szczerze nie mam pojęcia dlaczego ten film miał tak dobry start w Stanach.Tam chyba naprawdę do filmy robi się pod czarnych półanalfabetów(cytowałem pewnego krytyka).Film jest nudny, nieśmieszny i przesłodzony aż do bólu,głowne hasło w filmie to "kochajmysie".I tak kowboje niech kochają rzymian ojcec syna i wzajemnie, a woskowy prezydent woskową indiankę.(przy okazji nielogicznosć-jak woskowa figura ma cokolwiek wiedzieć o życiu swego "żywego odpowiednika"?. Rozczarował mnie nawet Ben Stiller którego każdy film(a przynakmniej te które dotąd obejrzałem) bawił mnie do łez, a tu klapa.W sumie nie mógł z tego shitu zrobić perły.Jeśli plakat miał sugerować nastrój grozy to trwał on nie więcej niż kilka minut do czasu zabawy ze szkieletem dinozaura.A dalej to już nuuuuuuuuuuuuda. Jeśli ktoś był ciekaw dlaczego film zdubbingowano dla kin-odpowiedź jest prosta: to film dla bardzo małych dzieci.
Nie sądze żeby czarni (nawet półanalfabeci) lubili Bena Stillera. To aktor typowo dla białych i gra w typowo białych komediach. Zresztą ten koleś zawsze w każdym filmie ma taką samą rolę "sympatycznego frajera". I nieważne jaka jest fabuła filmu on zawsze jest taki sam. Nie lubie ani jesgo ani filmów z nim. No w sumie wyjątkiem może być "Dwóch Gniewnych Ludzi" ale chyba tylko dzięki roli Jacka Nicholsona.
partnerem w filmie o którym piszesz był Adam Sandler.A film był świetny (nie to co noc w muzeum)