To jest zwykłe dorabianie ideologii dla zwykłego ********. Cichodajka która jest "yntelygentna" rozmawia ze starszym panem który zauważa że to co ona robi wcale nie jest złe bla bla bla.
Tak spłycić ten film o_0.
Serio, nic z niego nie wyciągnąłeś, że uważasz, iż jest na "1".
Nie poniżaj się.
Nie jestem żadnym bóstwem, nie zwracaj się tak do mnie, proszę.
Nie robię również za mędrca, ten film po prostu nie zasługuje na 1, to tyle.
Wiesz może, do czego "piło" nazywanie kochanków głównej bohaterki literami alfabetu?
Ten film ma naprawdę głębie, może nie taką jak niektórzy uważają, bo jest to nadinterpretacje tychże osób, ale posiada liczne nawiązania.
Kolejny pseudointeligenty film. Kur@a wie że jest szmaciskiem a stary napalony niedo#eb spowiada ją i mówi że kur@stwo jest naturalne;) 4/10 daję ale śmieszą mnie opinie nastolatek widzących w tym sztukę :)
a weź daj spokój, gadanie o ciągu fibionacciego albo to, że trzech kochanków tworzy melodię... pseudointeligenta papka dla pseudointeligentów.
Lars Von Trier zrobi zaraz film o zoofilu i będzie kolejny nowatorski film w którym pseudointeligenci będą widzieć głębie i zakamarki psychologii niczym Bergmann czy Fellini, lub Almodovar ;)
Tu nie ma żadnej ideologii przecież, czy skojarzenia to ideologia?
I wcale nie mamy obrazu przeciętnej pani lekkich obyczajów, gdyż one robią co robią z pobudek finansowych, a tu mamy przypadek nimfomanii, choroby, nałogu, obsesji i ukazaną drogę do niej prowadzącą. Tu się przeplata muzyka Bacha z Rammsteinem, nie w celu intelektualizowania, a w celu wywołania skojarzeń i kontrastu między jak mówi Joe samym seksem a miłością. A matematyka to ironia, i rodzaj ucieczki od sytuacji traumatycznych, zauważ, że Joe ma umysł "matematyczny', wykazuje się niesamowita wyobraźnią przestrzenną, choćby moment parkowania auta na miejscu, na którym według faceta nie da się zaparkować:)
Jak nie widzisz w tej szczerej rozmowie Nimfomanki z Metroseksualistą nic ciekawego to ok, Twoje prawo, tylko po co wymyślać od pseudointelektualistów tym widzom co dostrzegają jak udręczona jest Joe swoją obsesją, jaką pogardę czuje sama do siebie i jak Seligman pomaga jej artykułować i nazywać jej demony, w celu swoistej terapii. Ciąg Fibonacciego jest tu świetnie i dowcipnie wmontowany, nie jest też aż tak skomplikowany, żeby był dostępny tylko dla intelektualistów.
Tym bardziej dla mnie druga część była rozczarowująca, szczególnie koniec, bo pierwsza miała w sobie oprócz kłującego w oczy purytańską część widowni naturalizmu, inteligentną przeciwwagę.
Tłumacz ludziom, a oni dalej nic nie zrozumieją.
Dla nich, to tylko tanie porno z dorobioną ideologią, bez podtekstów, jakiejkolwiek (chociażby) małej głębi.
To po prostu film na "1".
Ale to pokazuje, że takie osoby nie miały styczności z poprzednimi dziełami tego autora, wtedy zrozumiałby (może) fenomen tego jakże kontrowersyjnego filmu.
No jak dla niektórych to tylko porno to dali się wrobić Larsowi, on specjalnie zrobił temu filmowi taką kontrowersyjną otoczkę, żeby przyszła różna publiczność i żeby ta szukająca tylko sensacji dostała po nosie. I dostali, a że wielu nie do końca wie o co biega to się na film obrazili i go od porno wyzywają, to rodzaj odreagowania.