PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=622318}
5,6 102 991
ocen
5,6 10 1 102991
4,8 25
ocen krytyków
Noe: Wybrany przez Boga
powrót do forum filmu Noe: Wybrany przez Boga

Był sobie człowiek, który miał wizję. A dokładnie dwie. Przyśniło mu się, że świat został zatopiony wodą, a niedługo potem wyśniła mu się arka.

Wysnuł z tego taki oto wniosek, że Bóg oczekuje od niego pomocy w zagładzie rodzaju ludzkiego. Tak, tak, nie chodzi o to, by przeżyli sprawiedliwi, a nieprawi utonęli, lecz by nikt nie przeżył. Ludzkość w tej wizji jest niewypałem, bublem do wycofania z rynku. Zwierzątka są ok, to dla nich jest arka, ale człowiekowi mówimy stanowcze nie.

Autorzy tego filmu chyba mieli pecha i trafiła im się biblia w przekładzie Trockiego, ale nawet to nie tłumaczy wszystkiego, gdyż Noe jest bardziej lewoskrętny niż nawet najbardziej czerwony czerwony.
Bolszewicy bowiem chcieli zabić człowieka, ale jednocześnie - powołać do życia nowego. Noe natomiast chce wykończyć wszystkich. Ewidentnie ma jakiś problem.

Na arkę bierze tylko swoich synów i bezpłodną pasierbicę. Dziewczynę, którą jeden z jego synów próbował przemycić na arkę, pozostawia na pewną śmierć.
Gdy okazuje się, że pasierbica jest jednak w ciąży, zapowiada, że zabije jej dziecko zaraz po urodzeniu. Snuje się po arce niczym ósmy pasażer Nostromo napełniając wszystkich przerażeniem. Jego synowie spiskują przeciwko niemu, próbują go zabić. On sam pali nawet szalupę ratunkową, by uniemożliwić brzemiennej ucieczkę z łajby.

Jednym słowem, "człowiek wybrany przez Boga" przejawia wszelkie objawy opętania.

Film ten nie tłumaczy nam, dlaczego Noe został wybrany przez Boga, natomiast każdą minutą stara się udowodnić, że reżyser został wybrany przez Szatana.

Próżno oczekiwać od tego gniota, że zaproponuje widzowi cokolwiek interesującego, na przykład jakieś sensowne wyjaśnienie gniewu Bożego. Wszak Bóg toleruje to, co robi obecny człowiek. Cóż zatem robił przedpotopowy, skoro Stwórca nie mógł tego znieść? Ciekawość zżera. W filmie nie ma jednak żadnej informacji na ten temat. Twórcy wyszli z założenia, że umowa, w której widz daje im 20 PLN, a oni każą mu się walić, najbardziej im odpowiada.

Noe żyje na uboczu. Ma wyje-bane na wszystko. Nie próbuje uszlachetnić swoich ziomków, jego podejście jest całkowicie atawistyczne.

A sytuacja nie wydaje się wcale beznadziejna. Mamy scenę mającą, jak sądzę, pokazać nam zgrozę ludzkiego zachowania. Tłum ludzi, trochę szarpaniny, trochę krzyków, ktoś zrobił ała jakiemuś zwierzęciu hodowlanemu - słowem Woodstock.

Jest jeszcze inna scena, z dziurą w ziemi i paroma ciałami w środku, ale żadnego wytłumaczenia. Równie dobrze może to być zbiorowy pochówek, na przykład ofiar jakiegoś pomoru.

Prawdę powiedziawszy, z całej tej zbieraniny nie znalazłem nikogo bardziej porąbanego niż sam Noe, a to chyba niedobrze.

Zmierzający do zamordowania swoich wnucząt ( urodziły się bliźniaczki ) zostaje w ostatniej chwili powstrzymany przez Boga, który wlewa w jego serce miłość. Czy jest szczęśliwy, że Bóg zmienił zdanie, że nie musiał zaszlachtować niemowląt na oczach matki? Nie, jest załamany i popada w alkoholizm, serio.

Film ma tylko jedną zaletę. Już od pierwszej minuty jest wiadome, że zostaliśmy zrobieni w człona. A to, jakby nie było, daje nam czas na ucieczkę. No bo chyba nikt nie ma złudzeń, że idąc na film o biblijnym potopie i widząc w pierwszej scenie kamienne gadające stworki musi się spodziewać policzkowania przez cały seans.

