PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=502884}

Nie opuszczaj mnie

Never Let Me Go
7,0 69 642
oceny
7,0 10 1 69642
6,2 15
ocen krytyków
Nie opuszczaj mnie
powrót do forum filmu Nie opuszczaj mnie

Film opowiada historię przerażająco hipokrytycznego świata w którym ludzie dzielą się na dwa rodzaje: dawców i biorców. Jedynym celem dawców jest życie bez używek (żeby dbać o swoje organy) do 20- kilku lat, a następnie oddawanie swoich organów po kolei w kilku operacjach, by ostatecznie umrzeć. Biorcy za to dożywają spokojnie 100 lat dzięki wymianie wszystkich "bebechów".
Rzeczą która niezmiernie mnie denerwowała i podgryzała przez cały film było "dlaczego oni nie uciekną?" - dawcy bowiem nie są jakoś szczególnie pilnowani, mają jedynie bransoletki z chipami by się meldować przy wychodzeniu z domu, wracaniu do niego itd. Wystarczyłoby je przeciąć i uciec w dzicz by tam dożyć spokojnej starości. Pomińmy jednak ten fakt, bo chyba nie o to chodziło w tym filmie, można to też tłumaczyć tak, że specjalne szkoły dla dawców indoktrynowały swoich wychowanków tak mocno, że nawet nie myśleli o ucieczce. Na dłuższą metę mogłaby ona być zresztą trudna, bo dawcy prawdopodobnie byli idealnymi klonami biorców, więc obecność dwóch takich samych osób w rejestrach rządowych byłaby mocno podejrzana.
Wracając do fabuły - nie ma tu wielkich zwrotów akcji, zaskoczeń, jedynie monotonna tragedia, rozpacz i powolna agonia dawców. Mam wrażenie, że celem filmu było jedynie zwiększenie sprzedaży antydepresantów bo to chyba najsmutniejszy film jaki kiedykolwiek oglądałem. Film stawia jednak bardzo ważne pytanie: czy dawcy różnią się od biorców czymś więcej niż długością życia? I jedni i drudzy sensu życia nie znajdują, starają się utrzymać na powierzchni jak najdłużej. Tak więc można dojść do wniosku, że losy dawców nie są jakimś barbarzyństwem bo każdy i tak z czasem umrze bez celu - nieważne co byśmy zrobili i kogo pokochali - "wszystko jest marnością".
Podsumowując - film jest strasznie smutnym obrazem społeczeństwa podzielonego na "półbogów" i "myślące organy", w którym dawcy nie mają nic do gadania, żyją dość biednie tylko czekając na śmierć. Szczerze - nie polecam oglądania tego filmu. Jest to co prawda wybitne dzieło, ale nie daje on żadnych nowych myśli, nie "oświeca" człowieka, nie daje nadziei. Jedyne co możemy wynieść z obejrzenia tego filmu to kilkudniowa depresja i podważanie sensu własnego życia poprzez próby wskazania choćby jednej rzeczy w której jesteśmy lepsi od tych biednych uciemiężonych dawców. Po tym filmie można bowiem dojść do wniosku, że życie dawców i nas jest tak samo bezsensowne.

Piterek83

Chyba najlepszy komentarz do filmu, jaki tu przeczytałam. Osobiście mnie ten film nie poruszył, być może zbyt wiele widziałam filmów w podobnej tematyce. Komentarz natomiast do mnie jak najbardziej przemawia, parę kwestii pozwoliło mi spojrzeć na film trochę z innej perspektywy :)

Piterek83

Dokładnie. Super to ująłeś. Po obejrzeniu filmu nie miałam pojęcia jak go oceniać. A twój komentarz trochę mi w tym pomógł. Ale przede wszystkim dodał mi otuchy, bo mam takie same przemyślenia

