Pod koniec filmu, na sali sądowej widzieliśmy typowy przykład amerykańskiego kina. Trochę przygłupia Nell nagle daje patetyczny, rozbudowany, socjologiczny wykład. Niesamowicie nienaturalne to było.
zgadzam się, ale film był tak dobry, że ta jedna scena niczego nie zmienia
w mojej ocenie :)
Ja pamiętam z tej sceny tylko jak Foster mówi: "zostawcie nell i się o nią nie martwcie" a to brzmiało bardzo autentycznie.
Wiem że wyszło "po amerykańsku", taki wyciskacz łez na koniec, ale zgadzam się że film nic nie traci.
Jako ciekawostkę powiem że eksperymenty na bliźniakach przeprowadzano już w czasach cesarstwa rzymskiego za czasów psychicznego Kaliguli, próbowano stworzyć język ogólny na zasadzie języka bliźniąt, które oczywiście całe życie musiały być odseparowane od reszty świata, aby takowy język wymyśleć. Na szczęście Kaligule za skandaliczne rządy (i chorobę psychiczną) zadźgano, ot taka ciekawostka