to jest smutne.
Sam napisałeś (oczywiście niby to sarkazm, ale z doświadczenia wiem, że ludzie piszą w emocjach, z oczywistą ironią, jednak w takich opiniach jest zazwyczaj bardzo dużo prawdy. Do Twoich wypowiedzi pasują one wręcz perfekcyjnie.

"Uznajmy więc, że jestem nieszczęśliwym, zagubionym, rozgoryczonym i przede wszystkim zawistnym i zazdrosnym człowiekiem, który nie umie piać peanów pod adresem filmu o Agacie Mróz."

Mam wrażenie, że nie zrozumiałeś głównego przesłania tego filmu. Jak chyba wszyscy wiedzą żyjemy w czasach gdzie aborcja jest wręcz promowana. Film w mediach nie ma dobrej opinii, bo przecież po co promować dobro? Pokazali piękną miłość do drugiej osoby, pokazali w filmie jak życie ludzkie ma ogromną wartość! W bardzo małej ilości filmów takie coś jest przedstawiane! Po skończonym seansie słyszałem rozmowy "ja nie wiem czy bym tak potrafiła zrobić" itp. Ty dopatrujesz się natomiast dziury w całym, kompletnie nieistotnych rzeczy, o których w filmie nie chodziło. Z wypowiedzi również wynika, że za bardzo nie przepadasz za Agatą Mróz i nie okazujesz jej dużego szacunku. Jak najbardziej co chwilę się powtarzasz, że była wielką siatkarką i tak dalej... Może i tak mówisz, ale co z tego? Ja odczuwam, że tak piszesz, żeby tutaj nie zaczęli na ciebie naskakiwać, a bardzo zależy ci na tym, by wpoić innym akurat Twoją rację.
Czemuż taka nienawiść do tego filmu? Coś musi być przyczyną... ( na pewno nie te z twoich wypowiedzi)

Dla dziecka taki film jest niesamowitym prezentem. Podczas seansu myślałem nad tym jak to by było, gdyby to ja byłbym tym dzieckiem... Wzbudziły się u mnie uczucia, których chyba u ciebie brakuje i to był film właśnie przeznaczony dla takich osób. I nie mów, że film nie był nikomu potrzebny, bo z góry zakładasz, że mi również, a jesteś w błędzie. I tutaj się rodzi czysty egoizm @Dark_Incubusa... Myślisz tylko o sobie, film się nie spodobał, to trzeba go zjechać i przez to, że tobie się nie podobał, musisz w komentarzach podejmować dyskusję, aby twoje racje dały do myślenia innym. Żeby po prostu zepsuć film innym. Ludzie są bardzo podatni na manipulację, jednak mam nadzieję, że jej nie doświadczą.

Na koniec znów powtórzę, jakby nie dotarło... Film dotyczy wartości życiowych! Życie jest przecież najcenniejszym darem i to jest w filmie ukazane! Takich filmów trzeba więcej, by mniej empatyczni ludzie trochę "zmiękli". Przyda im się to, bo tacy ludzie potrafią czerpać zdecydowanie więcej radości z życia.

kazet1

W takim razie nigdy się nie zrozumiemy.
Moja Mama jest chora na raka i za żadne skarby świata nie chciałbym oglądać jej śmierci na ekranie. Nawet gdyby była najpiękniej zagrana.
Córka agaty Mróz, na pewno będzie mieć kasety czy płyty z zawodów, albo prywatnych uroczystości i zapewniam, że będą lepszym prezentem dla niej.
Nie jestem w tej kwestii odosobniony. Mnóstwo osób, które same mają raka, albo ich bliscy mają raka nie mają ochoty iść na ten film. I im się nie dziwię.

I nie, nie zamierzam nikomu wpajać swoich racji. Mam jednak prawo je mówić. Gdybym chciał je przeforsować, latałbym po wszystkich tematach i to powtarzał, nie sądzisz? Wypowiadam się w swoim wątku i odpowiadam na to co napisali inni. Na tym polega rozmowa. Ty masz prawo uważać tak jak uważasz, ja mam prawo uważać jak uważam.