Piterek83

Czy to faktycznie 'całkowicie nieprawdopodobny film' warto rozważyć, gdy czyta się np. o siedmiu przeszczepach serca, dwóch nerek i kilku wątroby przeprowadzonych w prywatnej rezydencji Davida Rockefellera na nim samym. Dawcy 'tajni' spoza publicznej listy (setki tysięcy oczekujących). 'Biorcy za to dożywają spokojnie 100 lat dzięki wymianie wszystkich "bebechów".' - 101 lat :) tyle przeżył łatany wielokrotnie zamiennikami bilioner. Ciekawe, że narządy na przeszczep zawsze miał na zawołanie, mimo, że wymaga się zgodności tkankowej, itd. Są sugestie, że co za problem dla takich ludzi trzymać dane 'puli pasujących dawców' i w razie potrzeby zrobić im wypadek/samobójstwo. Rodzinę dawcy można uciszyć kijem/marchewką, ale warto dbać (marchewka), szczególnie jeśli dzieci 'dawcy' wykazują wymaganą zgodność na przyszłe 'zapotrzebowanie'.

ocenił(a) film na 1
Aristosek

"Kiedy bohaterowie są w domu panny Emily w 1994 roku ...". 1996 r. - pierwszy sklonowany ssak – owca Dolly. Łatwe do ominięcia poprzez poinformowanie widza lub zasugerowanie mu, że akcja toczy się w równoległej rzeczywistości, ale komu by się chciało. "Humaniści" przyjmą fermę klonów w Anglii bezrefleksyjnie, tak jak ich doskonały stan zdrowia i brak mutacji. Im dalej - tym gorzej. Coraz więcej nonsensów o których nie chce się rozpisywać . Kształcenie klonów w ekskluzywnej szkole po to by pobrać z nich organy - nikt nie zwrócił uwagi na ekonomiczny bezsens tego pomysłu? Czy tak prowadzi się "hodowlę" ? To nie mózg ma być przeszczepiony. Nie jest według mnie kwestią sporną czy autorowi tego gniota zabrakło wiedzy, wyobraźni czy zdolności logicznego myślenia. Jedyne pytanie które mi się nasuwa to którego z nich najbardziej?
Ad Piterek83 - krótka uwaga (bo jest wysoce prawdopodobne, że już nie przegląda komentarzy - wątek jest bardzo stary). "Czy dawcy różnią się od biorców czymś więcej niż długością życia? I jedni i drudzy sensu życia nie znajdują" A może tym, że biorcy chcą żyć za wszelką cenę, w tym kosztem zdrowia i życia dawców, bo uważają, że ich życie jest tego warte - że ma sens?

Godzio16

Chyba nie do końca oglądałeś film. Gdy bohaterowie proszą o "odroczenie" jest wytłumaczone dlaczego bohaterowie żyli w takich a nie innych warunkach. Jest to eksperyment mający na celu sprawdzić czy klony posiadają duszę, czy są ludźmi czy tylko organizmem. Wyniki eksperymentu są niewygodne dlatego gdy bohaterowie jadą na plażę pada informacja o zamknięciu szkoły a pozostałe podobno bardziej przypominają fermę kurczaków niż szkołę.
Może to być równoległa rzeczywistość. Osobiście uważam, że jest to spojrzenie na przyszłość z przeszłości. Jest to adaptacja powieści Ishiguro Kazuo o tym samym tytule.

ocenił(a) film na 1
magdaxd

"eksperyment mający na celu sprawdzić czy klony posiadają duszę"- to w filmie pokazano przyrządy do badania obecności duszy i fragment lub całość eksperymentu. Widocznie to przeoczyłem. Uniemożliwił mi to "ból zębów" wywołany jego oglądaniem. Ishiguro Kazuo - jeżeli inne jego powieści są podobne jest on duchowym prawnukiem Heleny Mniszkównej. Żeby uniknąć nieporozumień nie jestem wrogiem literatury tego typu ale zdecydowanie wolę "Znachora" Dołęgi Mostowicza (Anna Dymna w roli Marii Jolanty Wilczur była za....sta), też wyciskacz łez ale poziom zdecydowanie wyższy. :)

Godzio16

Widocznie przeoczyłeś całą wizytę głównych bohaterów z prośbą o odroczenie, bo właśnie w tej scenie jest mowa o badaniu duszy. Chłopak przyniósł swoje rysunki by pokazać, że jego dusza jest warta odroczenia. Panna Emili mu odpowiada, że nie chodziło o pomiar duszy ale o sprawdzenie czy w ogóle ona istnieje. Sztuka miała być tym wskaźnikiem. Kreatywność. Czynnik duchowy. To były te przyrządy, które przeoczyłeś. Tak to jest jak ktoś ogląda dupą...

