PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=622318}
5,6 103 071
ocen
5,6 10 1 103071
4,8 26
ocen krytyków
Noe: Wybrany przez Boga
powrót do forum filmu Noe: Wybrany przez Boga

Ta opinia nie aspiruje to spójności, w istocie jest dość chaotyczna.

Kiedy dowiedziałem się, że ma powstać film o Noem, byłem sceptyczny. Podobnie sceptyczny byłem gdy ujawniono całość obsady, podobnie gdy pojawiły się pierwsze zwiastuny. Nazwisko Aronofsky'ego tylko przepełniało czarę goryczy, bo wobec twórczości tego reżysera mam mieszane uczucia. Nie ukrywam też, że pasjonuje mnie judeochrześcijańska mitologia - po prostu, jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało, lubię czytać Pismo Święte, zwłaszcza Stary Testament, lubię czytać apokryfy. Wiele spośród nich jest ściśle związanych z wydarzeniami wokół Arki, np. Księga Enocha. Nie miałem właściwie żadnych nadziei, że jakieś bardziej odjechane (np. ἐγρήγοροι, czyli Strażnicy) elementy mityczne judaizmu i okolic zostaną przemycone. Ogólnie rzecz ujmując - przez długi czas nie planowałem w ogóle podchodzić do tego dzieła.

Mea maxima culpa - myliłem się.

Sytuacja zaczęła zmieniać się, kiedy niektórzy z moich trochę lepiej zorientowanych znajomych dorwali w swoje ręce komiks, który co do zasady stoi u podstaw filmu. Wyrażali się o nim w samych superlatywach. To wzbudziło moje zaciekawienie. Jakże pozytywnie zaskoczony byłem, gdy udało mi się dość uważne, choć nie w całości, przekartkować pierwszy zeszyt komiksu. Naprawdę wyborne dzieło - świetna stylizacja, doskonała kreska, szalenie fascynująca interpretacja Księgi Rodzaju. Potem jakoś dotarły do mnie wieści o konflikcie między Aronofskym a producentami - chcieli nieco złagodzić wymowę dzieła, żeby nie było tak kontrowersyjne (w moim przekonaniu wcale nie było - o tym dalej), ale ostatecznie reżyser przepchnął do kin swoją wizję. Wtedy stwierdziłem, że może film obejrzę. Tak się złożyło, że miałem w dniu premiery chwilę czasu - poszedłem do kina.

Wyszedłem absolutnie oczarowany. Zaczynają się spoilery.

