Noce w Rodanthe/film/Noce+w+Rodanthe-2008-4419982008
pressbook
Inne
STRESZCZENIE
Richard Gere i Diane Lane ponownie spotykają się na planie w romantycznym dramacie ?Noce w Rodanthe? (?Nights in Rodanthe?), nakręconym na podstawie bestsellerowej powieści Nicholasa Sparksa o dwojgu ludzi, którzy odkrywają, że zawsze istnieje druga szansa na to, by znaleźć miłość życia. Adrienne (Diane Lane), kobieta wciąż cierpiąca z powodu zdrady męża i z trudem starająca się odbudować życie bez niego, właśnie dowiedziała się, że on chce wrócić do domu. Rozdarta sprzecznymi uczuciami, z radością przyjmuje szansę wyrwania się z domu, kiedy dobra przyjaciółka prosi ją, by zajęła się przez weekend jej gospodą w Rodanthe. Tam, na odludnych Outer Banks u wybrzeży Karoliny Północnej, Adrienne ma nadzieję odnaleźć spokój, którego tak potrzebuje, żeby przemyśleć swoje życie. Jest już po sezonie i gospoda byłaby zamknięta, gdyby nie niespodziewane pojawienie się jedynego gościa, Paula (Richard Gere), lekarza z miasta. Paul, mężczyzna, który już dawno temu poświęcił rodzinę dla kariery, przyjechał do Rodanthe, żeby wypełnić trudną powinność i zmierzyć się z własnym kryzysem sumienia. Są dwojgiem nieznajomych pod jednym dachem. Ale gdy nadciąga potężna burza, zwracają się ku sobie nawzajem, szukając pociechy, i tak zaczyna się zmieniający ich życie romans, który odciśnie piętno na reszcie ich życia. Warner Bros. Picture we współpracy z Village Roadshow Pictures przedstawia film Di Novi Pictures Production: melodramat ?Noce w Rodanthe? z Richardem Gere?em, Diane Lane, Scottem Glennem, Christopherem Melonim i Violą Davis. Film w reżyserii George?a C. Wolfe?a, według scenariusza Ann Peacock i Johna Romano na podstawie powieści Nicholasa Sparksa, został wyprodukowany przez Denise Di Novi. Doug Claybourne, Alison Greenspan, Dana Goldberg i Bruce Berman są producentami wykonawczymi. Zespół kreatywny tworzą: operator Affonso Beato, scenograf Patrizia von Brandenstein i montażysta Brian A. Kates. Muzykę skomponowała Jeanine Tesori. ?Noce w Rodanthe? będą dystrybuowane na świecie przez Warner Bros. Pictures, Warner Bros. Entertainment Company, a na wybranych obszarach przez Village Roadshow Pictures. Album ze ścieżką dźwiękową - New Line Records; album z muzyką - Var?se Sarabande. http://www.nightsinrodanthemovie.co.uk
Czasami życie daje drugą szansę, by się zakochać
?Jest to opowieść o ludziach, którzy odkrywają, że w ich życiu istnieje II akt?, mówi reżyser George C. Wolfe. To trafne odniesienie do teatru jest czymś naturalnym dla Wolfe?a, cenionego reżysera teatralnego, pisarza i producenta dwukrotnie uhonorowanego nagrodą Tony Award, dla którego ?Noce w Rodanthe? są fabularnym debiutem. ?Ludzie przeżywają znaczną część swojego życia, podejmując decyzje i dokonując wyborów, które są albo dobre, albo złe, słuszne albo niesłuszne, i często czują, że stan, do jakiego ich to prowadzi, jest niezmienny?, mówi. ?To tak, jak gdyby dotarli do pewnego punktu i powiedzieli: ?Ok, oto moje życie; oto, co z niego zrobiliśmy i to wszystko, co z tego mamy?. ?Ale co się dzieje, kiedy wkraczamy w drugą połowę naszego życia??, pyta producentka Denise Di Novi. ?Czy znajdujemy miłość? Czy znajdujemy nasze bratnie dusze, jeżeli ich jeszcze nie znaleźliśmy, albo jeśli je znaleźliśmy i straciliśmy? Ludzie zawsze odkrywają nowe zainteresowania i nowe aspekty samych