Film na podstawie komiksu, luźno na motywach Biblii, a 15646687654687 komentarzy to
wojenki ateistów z wierzącymi, jakieś żałosne i żenujące prowo z jednej strony, a z drugiej
ujadanie, że film niezgodny z Biblią.
Mały apel, który pozwoli uniknąć sporów...
Do ateistów: większość chrześcijan odczytuje Stary Testament jako zbiór przypowieści, alegorii,
Bóg faktycznie jest tam okrutny, nikt tego nie neguje, ale nikt nie odczytuje tego wprost i nie
wierzy, że tak naprawdę było, wiara chrześcijan zbudowana jest na przykazaniu miłości Jezusa
Chrystusa i na wierze w Boga Miłosiernego, a nie w starotestamentowego Boga Okrutnego.
Do chrześcijan: to jest FILM NA PODSTAWIE KOMIKSU. Stary Testament to dla Was również
Święta Księga, spoko, ale reżyser ma prawo go zmienić, tak jak reżyser Clash of The Titans ma
prawo sobie rotować mitami, tak Aronofsky ma możliwość zabawy z materiałem źródłowym. Stary
Testament to i tak zbiór przypowieści... potopu nie było. Adama i Ewy też nie. To alegorie mające
na celu wskazać drogę postępowania, wskazać co jest złe a co dobre, wyjaśnić czym jest
grzech... i tyle.
Więc po jaką cholerę zakładać milion prowokacyjnych tematów, imo każdy, który nie dotyczy filmu
per se, powinien być kasowany :) (tak, w tym i ten :P).
Wszedłem tu żeby poczytać opinie o filmie a oczywiście znalazłem morze shitstormu.