Film świetnie obrazuje żmudną próbę adaptacji społecznej - i to z kilku perspektyw.
Spodobała mi się koncepcja, w której główna bohaterka - bez względu na aktualny punkt widzenia - dzieli się z widzem swoimi obserwacjami, uczuciami, raz po raz smakuje życia ponosząc przy tym szereg bolesnych porażek lub wszelkich rozczarowań, co w konsekwencji przybiera pewnego rodzaju formę badawczą; można wręcz podciągnąć to pod wzór życiowej eksploracji . Finalna scena, w której wiedzma Maria roni łzy, to kwintesencja tego filmu. Bardzo pozytywne zaskoczenie.