Lubię takie filmy, gdzie jak u Jarmusha fabuła nie jest główną osią filmu, jest to opowieść "zwyczajna" zwyczajnych ludzi - takich jakich pełno w każdym mieście.
Ciekawie przedstawione losy kilku przyjaciół.
Plus za nie-anglojęzyczne speeche, czarno-biały kolor (to już nie kolor ale tak jakoś mi się powiedziało :D ).
Polecam!