siebie. Koncepcja odnalezienia bratniej duszy w połowie drogi nie jest aż tak niezwykła; niekiedy trwa to długo, a czasami przytrafia się, kiedy się tego najmniej spodziewamy. Marzenie o znalezieniu prawdziwej miłości nie znika, gdy kończymy 25 lat. Taki jest przekaz ?Nocy w Rodanthe? i wierzę, że wielu ludzi może się do tego odnieść i zainspirować się tym?. ?To opowieść o miłości dla dojrzałych ludzi?, zauważa Gere, grający Paula. ?To są ludzie, którzy mieli już swoje życie, zanim się spotkali i nie szukają związków, które by ich określiły?. Nadal jednak jest to związek, który zmieni to, jak określają sami siebie, zaś to z kolei zmieni bieg ich życia na znacznie dłużej niż czas, jaki spędzają razem. Wolfe mówi: ?Okoliczności i dynamika ewoluują. Niekiedy życie i świat oferują nam coś, czego nigdy się nie spodziewaliśmy, albo na co straciliśmy nadzieję?. ?Noce w Rodanthe? nie tylko sugerują, że nigdy nie jest za późno, żeby znaleźć tę jedną prawdziwą więź; podobnie nigdy nie jest za późno, by odzyskać własne ja, które utraciło się po drodze, przeżywając życie, jakiego zdawało nam się, że pragnęliśmy ? lub jakiego inni od nas oczekiwali. Przede wszystkim jest to porywająca opowieść o miłości w stylu Nicholasa Sparksa. Diane Lane, grająca Adrienne, przypisuje atrakcyjność powieści Sparksa ?jego wrażliwości na ludzkie serca. Myślę, że istnieje chęć, by widzieć, że inni ludzie są tacy jak my i mają potrzeby podobne do naszych własnych, bez względu na epokę, swój wiek czy okoliczności. Miłość przekracza wszelkie bariery?. Sparks, autor takich pamiętnych powieści jak Pamiętnik (The Notebook), List w butelce (Message in a Bottle) oraz Szkoła uczuć (A Walk to Remember) ? z których dwie ostatnie zostały przeniesione na ekran przez producentkę Di Novi ? uważa, że ?Noce w Rodanthe? są tematycznym powrotem do jego korzeni jako opowiadacza historii. ?To jedna z najbardziej głęboko romantycznych powieści, jakie kiedykolwiek napisałem. Jest tam sztorm, odludna plaża i zraniona para, która zbliża się do siebie i leczy się wzajemnie, a to obejmuje cały wachlarz ludzkich emocji: szczęście, smutek, gniew, frustrację, namiętność, niecierpliwość i cierpliwość?. ?Tym, co lubię w dziełach Nicka, jest to, że nadaje taką samą ważność bohaterom-mężczyznom?, dodaje Di Novi, wypowiadając się zarówno jako wielbicielka, jak i kreatywna współpracownica, która uważa, że życie emocjonalne mężczyzn jest w filmach i powieściach zbyt często zaniedbywane lub upraszczane. ?Paul to skomplikowany mężczyzna. Nie jest po prostu ?facetem, w którym zakochuje się Adrienne?. Jego doświadczenia są równie istotne jak jej własne i to jest właśnie element opowieści, który George i ja usiłowaliśmy odtworzyć na ekranie. To jeden z powodów, dla których chciałam, by to on reżyserował?. ?Uwielbiam pracę George?a?, mówi dalej, nawiązując do entuzjastycznie przyjętej przez krytyków reżyserskiej pracy Wolfe?a przy dramacie dla HBO ?Lackawanna Blues?. ?Jego przywiązywanie wagi do szczegółów w tym filmie, od kostiumów i scenografii po samo bogactwo całego świata, jaki stworzył, miało taki emocjonalny wydźwięk. Wiedziałam, że wniesie do projektu tę wrażliwość?. Inną kwestią, jaką przekazali filmowcy, był sposób, w jaki Paul i Adrienne spotykają się jako niezależne, w pełni ukształtowane indywidualności, do których ludzie mogą się odnieść, posiadające nie tylko