Czyli nota nie 1, a 1.1

ocenił(a) film na 6
beniaminGT

"Zainspirowany biblijną historią o sile ducha, poświęceniu i nadziei Darren Aronofsky przekłada na język filmu osobistą wizję opowieści o Noem"

Widać nie wszyscy rozumieją to zdanie,

tomsmola

Widać nie wszyscy rozumieją, że forum filmweb służy do komentowania czyiś wizji filmowych.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Amdoryt

Mimo inwektyw pod moim adresem, serdecznie pozdrawiam. Widzę że trauma z wątku Hobitta ci jeszcze nie przeszła. Mam nadzieję że mimo wszystko dojrzejesz kiedyś emocjonalnie i mentalnie. Do tego czasu życzę szczęścia.

ocenił(a) film na 6
beniaminGT

I tutaj powstaje pytanie główne, skąd Noe wziął na wyspie drożdże winiarskie?

l0co

Zrobił na dzikich drożdżach :D

ocenił(a) film na 6
l0co

najlepsze francuzy do niedawna fermentowało się na dzikich drożdżach do tej pory nawet parę winiarni tak robi

ocenił(a) film na 4
beniaminGT

Celnie. Miałem napisać trochę inaczej, ale jednak bardzo podobnie :-) więc się już nie będę produkował.

beniaminGT

Stek bzdur. Nawet trolować nie potrafisz.

ocenił(a) film na 1
oxygen78

No, nie potrafię. Mam niemożność na podłożu etycznym.

beniaminGT

Gdyby Noe nie był godny bycia przywódcą i ocalenia, to po co Bóg ostrzegł go o powodzi i dał zadanie zbudowania arki? Jesteś jak jego rodzina - cieszyli się, że ich uratował, ale gdy chciał skrzywdzić kogoś z nich od razu się odwracali i sprzeciwiali, gdyż nie ufali mu, pomimo że Noe ZOSTAŁ WYBRANY przez Boga. Wiara zmusiła Noego do swoich czynów i opierając się na Biblii OCALIŁ faunę i ludzkość. Granica zaufania kończy się w momencie, gdy ktoś próbuje nas skrzywdzić. Ale jeżeli Noe został wybrany przez Boga, a ludzie wierzą w Boga, to jak można się wybrańcowi sprzeciwiać?

Człowiek pełny wiary robi to co musi, a nie to co chcą inni. Jeżeli ludzkość miała zginąć, to Noe zamierzał to zadanie wykonać. Tylko ktoś musiał uratować zwierzęta. Ot plan wymyślony trochę naokoło, ale to był również test dla ludzkości. Jak widać Noe i jego rodzina przeszli go pozytywnie, gdyż Bóg ich oszczędził. Masz rację - Noe nie był bolszewikiem, ponieważ to Bóg chciał wszystkich zabić, a nie Noe. Noe był jedynie jego hmmm żołnierzem. Nie był opętany, ale wykonywał rozkazy Boga, które interpretował tak jak było widać w filmie. I wg mnie interpretował je dobrze patrząc na rezultaty. Chyba że założymy, że każdy wierzący jest opętany to wtedy i Noe taki był.

Piszesz że pozostawia dziewczynę na pewną śmierć, ale jak ją miał uratować skoro była złapana we wnyki, a za kilka sekund rozpędzony tłum by stratował ich wszystkich? Nie było żadnej szansy na jej uratowanie.

Ponadto film jest o czasach PRZESZŁYCH, a nie teraźniejszych, więc jaki jest sens pytania, że Bóg toleruje to co człowiek robi dzisiaj? Film przedstawia historię określoną w jakimś czasie, a nie na przestrzeni wszystkich pokoleń ludzkości.

Noe nie był posłańcem Jezusa, który miał nauczać ludzi dobra. Dostał zadanie zbudowania arki. Tyle.

Dlaczego Noe się załamał po nieudanej próbie zabicia dziewczynek? Pewnie miał wyrzuty sumienia, że okazał się zbyt słaby i zawiódł Boga. Można domniemywać. Miał silną wiarę, ale w ostatniej chwili przeciwstawił się Bogu i się załamał.