Kiedy teraz się nad tym zastanawiam, prawdopodobnie owo oczarowanie było efektem mojego praktycznego braku jakichkolwiek pozytywnych oczekiwań względem filmu. To jednak ma małe znaczenie. Zacznijmy może od jednego - film nie jest ekranizacją rozdziałów od szóstego do dziewiątego Księgi Rodzaju, tej treści którą każdy może poznać (o ile jej nie zna...) sięgając po Pismo Święte. Szkielet fabuły jest oparty na biblijnej narracji (ciężko byłoby to zrobić inaczej), ale sama historia jest tyglem motywów starotestamentalnych, pochodzących z apokryfów (a więc pism religijnych stylistycznie niezbyt się od Biblii różniących, ale takich, które nie są uznawane za część Pisma przez wyznawców) oraz autorskich (przede wszystkim z czasu zamknięcia w Arce). Poszczególne elementy są do siebie dopasowane bardzo umiejętnie, fabuła jest spójna, film ma konsekwentną poetykę - to fakt którego, niestety, wielu ludzi po prostu nie zauważa. Ta głęboko zakorzeniona, budowana przez wszystkie składowe obrazu, poetyka jest jednym z powodów dla których ludzie są filmem rozczarowani. To bowiem nie jest film o wielkiej powodzi. Wcale a wcale nie o tym. To jest film o ludziach. To ludzie są osią narracyjną filmu - ludzka natura, ludzkie miejsce i rola w świecie, orientacja ludzi wobec Stwórcy [film jest konsekwentny z unikaniu słów Bóg bądź Jahwe - tylko Stwórca (Creator)], orientacja jednego człowieka wobec drugiego. Spala na panewce próba oglądania tego filmu jak dzieła z gatunku kina katastroficznego spod znaku np. Emmericha - potop faktycznie wydarza się, jest spektakularny i widowiskowy, ale tak naprawdę jest tylko jednym z elementów służebnych innej tematyce. Tą tematyką jest los ludzkości, jej czyny i przeznaczenie. Film zadaje ważne pytania - czy ludzie w ogóle mają prawo żyć na świecie? Znów, jak poprzednio, zawodzi próba wtłaczania w to jakiejś kulawej, modernistycznej interpretacji ekologicznej. Nie chodzi o to, że zwierzątka są takie miłe i fajne, a człowiek zły, w ogóle wszyscy bądźmy wegetarianami... To problematyka egzystencjalna, teologiczna, filozoficzna. Człowiek jest ukazany jako istota zdeprawowana, która swoimi czynami zbrukała świat. Nie chodzi o skażenie środowiska - chodzi o skażenie samej natury, gdyż człowiek jest osią stworzenia, jej elementem koronnym, gdyż uczynionym na obraz Stwórcy. Ludzie zniszczyli w sobie ten obraz, stali się źli i podli. Wszystkie odruchy dobroci zmienili w zło. Szczególnie wyraźnie jest to ukazane w przypadku Strażników - to kolejny, swą drogą, świetny aspekt filmu. Strażnicy to postacie wywodzące się z literatury apokryfów judeochrześcijańskich, konkretnie z Księgi Enocha. To te anioły, które zeszły na ziemię i splugawiły się kontaktami seksualnymi z ludzkimi kobietami. W dziele ich historia przedstawia się nieco inaczej - zdjęte litością, anielskie byty spadły (dosłownie - w postaci komet) na Ziemię, by pomóc ludziom. Nauczyły ich wszystkiego co same wiedziały o stworzeniu - jak kuć stal, orać ziemię, zabijać zwierzęta. Ludzie w końcu jednak obrócili się przeciwko olbrzymom/Strażnikom, wypędzając ich. Zło tkwi w ludziach świata przedstawionego nie na skutek kultury, cywilizacji, wykorzystywania środowiska - jest cechą wrodzoną, genetyczną, upadkiem natury ludzkiej przekazywanym z pokolenia na pokolenie w linii potomków Kaina. Nie dotyczy jednak tylko ich - również potomkowie Seta, w tym Noe i jego synowie, są podatni na zło. Powstaje pytanie - czy mu się poddają?

To otwiera kolejną, szeroką przestrzeń interpretacyjną dzieła Aronofsky'ego. Jak daleko można się posunąć wykonując rozkazy milczącego Stwórcy? Czy cel uświęca środki? W świecie oglądanym zza szklanego monitora te pytania mogą wydawać się patetyczne, nadęte - są jednak ważne, w tym prawdziwym świecie ludzkich wyborów. To wewnętrzne przeżycia bohaterów filmu są najbardziej fascynującą historią prezentowaną przez reżysera. Postacie są wiarygodne, wiemy co nimi kieruje i dlaczego. Nie ma ideałów. Noe, ojciec i budowniczy arki, staje się na pozór owładniętym szaleństwem starcem, gdy dowiaduje się, że jego przybrana córka i kobieta jego syna zachodzi w ciążę. Chamem kieruje nic poza strachem przed samotnością, potęgowanym obserwacją szczęśliwego brata, Sema, oraz rodziców. Sem wydaje się być lekkomyślnym i pożądliwym człowiekiem, bez wahania oddając się igraszkom z Illą w momencie zbliżającej się katastrofy (sama Illa została chwilę wcześniej uleczona z bezpłodności przez dziada Noego, Metuzalema, który to pewnie też natchnął ją seksualnym pożądaniem, by mogła doprowadzić do spłodzenia potomka). Pozornie do szczętu demoniczny Tubal-Kain, personifikacja tego co najgorsze w rodzie Kaina, który cudem przedostaje się na Arkę, wyraża wiele ciekawych i wartych zastanowienia myśli, które kuszą (nie bezsensownie) młodego Chama - że człowiekiem kieruje jego własna, a nie Niebios, wola. Nad całym tym szaleństwem unosi się milczący Bóg, który zdaje się zapominać o losach ludzi, którymi jednak w kluczowych momentach kieruje. To znów rodzi pytania - czy wszyscy nie byli tylko narzędziami w Jego ręku? Dość okrutnym ręku, trzeba dodać - chyba najmocniejszą sceną filmu jest moment, gdy Noe z kamienną twarzą siedzi w Arce, wsłuchując się w krzyki zebranych na ostatnich skrawkach lądu ludzi, mężczyzn, kobiet i dzieci, których wysokie fale zmywają ze skał jak robaki (te sceny są zresztą też wizualnie oszałamiające). Mówi wtedy Semowi (który najchętniej wpuściłby ich na Arkę, podkreślając, że przecież są niewinni), że nie ma dla nich miejsca w nowym świecie. W innym znów momencie Noe zostawia na śmierć przez zadeptania niewinną, młodą dziewczynę z którą Cham uciekł z osady Kainitów. Każdy, kto spodziewał się laurki na rzecz judeochrześcijańskiej mitologii, będzie srodze zawiedziony tym filmem.