Chciałbym zauważyć jedną różnicę miedzy nami. Ja nie robię po nikim osobistych wycieczek. Nie wyzywam od debili, frustratów, suk itd. bo się z moją opinią nie zgadzają. Natomiast Ty jak i inni bardzo łatwo mnie oceniacie, twierdzicie, ze jestem pozbawiony uczuć, zawistny, egoistyczny, bo mi się idea filmu nie podoba. Przepraszam, a musi? Na film o Salecie też nie poszedłem. Czy to znaczy, że jestem gorszym człowiekiem, może podczłowiekiem i powinno się mnie eksterminować?
Jest Ci mnie szkoda? A mnie jest szkoda tych małych dzieciaków w wózkach, które widuje pod Centrum Onkologii, których Mamy mogą nie przeżyć chemioterapii, albo walki z rakiem.
Czy współczucie dla chorych i umierających w szpitalach i dla ich bliskich, czyni ze mnie potwora, za którego mnie wszyscy uważają, bo miałem czelność, wyrazić opinię na temat filmu? To czyni ze mnie takiego zmanipulowanego drania?
Odpowiedz mi na to pytanie. Bo zaczynam naprawdę dochodzić do wniosku, że wszyscy chorzy są nic nie warci i liczy się tylko poświęcenie Agaty Mróz. Że jestem sku*wysynem bo myślę o tych chorych, bo myślę o moich znajomych, bo z nimi rozmawiam, bo patrzę na ich walkę, na to jak życie czerpią garściami i mam czelność krytykować ten film.
Żal mi tej dziewczyny, ale żal mi wszystkich chorych i zmarłych i sorry za moje draństwo, ale nie będę wyróżniać jednego z nich. A jeśli to robię, to jest to moja Mama i moi bliscy, którzy z powodu raka zmarli. Takim będę egoistą.

pozdrawiam

Dark_Incubus

No... Ja już nic nie muszę pisać, bo Cię rozumiem. Nie dziwię się też twojego zachowania, pewnie bym się zachował podobnie. Dopiero teraz przedstawiłeś sprawę jasno, a ja wiedziałem, że sam film nie może wzbudzić tyle negatywnych emocji i musi być jakiś powód. Szkoda mi jest wszystkich chorych, Twojej mamy również. O to mi też chodziło. Ten smutek, żal doświadczony na filmie nie tylko dotyczy głównej bohaterki, ale właśnie wszystkich, którzy są w podobnych sytuacjach.
Ale popatrz się na ten film właśnie z drugiej strony (już wcześniej wspomnianej przez kogoś w wątku). Dzięki znanej Agacie Mróz zwykły szary człowiek poprzez film może się wcielić w jej rolę. Temat jest jeden, ale wykorzystana została właśnie ona! Bardzo dobrze, że wzięli ją, a nie kogoś obcego, dla dobra społeczeństwo. Ludzie kojarzą znane osoby z "nieżyciowymi". Zobaczą "Ooo! Moja ulubiona siatkarka ma takie piękne wartości!". O to w tym wszystkim chodzi.
Co do "obejrzenia jak mama umiera" to jest już sprawa każdego z osobna. Jednak film został tak zrobiony, że dziecko odczuje jak bardzo rodzice darzą ją miłością i mam nadzieję, że tak będzie.
Zgodzę się z tym, że wielu ludzi umiera, mało się o nich mówi, ale to nie jest powód do zazdrości Agacie Mróz i jej rodzinie (sam przecież nie chciałeś oglądać takiego czegoś) tylko trzeba mieć nadzieję, że ludzie zrozumieją wartość życia i wszystkich chorych (akurat na przykładzie Agaty).

Ogólnie rzecz biorąc to oglądałeś film? napisałeś "filmu o salecie TEŻ nie widziałem"

Dark_Incubus

"Pragnę zauważyć - o czym całkowicie zapominasz, chcąc przeforsować swoje racje - że amerykanie tworząc filmy o ludzkich tragediach, nie stawiają za bohatera nikogo z piedestału, a właśnie zwyczajnych ludzi i ich walkę o zdrowie, życie, godność, itd. "

Przeforsować swoje racje :-)? Ja napisałam JEDNEGO średnio długiego posta, to raczej delikatna polemika w porównaniu z kilkunastoma Twoimi wypowiedziami, z których co niektóre są naprawdę dłuuuugie.

Sugerujesz, że Agata Mróz była kimś z piedestału? Bez przesady - zanim zachorowała znali ją tylko kibice żeńskiej siatkówki - czyli ułamek promila polskiego społeczeństwa. Choroba, decyzje, które podjęła, walka o przeszczep, a potem śmierć - dopiero to uczyniło ją bardziej znaną - ale też bez przesady. Gdybyś przed premierą filmu "Nad życie" zapytał przeciętnego Polaka, czy kojarzy, kim jest Agata Mróz, to może jeden na dziesięciu powiedziałby "tak" - przy czym niekoniecznie skojarzenie byłoby prawidłowe.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones