W kolejnej części oceniałam treść, w tej ocenię to, co wizualnie. Czyli genialny dobór aktorów, poza Charlotte, po "Antychryście" skutecznie mi obrzydziła siebie. No i to, że nie wyobrażam sobie rozebrania się przed kimkolwiek, już nie mówiąc o kamerze i nieznanej liczbie oglądających osób w kinie, mając na dole to, co ona. Raaaany. Ale rozumiem, że ten film powstał po to, żeby trafić do ludzkich umysłów, a nie genitaliów. Świetnie grała aktorka przedstawiająca młodą Joe - naprawdę śliczna dziewczyna. Rola "dangerous man" też bardzo fajna i bardzo przystojny aktor. Chociaż nie udało mi się rozgryźć tego, co on właściwie miał z tych spotkań z kobietami, bo BDSM powinno wyglądać zupełnie inaczej. Ale Lars jak zawsze miał swoją wizję.