Już to kto tu powiedział,że to jest odniesienie do człowieka jako najsamotniejszej istoty na świecie.Ja też to tak zinterpretowałam po seansie.

Dzięki za odpowiedź na pytanie w moim wątku :)
Mam jednak wątpliwości czy intencją reżyserki było to właśnie pokazać. Pomyślałem sobie, że tytułowa samotność nie może być taką "pierwszą lepszą", której mniej lub bardziej dojmujące poczucie opada nas wcale nierzadko w chwilach obniżonego nastroju, rozczarowań, nieuchronnych refleksji nad trudnym losem itp. Mam wrażenie, że chodziło tu o konkretny rodzaj samotności, jaki stał się udziałem tylko jednej z 3 głównych osób w tym filmie. Ale może źle to interpretuję?

Mnie się wydaje,że reżyserce chodziło o(jak to ująć w słowa,może być trochę chaotycznie ;) chodziło o to,że w sytuacji skrajnej (czyli tej scenie z bronią) chłopak zareagował odruchowo,ale myslę,że sam się tego nie spodziewał. Spowodowało to,że całe jego wyobrażenie o sobie samym lekko mu się rozsypało,bo nagle stał się sam dla siebie obcy,nieznany.W tej sytuacji musiał sam siebie na nowo poznać,poukładać,wiele rzeczy przemyśleć.Popatrzyć na siebie z boku i się zaakceptować pomimo niewygodnej wiedzy na swój temat.I myślę,że w tym momencie człowiek jest najsamotniejszą z planet.W takich momentach musimy dać sobie radę sami.Nawet najbliższe nam osoby nie są w stanie nam pomóc,nawet gdyby bardzo chciały i się starały.Dziewczynie mam wrażenie wydawało się,że jest od niego "lepsza",do momentu sceny z ogniskiem,kiedy trochę alkoholu i historia Gruzina rozmiękczyły ją na tyle,że pozwoliła na pocałunek.Wtedy myślę i ona zdała sobie sprawę,że nie jest taka kryształowa.
A Gruzin...Gruzin myślę,że miał już tę wiedzę....
Ja to tak interpretuję,jeśli coś z tego zrozumiałeś/aś bo zdaję sobie sprawę,że moja wypowiedz nie do końca może być jasna ;)

Tytuł jest wieloznaczny, nawiązuje też na pewno do popularnej serii przewodników Lonely Planet.