Tytuł jest mylący bo film nie jest w ogóle o psie, który nie odgrywa właściwie żadnej ważnej roli oprócz funkcji dodatku do scenografii. Nawet sam pies grający w filmie ma rozbiegane spojrzenie i nie wydaje się być skoncentrowanym na roli. Na szczęście ludzka stara gwardia (Voight, Warden, McGill) trzyma poziom. Jeśli ktoś jednak spodziewa się jakiegoś studium rasy i jej wpływu na życie ludzi to tego w tym filmie nie ma.