Ostatecznie jednak film jest poruszającą historią o nadziei. To nadzieja kierowała Strażnikami walczącymi po stronie Noego w obronie Arki - nadzieja spełniona, gdyż Stwórca ostatecznie przyjmuje zbłąkane anioły z powrotem do siebie. Nadzieja kierowała ludźmi na Arce, gdy kolejne tygodnie i miesiąca wśród deszczu i wody powoli odbierały im zdrowy rozum (apogeum tego stanu jest końcówka filmu, gdzie wszyscy walczą ze wszystkimi i odbywa się symboliczne odnowienie aktu założycielskiego upadłej ludzkości - Tubal-Kain gestem Kaina wznosi kamień przeciwko Noemu, który odgrywa rolę Abla). W końcu widz uważny nie wie, czy Noe nie zrobił źle, nie zabijając dzieci swego syna, które to córki stają się gwarantem przetrwana ludzkości - w końcu z Arki wychodzą mężczyźni z krwią na rękach (Noe zabił wielu w trakcie trwania filmu, Sem jednego z napastników który chciał wedrzeć się do Arki, zaś Cham - Tubal-Kaina). Ostatecznie jednak, na samym końcu, zawarte zostaje przymierze, którego symbolem jest tęcza rozchodząca się po niebie - kolejna spełniona nadzieja, znak od pozornie nieobecnego bóstwa.

Można na wiele rzeczy w tym filmie narzekać - jednak wiele narzekań wynika moim zdaniem ze złego patrzenia na film przed jego premierą, ze złych oczekiwań ludzi, którzy na niego poszli. Wizualnie obrazowi nie można zarzucić nic. Zwłaszcza kuriozalne są jęki na animację i wygląd Strażników, olbrzymów z kamienia. Muszę z przykrością stwierdzić, że ci, którzy na ten aspekt psioczą, utracili zdolność odczytywania oglądanego filmu. Oczywistym jest, że pokraczne ruchy i figury upadłych aniołów są podporządkowane narracji dzieła - Og, ten ze Strażników który przeprowadza uciekającą rodzinę Noego przez pustkowia do miejsca budowy Arki, mówi, że anioły "pokrył wasz [ludzki, upadły] świat", gdy zstąpiły na ziemię. Byty duchowe cierpią katusze gnieżdżąc się w nieporadnych, skalistych formach, przepełnia je jad i smutek (Og mówi, że bezskutecznie wołały Stwórcę, by się nad nimi zlitował). Ich przedstawienie nie jest nieudolne, jest w pełni celowe - film pokazuje władowane weń pieniądze w monumentalnej scenie walki z Kainitami, gdy dotychczas niemrawe istoty zyskują na zręczności, szybkości i sile. Film, mimo iż spektakularny, nie jest przesadzony - wiele scen ma wymiar wybitnie symboliczny. Historii stworzenia świata, którą opowiada Noe, towarzyszy wspaniała sekwencja przedstawiająca dzieje wszechświata na sposób piękny i prosty zarazem. Znów jednak, film cierpi moim zdaniem na błędnych, źle ulokowanych oczekiwaniach mas.

