Steven Segal to wg mnie aktor, który nie sprawdziłby sie w żadnym innym gatunku filmowym niż sensacja z elementami łubudu. Ale "Nico" i "Liberator" to prawdziwe dzieła jesli idzie o filmy z tego własnie sortu...
gdybym go oglądał kiedyś dałbym wyższa ocenę, ale i tak nie zmienia to faktu, ze to kino klasy C, z drewnianym jak zwykle Seagalem. Dzisiaj nie da się tego obejrzeć za jednym zamachem - taki to gniot.
kiedys jeden z lepszy aktorów..szczegolnie za dzieciaka podobała mi sie jego gra oraz tak zwane
cwaniactwo..
Nico to niby film na faktach. Ale Seagal zarówno jako aktor, jak i reżyser totalnie go spaprał. Fatalny scenariusz, głupiutka fabuła, a aktorstwo Seagala... pożal się Boże- maksymalne klapa. Nie polecam filmu nikomu o zdrowych zmysłach.1/10
Choć trudno powiedzieć. Jak ma się ochotę na fajnego akcyjniaka to Liberator, jak na coś poważniejszego to Nico. Bo też Nico to jedyny w miarę poważny film z Seagalem, lepszy niż zwykłe łubudu pokroju Wybrańca śmierci czy Szukając sprawiedliwości bo wychodzi nieco poza ramy gatunku. Mamy tu raczej coś na kształt...