niezbędny emocjonalny bagaż, lecz także swoje historie, opinie i obowiązki. Jak mówi Wolfe: ?Oni wiele już doświadczyli ? straty rodziców, narodzin dzieci, planów i rozczarowań, i bólu, z którym wszyscy się borykamy?. Paul, chirurg, przyjeżdża do Outer Banks, do Rodanthe, żeby spotkać się z Robertem Torrelsonem, wdowcem, mężem pacjentki, która przez nieszczęśliwy przypadek zmarła, będąc pod jego opieką. Przebywa tu pod pretekstem zamknięcia niedokończonych spraw i może w celu uniknięcia procesu, ale mogą nim też kierować bardziej istotne przyczyny. Jak mówi Gere: ?Paul wcześnie wybrał poświęcenie rodziny dla kariery, żeby być najlepszym lekarzem, jakim mógł być, nie dla pieniędzy, ale po to, żeby naprawdę pomagać ludziom. I osiągnął to. Jednak po drodze oddalił się od swojego dorosłego syna i stracił małżeństwo oraz dom. Teraz, stając w obliczu zawodowego kryzysu, odchodzi od wszystkich fundamentów, na których oparł swoje życie. Przybywa do gospody wyjątkowo pozbawiony więzów?. Sytuacja Adrienne jest podobnie oderwana, chociaż bliższe prawdy byłoby raczej określenie ?rozerwana?. Podczas gdy wciąż jeszcze boryka się z faktem, że jej mąż spotyka się z inną kobietą, spada na nią cios w postaci kolejnej dezorientującej nowiny ? oto on zmienił zdanie i chce ją z powrotem. Wyraźnie pragnie tego też dwójka jej dzieci, zwłaszcza córka Amanda, która w tym celu wywiera na nią presję tak silną, jak tylko zdoła. Z pewnością to byłoby najprostsze rozwiązanie... ale czy Adrienne naprawdę tego chce? ?Jej sytuacja odwraca się o 180 stopni, najpierw przyzwyczajanie się do myśli o rozwodzie, a teraz możliwość pojednania. Adrienne na przestrzeni lat zrezygnowała ze znacznej części wolności, na pierwszym miejscu stawiając rodzinę, i jest jej z tym dobrze, ale ostatnio pielęgnuje w sobie nową tożsamość jako kobieta niezamężna. I odkrywa, że nie tak łatwo jest to porzucić i wrócić do tego, co było?, mówi Lane. ?Nie wydaje mi się, żeby Adrienne postrzegała samą siebie jako gotową na romans?, dodaje. ?Wcale nie ma tego na myśli. Zapewne w tej chwili nie postrzega samej siebie jako gotowej na cokolwiek, może oprócz trzech miesięcy w spa?. Kiedy przyjaciółka Adrienne, Jean, wyjeżdża na wakacje i prosi ją, by na jeden weekend podjęła się obowiązku prowadzenia należącej do niej malowniczej gospody na Outer Banks, jest to dla Adrienne miła ucieczka, możliwość uporządkowania spraw. Jednocześnie pozwala to Paulowi znaleźć wygodne miejsce, z którego może wyruszyć na swoje trudne spotkanie z Torrelsonem. Sceneria oferująca Wolfe?owi możliwość zademonstrowania, co Paul czuje, to jeden z najbardziej wyróżniających się motywów w filmie: jak siły natury mogą odzwierciedlać ewolucję związku oraz jak nieokiełznana burza staje się metaforą potęgi miłości. Tak więc każde z nich przybywa do gospody w sytuacji, którą reżyser określa jako ?stan cudownej podatności. To tak jak gdyby życie, wiara i żywioły zjednoczyły się, by stworzyć idealną okazję. I tak, poprzez serię przypadków ? obiadów, rozmów, konfrontacji i wreszcie pojawienie się huraganu, który zmusza ich do poszukania schronienia i współpracowania ze sobą ? poznają się nawzajem w uczciwy i dogłębny sposób, jaki możliwy jest tylko wówczas, gdy ludzie zostają wyrwani ze swojego otoczenia i pozbawieni sztucznych kwestii, które w normalnych warunkach określają ich i sprawiają, że są bezpieczni?.
Spotkanie kogoś może zmienić kierunek, w jakim zmierzasz
?Rozmowa z nieznajomym daje ci przyzwolenie, by odsłonić samego siebie w sposób, w jaki rzadko można to zrobić wobec ludzi, których się zna?, stwierdza Wolfe. Bycie w centrum uwagi nieznajomej osoby może skłonić nas do świeżego spojrzenia na siebie samych i dostrzeżenia, po raz pierwszy od lat, siły, o jakiej zapomnieliśmy, albo za którą być może tęsknimy i żałujemy tego, na co musieliśmy przystać. ?Tym, co Paul porusza w Adrienne, i vice versa, jest śmiałość powiedzenia ?Jak ci się zdaje, kim ty jesteś?? To dobre pytanie?, mówi Lane. ??Zaraz, zaraz, niech pomyślę... Jak mi się zdaje, kim jestem?!? To właśnie ludzie przynoszą sobie nawzajem na początku związku; możliwość mówienia i robienia czegoś świadomie, zamiast tylko kolorowania obrazka według schematu. To może być nieprzyjemne, ale jest wyzwalające?. ?W ten właśnie sposób Paul i Adrienne oddziałują na siebie nawzajem jako katalizatory samoświadomości?, podsuwa scenarzystka Ann Peacock. ?Paul umożliwia Adrienne zrobienie tego, co jest dobre dla niej, zamiast tego, na co została ukierunkowana, zaś Adrienne umożliwia Paulowi porzucenie czujności i otworzenie się na możliwość miłości i wybaczenia?. ?Wszystko to jest doświadczeniem, które uczy?, sugeruje Gere. ?Wszyscy jesteśmy dziećmi, starającymi się odkryć, kim jesteśmy, czym jesteśmy i co to wszystko oznacza. Piękne w ?Nocach w Rodanthe? jest to, że ten film pokazuje, iż dwoje ludzi w kryzysowej sytuacji może pokonać swoje bariery ochronne, zbliżyć się do siebie i wywrzeć niezmierny wpływ jedno na drugie w stosunkowo krótkim czasie?. I że ten wpływ często może wykraczać poza nich dwoje. Jak mówi Di Novi: ?To, co oni znajdują w sobie nawzajem, ten rodzaj więzi, jaki tworzą, to jedna z tych rzeczy przydarzających się tylko raz w życiu, jak głęboka miłość. Jak Adrienne mówi w filmie: to sprawia, że chcesz się tym podzielić z resztą świata?.
Richard Gere i Diane Lane znowu razem
?Noce w Rodanthe? to trzecie ekranowe spotkanie Richarda Gere?a i Diane Lane. Tych dwoje pracowało razem po raz pierwszy 24 lata temu, grając lekkomyślnych kochanków w ?Cotton Clubie? (The Cotton Club) Francisa Forda Coppoli, oraz niedawno wcielając się w parę, której gasnące małżeństwo nadal emanuje żarem, w pamiętnym dramacie z 2002 roku ?Niewierna? (Unfaithful). Nawiązując do swojej wyczuwalnej ekranowej chemii, Gere i Lane przechodzą do swobodnego przekomarzania się, co dowodzi łączącej ich więzi, nawet kiedy sobie z niej żartują. Lane przytacza przykład aktorów, których cechowała wyraźnie emanująca w prawdziwym życiu chemia, a których romantyczne sceny na ekranie wypadały niewytłumaczalnie słabo, a potem mówi żartem: ?Richard i ja jesteśmy w odwrotnej sytuacji. Nie czujemy absolutnie nic, stojąc jedno obok drugiego...? ? na co Gere wkracza, by potwierdzić: ?Naprawdę nic. Mniej niż nic. A jednak kiedy widzi się to na ekranie, to wszystko tam jest. To cud?. Ale tak naprawdę, jak mówi dalej: ?Nasza przyjaźń z biegiem lat wyewoluowała we wspaniałe zaufanie. Uwielbiam z nią pracować?. Gere uważa także, że różnica między tym, kim byli w czasach kręcenia ?Cotton Club?, zarówno jako aktorzy, jak i osobowości, a tym, kim się od tamtej pory stali, odpowiada rodzajowi relacji, jakie rozwijają się pomiędzy Paulem i Adrienne. ?To, co było istotne dla mnie przy przyjmowaniu tej roli, i jak sądzę, ważne również dla Diane, to fakt, że to nie była historia o dzieciakach, które robią do siebie słodkie oczy od chwili, gdy się poznają. To