ocenił(a) film na 1
magdaxd

"ogląda dupą" widzę, że poziom fanboyów literatury Ishiguro Kazuo jest zbliżony do jej poziomu. Napisałem wyraźnie, że liczba nonsensów które zauważyłem pobieżnie przeglądając film spowodowała, ze nie obejrzałem go w całości (mam ciekawsze i bardziej rozwijające intelekt zajęcia). Koncepcja sprawdzania obecności duszy poprzez sztukę jest według mnie kolejnym. Nie mam zamiaru brać udziału w obrzucaniu się inwektywami. Bez odbioru.

Godzio16

Dla mnie bzdurą, której nie rozumiem to nie obejrzeć filmu, stwierdzić że jest słaby, ocenić negatywnie i jeszcze komentować i wyrażać swoje opinie... których logicznie rzecz biorąc nie powinno się mieć gdy nie posiada się wiedzy o temacie. Absurdem jakimś jest przyznawać się publicznie do tego, że się z jakąś tematyką nie zapoznało i oceniło się daną twórczość na podstawie tylko i wyłącznie widzianej "okładki". Rozumiem, że próbujesz kreować się na człowieka inteligentnego, ale brakuje ci stylistyki pisanego tekstu a stwierdzenie, że nie masz zamiaru obrzucać się inwektywami została złamana już w pierwszym zdaniu twojej wypowiedzi. Z mojej perspektywy ośmieszasz się takim zachowaniem.

magdaxd

Podziwiam Cię za podjęcie dyskusji z człowiekiem, który taki film ocenia na 1...

Orlo1

Mam niezłomną wiarę w ludzi... często wychodzi mi na złe ;)

magdaxd

Jak to powiedział Wojciech Cejrowski - "z głupkami nie ma sensu dyskutować, przed głupkami trzeba się bronić" :D Chociaż z drugiej strony zazdroszczę Ci takiej wiary...

ocenił(a) film na 1
Orlo1

Dla osób którym nie przeszkadzają błędy logiczne scenariusza może to być arcydzieło. A teraz uwaga.... schodzę do Waszego poziomu (trochę to potrwa) ............ Wykonajcie czynności seksualne bez udziału osób trzecich. Może przestaniecie się egzaltować.

ocenił(a) film na 6
Godzio16

Obejrzyj film do końca zanim go ocenisz, to sobie podyskutujemy

Aristosek

Aristosek : w punkt! Rockefeller, Soros i przede wszystkim ROTHSCHILD !!! Oni wszyscy jadą na zamiennikach ... w jaki sposób zdobywają na zawołanie organy? No chyba nie trudno się domyśleć...

Aristosek

P.S. nie oddawajcie szpiku, krwi i innych danych o sobie... wypadki chodzą po ludziach

Piterek83

Moim zdaniem nie jest to właściwa interpretacja filmu. Swoją przedstawiłem tutaj: https://www.filmweb.pl/film/Nie+opuszczaj+mnie-2010-502884/discussion/Ostrze%C5% BCenie+Filmu+nie+powinny+ogl%C4%85da%C4%87+osoby+nieszcz%C4%99%C5%9Bliwe+i+samot ne+Cho%C4%87+tylko+one+w%C5%82a%C5%9Bciwie+go+zrozumiej%C4%85+i+prze%C5%BCyj%C4% 85...,3032567