Gra aktorska jest całościowo przyzwoita. Emma Watson zagrała fatalnie i trzeba być dość odważnym, by to przyznać. Anthony Hopkins powiela poprzednie role, jednak postać Metuzalema bardzo mu pasuje (w jego usta scenariusz wsadził jeden z najsmaczniejszych kąsków dla obeznanych z literaturą - wzmiankę o Enochu, jedynym człowieku w Biblii Starego Testamentu wziętym fizycznie do Niebios poza Eliaszem, oraz o końcu świata w ogniu) i właściwie ta wtórność nie przeszkadza. Wybitnie zagrał Russel Crowe i w porównaniu do niego reszta przyzwoitych kreacji wypada faktycznie blado. Wszystkie wewnętrzne walki i stopniowe osuwanie się Noego w obłęd jest przedstawione przez aktora bardzo wiarygodnie. Ta rola jest dla filmu niezwykle cenna, bo to na barkach Crowe'a spoczął ciężar dźwigania narracji filmu (jest on w końcu, na płytkim, niewystarczającym, ale rzucającym się w oczy, poziomie, historią budowniczego Arki).

Błędem jest w mojej opinii odczytywanie tego filmu jak nieudanego dzieła katastroficznego, a nawet obrazu stojącego, niezdecydowanie, w pół drogi między dramatem psychologicznym a konwencją superbohaterską. To spłaszczenie bardzo symbolicznego, wielowymiarowego dzieła do akurat nośnych w kinie klisz gatunkowych. Jestem zdania, że "Noah" jest dziełem o spójnej poetyce, spójnej narracji, spójnej fabule, która wykorzystuje różne środki dla opowiedzenia historii o upadku i odrodzeniu ludzkości. Jednym z nich jest monument wizualny potopu, innym - ciasne, duszne wnętrze Arki.

ocenił(a) film na 10

Wspaniała recenzja! Zgadzam się w stu procentach. Kamień z serca, że ktoś jednak oprócz mnie rozumie ten film, że on trafia...

użytkownik usunięty
Majcza

Dziękuję za miłe słowo, choć nie postrzegam tego wpisu jako recenzji ;) .

Fajnie, że ktoś pokusił się o taki długi komentarz dotyczący w 100% fabuły, a nie osobistych walk z ludźmi o innych poglądach. Bardzo ciekawa recenzja, która nie miała być recenzją ;)

ocenił(a) film na 3
snowdog

I tak uważam, że komiks był jednak lepszy ;)

chris3z8

Jaki znowu komiks? :) Nic nie wiem o żadnym komiksie.

ocenił(a) film na 3
snowdog

Tzn. nie wszyscy oni wiedzą, a powinni przed pójściem do kina :)

snowdog

Komiks, który wyszedł u nas w czterech częściach, a pierwszy tom nazywa się Za niegodziwość ludzi :)

Urth

Nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje. Jednak dam sobie spokój, po prostu tylko obejrzę film. Chyba że będzie jakiś inny, ciekawszy na horyzoncie, wtedy sobie podaruję.

użytkownik usunięty
snowdog

Komiks jest bardzo dobry, serdecznie polecam :) . Choć w Twojej sytuacji chyba jednak wypada najpierw obejrzeć film.

ocenił(a) film na 9

Recenzja zbyt dluga i zbyt bardzo szczegolowa.Nie na tym polegaja recenzje.To chyba jakas rosprawka albo opowiadanie a nie recenzje filmu.Nie dziekuje.Poczekam na cos krotkiego i konkretnego.