nie jest tego rodzaju film. Są tam sceny, w których bohaterowie ledwie spoglądają jedno na drugie, ale istnieje silne i pogłębiające się zrozumienie i można poczuć, jak to ewoluuje na waszych oczach?. Lane dodaje: ?To, co potencjalnie wnosi się do związku na tym etapie, to często o wiele więcej niż ma się do zaoferowania, mając osiemnaście lat. Posiada się lepszą intuicję, więcej osobowości i bardziej docenia się rzeczy ? i siebie nawzajem?. Kiedy wszystkie te elementy łączą się w narastającej więzi pomiędzy Paulem i Adrienne, dwojgiem ludzi uwięzionych przez burzę na Outer Banks, ?Nigdy nie ma się wrażenia, że patrzy się na parę aktorów. To raczej tak, jakby patrzyło się na dwie ludzkie istoty, doświadczające swojego życia?, zauważa Wolfe. Tak samo jak zawsze jest szansa, by się zakochać i znaleźć swój cel, tak również zawsze istnieje szansa, by się uczyć, by postępować lepiej i właściwiej z ludźmi w naszym życiu. Oprócz Paula i Adrienne są też inne kluczowe postaci tego dramatu, które są dla nich wsparciem lub wyzwaniem poprzez to, że pomagają im znaleźć się w tym punkcie zwrotnym. Mamy tu tragedię Torrelsona, która popycha Paula do przyjazdu na Outer Banks, a następnie daje okazję do poważnego przyjrzenia się własnej duszy. Jest Jack, pełny sprzeczności mąż Adrienne, którzy wywołuje kryzys, w wyniku którego traci ona grunt pod nogami. I jest Jean, której decyzja, by powierzyć Adrienne gospodę na ten brzemienny w skutki weekend, staje się idealną kanwą dla rozpętujących się burz i opierającej się im miłości. Sytuacja łącząca Paula z Torrelsonem wydarza się niemal jednocześnie z rozpadem jego małżeństwa i pogłębiającą się obcością między nim a jego synem, jednak spośród wszystkich trzech ten problem wydaje się najłatwiejszy do rozwiązania. Wolfe wyjaśnia: ?Paul skupia się na kryzysie swojej kariery. Pacjentka zmarła, a jej mąż wniósł sprawę do sądu. Jak to się często dzieje w przypadku bardzo skupionych, pełnych pasji i utalentowanych ludzi, takich jak Paul, niekoniecznie posiada on zdolność radzenia sobie z porażką, stratą czy rozczarowaniem. Jest dobry w naprawianiu rzeczy. Lubi pomijać komplikacje i przechodzić do uzyskiwania rezultatów. A zatem przyjeżdża do Rodanthe, by to naprawić?. Scott Glenn, który gra pogrążonego w żałobie wdowca, mówi: ?To, czego Paul nie potrafi zrozumieć, to fakt, że Torrelsona nie interesują pieniądze. Tu nie chodzi o proces; on pragnie przeprosin. Chce mieć pewność, że osoba, którą kochał, a która umarła, nie była tylko kolejnym numerem w statystyce, że była ważna i cenna. Jemu chodzi o zwrócenie uwagi tego lekarza, o to, by powiedział, że sknocił sprawę i że jest mu przykro?. ?Scott jest znakomity?, mówi Di Novi. ?Scena, w której Torrelson staje twarzą w twarz z Paulem, jest nieopisanie piękna. To głęboko cierpiący człowiek, któremu tak trudno jest to cierpienie wyrazić. Wyraźnie widać, że to pierwszy raz, kiedy Paul zostaje zmuszony do nawiązania więzi z innym człowiekiem w taki sposób?. Podczas gdy Paul zmaga się, by pojąć sens tego spotkania i zastanawia się, jak zabrać się za kolejne wyzwanie ? zlikwidowanie przepaści między sobą a synem ? Adrienne stara się zadecydować, co czuje do Jacka, którego chwytające za serce wymówki, nawet na tym odludziu, są nie dalej niż telefon. Christopher Meloni, który wciela się w Jacka, postrzega swoją rolę jako ?katalizator. Jack podpala lont tego, czym staje się podróż Adrienne. Wciąga ją w dylemat, w wyniku którego ona musi ze wszystkim się pogodzić i wszystko zgłębić, żeby zorientować się, co jest dla niej dobre albo złe, i jaki powinien być następny krok?. Ta rola jest bardziej skomplikowana niż mogłoby się początkowo wydawać. Di Novi zaznacza: ?Nikt nie postanawia sobie, że będzie zły. Nikt nie planuje postępować niewłaściwie. Istniał powód, dla którego Adrienne zakochała się w Jacku, i musimy zrozumieć, że istniał powód, dla którego byli oni małżeństwem przez tak długi czas. To miało zasadnicze znaczenie, by aktor grający Jacka był w stanie oddać wszystkie te odcienie i pokazać, że nie jest postacią czarno-białą?. ?On musi liczyć się w tym współzawodnictwie, tak byśmy widzieli, że Adrienne autentycznie i wiarygodnie czuje do niego pociąg?, dodaje Wolfe. Ostatecznie, jak mówi Meloni, ?Jack szczerze pragnie znowu stać się częścią rodziny, ale nie wydaje mi się, żeby powracał z właściwych powodów. Nawet pomimo jego szczerości ma się poczucie, że jest z nim coś nie całkiem w porządku, i miejmy nadzieję, że widzowie wychwycą pewne złe przeczucia, jakie żywi w związku z nim Adrienne, nawet niekoniecznie wiedząc, dlaczego?. Osobą, która zapewne by się z tym zgodziła, jest lojalna przyjaciółka i powiernica Adrienne, Jean, grana przez Violę Davis. Jean oferuje zachętę, humor i szczere opinie... nie czekając, aż ktoś ją o to poprosi. Wyraźnie widać, że obie kobiety znają się od dawna, gdyż dom Jean, gospoda, pełen jest rękodzieła, które wykonały jako młode dziewczyny, do tego są jeszcze zdjęcia i pamiątki, które dzielą przestrzeń z pamiątkami z podróży Jean oraz eklektyczną mieszanką dzieł sztuki, które albo sama stworzyła, albo zebrała na przestrzeni lat. Di Novi mówi: ?Jean to kobieta całkowicie wyzwolona. Ona wie, kim jest, i nie dba o to, co myślą ludzie. W pełni wyraża się poprzez swoją sztukę i talent, przeżywa swoje życie intensywnie, a w pewien sposób to jest właśnie to, do czego aspiruje Adrienne?. Z pewnością to samo leży w naturze Adrienne, ale jak zauważa Davis: ?Podczas gdy Jean podążyła za marzeniami, które zapewne obie miały, gdy były młodsze, Adrienne jest tą, która stłumiła w sobie niektóre z nich, żeby wychowywać dzieci i wieść bardziej ustabilizowane, konserwatywne życie, poświęcając część wolności i stawiając na pierwszym miejscu potrzeby innych. Dobrze do siebie pasują, ponieważ każda z nich stanowi przeciwwagę dla wyborów tej drugiej, a jednocześnie podzielają podobne poglądy?. Podobnie swobodny styl życia Jean bardzo się różni od życia samej Davis, co stało się dodatkowym wyzwaniem i zabawną częścią roli, i poniekąd było przyczyną, dla której Wolfe właśnie ją do tego zaangażował. ?To stanowczo nie jest osoba, którą ja jestem?, mówi aktorka. ?Jean jest znacznie bardziej barwna i wolna, i zrobiłaby rzeczy, na jakie ja nigdy bym się nie odważyła. Ja stoję mocniej na ziemi i jestem bardziej introwertyczna?. Zarówno Wolfe, jak i Davis związani są z Public Theatre, lecz jest to pierwszy raz, gdy tak ściśle współpracują ze sobą jako aktorka i reżyser. Obsadzając ją w roli w ?Rodanthe?, Wolfe był pewien, że ?Viola zdoła przekazać ciepło i figlarną żywiołowość Jean, tak samo jak kryjącą się za nimi silną osobowość, kobietę, która żarliwie chroni swoją najlepszą przyjaciółkę?. Do głównej obsady dołączyła Mae Whitman (?Arrested Development?) jako uczuciowa i uparta córka Adrienne, Amanda, której pragnienie, by rodzice się pogodzili, silnie ciąży na Adrienne, oraz Pablo Schreiber (?Prawo ulicy? ? ?The Wire?) jako syn Roberta Torrelsona, Charlie, który gwałtownie wyraża swój żal, kiedy Paul przybywa, by porozmawiać.
Sztorm
Produkcja rozpoczęła się w maju 2007 roku w małym miasteczku Rodanthe i jego okolicach, na Outer Banks, długim na około 200 mil pasie wysp, biegnącym równolegle do wybrzeża Karoliny Północnej i sezonowo znoszącym gniew oceanu. Ten wystawiony na huragany region, zwany Cmentarzem Atlantyku, cechuje największe na świecie zagęszczenie wraków statków. ?Akcja książek Nicka zawsze osadzona jest w Karolinie Północnej, a Rodanthe to odludna i bardzo szczególna część Outer Banks?, mówi Di Novi, potwierdzając, że wyzwania stojące przed filmowcami były warte wysiłku. ?Jest coś niezaprzeczalnie magicznego w miejscu, o którym wiedzieliśmy, że nie da się go skopiować nigdzie indziej. To sceneria rzadko widywana w filmach, naprawdę wyjątkowe miejsce w Ameryce, które poznało niewielu ludzi?. Szukając plenerów do filmu, Wolfe był szczególnie urzeczony tym, jak Outer Banks pasuje do romantycznego dramatyzmu historii. ?Jest to krajobraz o zapierającym dech pięknie, ale także kruchy i wystawiony na niebezpieczeństwa ? to stosunkowo wąski pas ziemi, z obu stron oblany wodą. Można tam naprawdę poczuć potęgę oceanu i nieba. Stało się dla mnie jasne, jak siły natury i żywioły odgrywały swoją rolę w sprawieniu, że między dwojgiem ludzi narodziła się miłość?. Scenarzysta John Romano zauważa, jak Nicholas Sparks honoruje tradycję opowiadania historii, zaprzęgając te potężne zewnętrzne siły do ukazania emocjonalnych stanów swoich bohaterów i ich życiowych dramatów. ?Na zewnątrz szaleje huragan, zbliżając ich do siebie, ale w środku domu, między nimi dwojgiem, także wzbiera burza, odzwierciedlenie sztormu. Niepokój na zewnątrz płynnie splata się z niepokojem wewnętrznym. Zamiarem George?a było ukazać to na ekranie; w taki sposób, jak to sobie wyobraził ? w dialogu, w sposobie filmowania ujęć oraz w tym, co aktorzy wnoszą swoją niebywałą zdolnością przekazywania podtekstów?. Chociaż być może prawdą jest, że natura i okoliczności sprzysięgły się, żeby w dramatyczny sposób zbliżyć ku sobie Paula i Adrienne, to prawdą jest także, iż te same siły wydawały się zdeterminowane, by rozpędzić ekipę i jej materiały na cztery wiatry po całym wybrzeżu. Wolfe wspomina to ze śmiechem: ?W niektóre dni filmowaliśmy, a ocean stwierdzał: ?Och, nie zrobicie tej sceny, bo zamierzam wystąpić z brzegów i zabrać wam kawałek planu?. I to właśnie robił. A więc musieliśmy dostosować nasz harmonogram. Konieczność przyjazdu tutaj z Nowego Jorku i czynnego negocjowania relacji z przyrodą, żeby stworzyć to, czego się chce, było fascynujące?. Pomimo starannego planowania w celu uniknięcia okresu sztormów, produkcja już drugiego dnia otrzymała cios od północno-wschodniego wiatru, wiejącego z prędkością 90 km/h, oraz deszczu. Był to najwcześniejszy sztorm, jaki nawiedził tę okolicę od 30 lat; przyniósł też ze sobą najwyższe fale, jakie widziano od ponad dekady. ?Przypływ wymył większość piasku spod naszego domu?, mówi zdobywczyni Oscara?, scenograf Patrizia von Brandenstein (?Amadeusz?), nawiązując do pierwotnego planu zdjęciowego dla wnętrz ? istniejącej miejscowej budowli, która stała się filmową gospodą ? który nie tylko stracił cztery stopy piasku z fundamentów, ale także dwa rzędy długich na 18 stóp schodów, razem z rekwizytami i sprzętem, które były tam złożone. ?Dom nadal stał, ale pod bardzo niebezpiecznym kątem. Gdy luźny piasek został zmyty, zobaczyliśmy wielkie worki z piaskiem, które ułożono pod domem, żeby ustabilizować go podczas poprzedniego sztormu, a do tego świeżo odsłonięte korzenie i pnie cyprysów, zapewne liczących sobie wieki, które wyłoniły się na skraju wody; pozostałości z czasów, kiedy ta okolica była nadmorskim lasem?. Pod czujnym okiem von Brandenstein filmowcy sprowadzili kilka dodatkowych ekip