ocenił(a) film na 9
Piterek83

Obejrzałam ten film dawno temu, w dodatku po angielsku i mogłam nie wszystkie słowa dobrze usłyszeć, choć dobrze znam ten język. Jednak obrazy z niego we mnie tkwią i to mimo świadomości, że wydarzenia przedstawione w tym filmie są nierealne.
Ostatnio jednak przyszła mi taka myśl do głowy: a co jeżeli byśmy spojrzeli na ten film nie wprost? Patrzę na współczesny świat, na pandemię, czytam, że najbogatsi ludzie na swiecie podwoili swój majątek w czasie pandemii, a 99% społeczeństwa zbiedniała. Czytam o coraz większej liczbie miejsc na Ziemi, w których nie da się żyć, brakuje jedzenia, a słońce wypala glebę i myślę, że może ten film warto rozumieć alegorycznie jako wykorzystywanie jednych przez drugich. Tymi, którzy oddają organy są ci na dole drabiny społecznej, najbiedniejsi, wyzyskiwani pracownicy, mieszkańcy Bliskiego Wschodu, południa, Afryki i Azji, pracownicy fabryk z Chin i Indii, a w ramach państw północy również najniżej opłacani pracownicy. Ci, którzy te organy otrzymują to globalnie bogata północ, a dokładniej ci najbogatsi z tych państw, korzystający z pracy innych bogacący się coraz bardziej kosztem innych. Ci najsłabsi najszybciej zginą z powodu nadchodzącej katastrofy klimatycznej, a ci bogaci będą tworzyć bunkry i sztuczne wyspy i może dożyją tych mitycznych 100 lat. Jesteśmy szkoleni do tego, żeby się nie buntować. Uczy nas się, że jak nie odnieśliśmy sukcesu w kapitalizmie, to jest nasza wina, dlatego "nie uciekamy", jak nie uciekli bohaterowie filmu.

ocenił(a) film na 3
Piterek83

Ten film jest tak beznadziejny, że aż żal pupcię ściska. Legnie w gruzach już na etapie budowania świata przedstawionego, bo nie za wiele o nim wiemy właściwie. Nie widać żadnych "biorców", żadnego systemu działania.

No i przede wszystkim jest to pytanie - dlaczego oni się zgadzają iść na rzeź, dlaczego się nie buntują? Bo im mózgi wyprali? Jak im mózgi wyprali? Nic im nie robią. Dawcy żyją sobie spokojnie, normalnie w społeczeństwie i wszystko widzą, jak świat działa, jak się sprawy mają, trzeba być upośledzonym, żeby taki los akceptować. No i faktycznie, na sam koniec filmu bohaterowie dochodzą do wniosku, że to dość kiepska sytuacja, że oni nie do końca sprawiedliwie są traktowani i ich los nie jest najlepszy. Problem w tym, że wnioski z końca filmu to jest oczywisty wniosek dla widza już na samym początku filmu, więc na koniec otrzymujemy oczywistą oczywistość, którą wiemy od ponad godziny i jakby to ani satysfakcjonujące, ani odkrywcze, ani wzbudzające emocje nie jest.

I jeszcze ten paskudny seksizm, połączony z ultrapatriachalnym sposobem myślenia. Keira Knightley bierze na siebie całą winę za ten związek, a biedny Garfield nic, biedny Garfield przez tyle lat nie mógł rzucić Ruth i podbić do maniury, którą kocha. Niby film ambitny i ma dojrzalej mówić o miłości, a tu takie jednostronne podejście do kwestii związków rodem z lat 50-tych XX wieku. Po prostu żenada.
To się sprowadza do tego, że dwójka głównych bohaterów jest ekstremalnymi ofiarami losu i swoistymi Werterami, rozsmakowanymi w cierpieniu i ceniącymi to cierpienie ponad wszystko, jakby ono ich uszlachetniało.

Jedyny plus, że Michael Bay nakręcił remake tego filmu.

RipRoy

A jaki tytuł ma ten remake?

ocenił(a) film na 8
RipRoy

Nie, ostatni komentarz w filmie brzmi: czyż nie jest tak, że każdy umiera w poczuciu niedosytu, mając wrażenie, że nie zdołał wszystkiego zrealizować? Ograniczony świat przedstawiony oraz brak buntu to celowe zabiegi uwypuklające wymowę alegoryczną, a przy okazji odsiecz takich idiotów jak wy, którym trzeba wszystko podawać na tacy

RipRoy

Michael Bay nie nakręcił żadnego rimejku, jego Wyspa jest wcześniejsza.

ocenił(a) film na 3
myszszata

Bay jest geniuszem i nakręcił remake zanim zrobiono oryginał. Wyspa jest totalnie remakiem tego.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones