Co to za dziwne istoty w tym filmie np. w 17 minucie otaczają Noego? Niech mi ktoś bardziej obeznany w Biblii to wyjaśni.
To tzw. "grigori" ("watchers", "czuwający", "strażnicy" lub "obserwatorzy" - różne formy tłumaczenia można znaleźć...). W samej biblii niewiele się można o nich dowiedzieć. Księga Rodzaju wspomina o tzw. "synach bożych", którzy spłodzili potomstwo z "córami ziemskimi". Z tych związków mieli się zrodzić giganci - tzw. "Nefilim". Istoty pokazane w wersji filmowej w zasadzie łączą w sobie cechy zarówno "grigiri" jak i "nefilim".
Motyw "czuwającego" pojawia się np. w Księdze Daniela. Znacznie więcej informacji o nich można znaleźć głównie w apokryficznej Księdze Henocha (Szemihaza i 200 upadłych "czuwających", którzy nauczają ludzi i pomagają im stworzyć pierwszą cywilizację, niekoniecznie za zgodą "Najwyższego"). Wzmianki pojawiają się także np. w Księdze Jubileuszów, Księdze Zohar, pismach sumeryjskich czy po prostu różnych legendach hebrajskich.
Zainteresowanych bliżej tematem polecam np. pozycję książkową Roberta Graves pt. "Mity hebrajskie".
Teraz już wiem kto daje rekomendacje tu na filmwebie, czytajcie dzieci i nastolatki...
Do tego jak widać po waszych gustach, lub ich braku, filmowych, kompletne bezguścia...
cyt: "Do tego jak widać po waszych gustach, lub ich braku, filmowych, kompletne bezguścia"
- szmirze pod tytułem "300: Początek imperium", dał 6 gwiazdek, widać po twoim guście, lub jego braku, że mam do czynienia z totalnym prowokatorem bez gustu.
Zobacz ile filmów obejrzałem i ile mam ocenionych, to po pierwsze i udaj się do okulisty jak nie widzisz jakim obrazom dałem za to notę 9...
Totalny prowokator bez gustu, właśnie opisałeś siebie i pozostałe 99 procent ludzi piszących na tym portalu...
film jest na motywach Biblii i mi się podobał. masz coś do tego filmu? przedstaw argumenty. w mojej topce znajdzie się kilka fajnych kawałków którymi nie wzgardził by najbardziej zgorzkniały koneser kina, ale są też filmy bliskie sercu. Powiem ci, że kiedyś oglądałem lepszy fil o Noe i Arce Noego, kończył się na Wieży Babel.
Nic poza rolą głównego bohatera, ani zdjęcia, ani tym bardziej muzyka, nie obroni tego obrazu przed daniem mu wyższej oceny niż moja...
Chyba że ktoś lubi pytać się samego siebie po zakończeniu seansu "Co autor miał na myśli?" albo "Co on ćpał kręcąc to gówno?"...
Lubie kino autorskie, ale to jest za bardzo pokręcone i tyle ode mnie w temacie...
Ale seria "Biblia" też nie była doskonała, uświadom sobie np. kreacja Jana Chrzciciela w dredach czy aktor który grał Chrystusa. Ale jak lubisz filmy biblijne to nie mało cię to interesuje. Widziałem wszystkie możliwe filmy biblijne. Ha ha ha.
A argumenty, dlaczego ten film to taki gniot, ale z wyłączeniem tego że reżyser jest Żydem?
Nie warto pisać z Raze, który jest zwykłym trollem posiadającym mnóstwo kont. Najlepiej dać sobie z nim spokój i zakończyć pisanie postów. Wspomniany użytkownik potrafi podrabiać konta innych i podszywając się pod nich, obrażać innych.
Uważaj na niego!
Ten film miał być z założenia kolejnym dziełem psychodelicznym tego reżysera, o ile "Czarny łabędź" był w miarę spójnym i zrozumiałym obrazem, tak "Zapaśnik" już nieco miał cięższy klimat ale nadal utrzymywał poziom jego kunsztu. Największym zaś w/w reżyser wykazał się w swoich pierwszych produkcjach np. w "Pi", ale za arcydzieło uważam tylko jeden jego film, mianowicie "Requiem dla snu". To coś pt. "Noe" to s.f na pograniczu psychodelii, a tak naprawdę kiczu i pseudo intelektualnej papki...