budowlanych z pobliskiego Wilmington i pracowali przez następne cztery dni, żeby odbudować dom. ?Dwa rzędy schodów, zmyte na plażę, zostały odnalezione parę tygodni później i przywleczone z powrotem?, mówi. ?W duchu recyclingu znaleźliśmy dla nich zastosowanie na naszych innych planach, i w pewien sposób pasowało to do historii. Podoba mi się idea odzyskiwania, brania czegoś, co wydaje się zrujnowane, i odnawiania tego. Zobaczycie ten motyw w scenie, kiedy Adrienne rzeźbi szkatułki z drewna wyrzuconego na brzeg, a później w sposobie, w jaki ona i Paul ratują i odbudowują swoje życie?. Sceny we wnętrzach były filmowane w wygodnym, dwurodzinnym mieszkaniu na Topsail Island, około 65 km od Wilmington, przekształconym w większą przestrzeń dzięki usunięciu kilku ścian, żeby pomieścić salę w gospodzie, jadalnię i kuchnię. Dla Wolfe?a gospoda sama w sobie stała się ?integralnym bohaterem opowieści, miejscem posiadającym historię i duszę, wypełnionym latami i ludzkimi żywotami, i swego rodzaju domem dla sił duchowych?. Pamiętając o wyjątkowej, wielokulturowej historii regionu i wyobrażając sobie bogatą i sięgającą daleko wstecz historię Jean i jej rodzinnego domu, postarał się wpleść niektóre z tych elementów w wystrój gospody dzięki mnóstwu uduchowionych dzieł pokoleń artystów, które dzielą przestrzeń z pracami samej Jean i skarbami zgromadzonymi dzięki jej zainteresowaniom i podróżom. Jeszcze jedną pamiątką duchowego dziedzictwa Rodanthe stał się jeden z najbardziej charakterystycznych detali na zewnątrz gospody ? jej intensywnie niebieskie okiennice, znane miejscowym, jak dowiedział się Wolfe, jako ?błękit duchów? (?haints blue?) i zapewne pochodzące z czasów, kiedy osiedlili się w tym rejonie rozbitkowie ocaleni ze statków przewożących niewolników, wnosząc wpływy swoich kultur i religii do miejscowej populacji. Wedle zwyczaju ludzie malowali tak okiennice swoich domostw, żeby odpędzić ?haints?, czyli strachy. Chociaż opowieści o występowaniu zjawisk nadprzyrodzonych dawno ucichły, zwyczaj i kolor pozostały. ?To w zasadzie szaroniebieski, ale nasze były w intensywniejszym odcieniu dzięki temu, że Jean lubi jasne i żywe kolory?, mówi von Brandenstein. Okiennice odegrały także rolę w nadawaniu tonu nadciągającej burzy. Ich natarczywe łomotanie o okna zwiastuje kłopoty i pomaga stworzyć wrażenie narastania niepokoju i niestabilności, gdy sztorm przybiera na sile. Jak zauważa Wolfe, gospoda i jej położenie w trudnym miejscu, połączone siły oceanu i pogody ?reprezentują życie. Nawet fakt, że dom oblewają wody oceanu z jednej strony i oddzielającego wyspę od lądu kanału z drugiej strony, jest symbolem tego, czym jest życie i czym jest miłość ? jedno i drugie jest kruche i heroiczne. A co najważniejsze, on trwa, nawet kiedy wydaje się, że nic nie zdoła przetrwać. ?Myślę, że we wnętrzu każdego z nas istnieje potrzeba ujrzenia emocjonalnej prawdy i emocjonalnych możliwości, kiedy oglądamy opowieść rozwijającą się na ekranie?, mówi dalej. ?Wszyscy rozumiemy, jak kruche jest życie, jak krucha jest miłość i jak cenny jest czas, który spędzamy ze sobą nawzajem. W pewnym sensie szczęście jest jak mydlana bańka; jeśli chwycisz ją za mocno, pęknie. Cudownie jest widzieć, że dwoje ludzi nadal uczy się tego, kim są, i na nowo otwiera się na myśl, że wielka miłość jest możliwa?. ?Mam nadzieję, że widzowie poczują się, jak gdyby przeżyli coś wspólnie z tymi bohaterami?, mówi Di Novi. ?Byłabym szczęśliwa, wierząc, że mogą zostać zainspirowani i podniesieni na duchu, i być może wyjść z kina z nieco inną perspektywą. Mogą chcieć znaleźć tę wyjątkową osobę, jeśli jeszcze tego nie zrobili, albo objąć ją odrobinę mocniej, jeżeli już ją znaleźli?.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.