Malo kto pisze w recenzjach o rewelacyjnej wgniatajacej w fotel muzyce.Widac wszyscy o niej zapomnieli a to wlansie ona odgrywa pierwsze skrzypce w tym filmie

użytkownik usunięty
lavrenzo84

Przepraszam, nie pisałem tego jako recenzji, wyraziłem po prostu swoją opinię o filmie. Jeśli długość Ci nie odpowiada, nie czytaj.

Nie wspomniałem o muzyce...? Wielki błąd, Clint Mansell odwalił mistrzowską robotę.

ocenił(a) film na 8
lavrenzo84

To nie jest recenzja, sam autor napisał...

użytkownik usunięty
Gyp

Bardzo długa wypowiedź mi z tego wyszła, strasznie nieuporządkowana - może stąd wydaje się, że to recenzja, w żadnym jednak razie nie aspiruję ze swoimi refleksjami do tego tytułu ;) .

ocenił(a) film na 3

Cóż, mimo że nie do końca film udany obejrzę go jeszcze raz.

użytkownik usunięty
chris3z8

Ja się wybieram jutro, choć (jak pewne można z łatwością wywnioskować) film mnie się akurat bardzo podobał ;) .

ocenił(a) film na 3

Z Jackiem Danielsem na seansie?:-D

użytkownik usunięty
chris3z8

Ha! Nie, aż tak do niego przywiązany nie jestem, choć może po seansie :D .

ocenił(a) film na 8

zgadzam się z tym co napisałeś. chyba lepiej nie można opisać wrażeń po seansie.
najpierw myślałam, że film udowadnia (mi) twierdzenie, że ludzie są z gruntu źli. pokazano, że Bóg jest tylko surowy i wymagający. miałam wątpliwość co do bezkrytycznego posłuszeństwa NOEGO. miał zabić dzieci i już? człowiek dostał rozum i musi nim się kierować. powinien mieć prawo wyboru. I nie można wystawiac kogoś na takie próby.
z rozwinięciem historii, okazało się, że w ludziach jest dobro, a Bóg okazuje się miłosierny. To daje wszystkim nadzieję. ta nadzieja trzyma przy życiu.
to nie jest film rozrywkowy. to nie jest LOTR czy HOBBIT, mimo, że strażnicy świetnie by tam pasowali. to nie jest film dla dzieci. to poważny film o dobru i złu.
RC jeszcze nigdy nie położył roli. tu też tego nie zrobił. uwielbiam go i koniec:). ale muszę przyznać, że RAY Winstone jest wspaniałym aktorem. zawsze go ceniłam, a w tym filmie tylko mi potwierdził, że jest Wielki. zagrał węża w ludzkiej skórze. kusił młodego i kusił. w końcu skusił. jednak zło zawsze na końcu przegrywa. i jako szatan na końcu został zniszczony.
pzdr

użytkownik usunięty
minadra

Cieszę się, że spodobała Ci się moja opinia :) . To zawsze cieszy, bez fałszywej skromności, że czas nie był zupełnie zmarnowany.

Nie zgodziłbym się tylko z interpretacją Tubal-Kaina. Ta postać jest moim zdaniem powieleniem Kaina, wchodzi w rolę personifikacji ludzkiej pychy - nie szatańskiej, to ważne. Stąd podkreśliłem w mojej refleksji, że "Noah" to film o człowieku i jego losie. Bardzo mały jest udział sił innych niż ludzkie (działania Strażników też są podporządkowane działaniom ludzi).

ocenił(a) film na 8

a mi się ten tubal kojarzył z pojawiającym się wężem. szczególnie, jak się wynurzył z ciemności na arce. no i miał skórkę z węża, którą wcześniej odebrał. potem oddał ją swemu zabójcy. to jakaś symbolika. powracająca historia. skórka przechodziła ze szczególnych rąk, do innych szczególnych rąk.
rozumiem, że historia ma analogię z kainem . ale gdzie zło, tam i Zły. ja się kompletnie nie znam na symbolice i religii. biorę to na ;) swój rozum.

ocenił(a) film na 7

Film na bardzo wysokim poziomie wizualnym i dźwiękowym. Jedyne co mnie drażniło to role kobiece..

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones