I to - tego gadanego. I nie tylko egzystencjalizmu osobowego. lecz również jakiegoś społeczno-socjologicznego. Z tego powodu, "Noc", z całej czwórki tworzącej tetralogię "niekomunikatywności" Antonioniego, wydaje się najbardziej dotknięta upływem czasu. Chyba najbardziej się zestarzała. Niektóre dialogi i stwierdzenia brzmią dziś sztucznie i pretensjonalnie.
Czy "Noc" nie ma żadnych atutów? Ależ skąd. To jednak arcydzieło, przejmująco pokazujące ostatnie stadium rozpadu małżeństwa. W czym wielka zasługa, grających główne role: J. Moreau, M. Vitti i M. Mastroianiego. Jest tez w "Nocy" kilka niezapomnianych scen, jak występ ciemnoskórej tancerki w lokalu czy scena "gry" na podłodze.