Pierwsze 15min jest bardzo klimatyczne i trzyma w napieciu do tego stopnia, ze majac na uwadze krytyczne recenzje i glosy na forum, zastanawialem sie czy ogladam ten sam film ;)
Niestety nastepujaca po nich pierwsza (z wielu) glupota scenariuszowa tj. 'przypadkowe' odkrycie przez Sally w ogrodzie super zakamuflowanych drzwi do piwnicy blyskawicznie sprowadzila mnie na ziemie :/
Film jest bardzo ladnie nakrecony, praca kamery wysmienita, rowniez scenografia mile cieszy oczy ale co z tego skoro zamiast czekac (jak reguly gatunku nakazuja) z ukazaniem w calosci głownego 'zła' do koncowki filmu poznajemy je juz na samym poczatku przez co film przestaje straszyc (bo i jak tu sie bac szczurkowatych mini gnomow)?
Rowniez kolejne glupoty i nielogiczne zachowania bohaterow jak np.
- zbagatelizowanie przez domownikow i policje smierci ogrodnika w piwnicy (caly w ranach cietych)
- brak reakcji ojca Sally (jakiejkolwiek proby pomocy/ratunku) pod koniec filmu gdy jego partnerka zostaje wciagnieta do komina przez gnomy - no kurcze ja bym caly dom rozebral do fundamentow na jego miejscu a on nic!
Itp. kwiatki skutecznie zminimalizowaly poczatkowa przyjemnosc z seansu.
Reasumujac 5/10 a szkoda bo przy lepszym scenariuszu i grozniejszym bardziej przerazajacym przeciwniku moglo by z tego byc calkiem niezle kino