To nie była adaptacja przypowieści biblijnej tylko luźna interpretacja reżysera z wykorzystaniem motywów biblijnych. Jakoś w Boga można wierzyć, ale już w kamienne stworki nie? To gdzie jest granica?

A na sam koniec - kto miał tym siostrom bliźniaczkom zrobić te dzieci?? Albo jak się rozmnożyły dzieci Adama i Ewy? W Biblii jest masa niedomówień, których nie da się wytłumaczyć w żaden sposób (chyba że założymy masę kazirodztwa) i dlatego nie wierzę w Boga. Ale stawiając hipotezę, że Stwórca istnieje moje wnioski są powyższe. Jednak to dalej jest fikcja :)

ocenił(a) film na 1
vbazyl

"Gdyby Noe nie był godny bycia przywódcą i ocalenia, to po co Bóg ostrzegł go o powodzi i dał zadanie zbudowania arki?"

Ja nie pisałem o Noe, lecz o jego sowieckim odpowiedniku, którego nam zaproponowano w tym filmie.

"Człowiek pełny wiary robi to co musi, a nie to co chcą inni. Jeżeli ludzkość miała zginąć, to Noe zamierzał to zadanie wykonać."

Sowiecki Noe był pełen wiary, ale w siebie. Coś mu się przyśniło, a on wysnuł taki oto wniosek, że Bóg potrzebuje go do wykończenia ludzkości. Każdy normalny człowiek pomyślałby, że coś mu się popieprzyło we łbie podczas snu - i ewentualnie czekał na jakiś sensowniejszy znak. Na przykład na jawie - płonący, mówiący krzak, albo zrzutkę z konia i głos huczący z niebios. Ale sowiecki Noe niczego więcej nie potrzebował. Jakie to mu świadectwo wystawia?!

"Ponadto film jest o czasach PRZESZŁYCH, a nie teraźniejszych, więc jaki jest sens pytania, że Bóg toleruje to co człowiek robi dzisiaj? Film przedstawia historię określoną w jakimś czasie, a nie na przestrzeni wszystkich pokoleń ludzkości."

No, ale chyba zakłada się, że Bóg jest niezmienny. Doskonałość tego wymaga. Więc jeśli coś toleruje teraz, to to samo musiał tolerować wcześniej. Dlatego logiczny jest wniosek i pytanie, co więcej zrobili tamci ludzie, że rozgniewali Boga.

"Jakoś w Boga można wierzyć, ale już w kamienne stworki nie? To gdzie jest granica?"

Granica jest oczywista i wyraźna. Dopuszczalna jest każda forma wiary, która stanowi logiczne czegoś wytłumaczenie, czego udowodnić się nie da. Przykładem ewolucja. Nikt nigdy nie widział ewolucji, nie ma na nią żadnych dowodów, ale stanowi ona dość zgrabne wytłumaczenie życia, a właściwie jego różnorodności. Oczywiście można uważać wiarę w ewolucję za idiotyzm, ale nie można stwierdzić, że jest ona równie niedorzeczna jak wiara w kamienne stworki.

beniaminGT

No tak a tę całą arkę Noe sobie ubzdurał, jakimś cudem ZWIERZĄTKA SAME POSŁUSZNIE SIĘ NA NIĄ ZAPAKOWAŁY, podczas gdy ludzie tacy posłuszni już nie byli? Więc jeśli zakładamy że Bóg istnieje, to wiedział kogo wybrać na kapitana arki i Noe nie był sowieckim przywódcą. Bo to Bóg go wybrał. Tak Bóg. Logiczne ( z perspektywy wiary).

I dalej nie rozumiesz - to nie Noe miał wykończyć ludzkość tylko Bóg! Noe nasłał na ludzi potop? Wszystko było zaplanowane, ale ten dziadek dał płodność dziewczynie jednego z synów (nie chce mi się szukać imion) i tym samym przeszkodził planom.

Dlaczego Bóg teraz nie niszczy ludzkości? Zgodnie z wiarą - nie ludziom to osądzać. I znowu nie rozumiesz - to jest film o pewnej historii (nie w sensie historycznym), na podstawie której nie możesz udowadniać że Bóg nie istnieje, gdyż to jest podstawowym założeniem filmu. Czy w każdym filmie interesują cię losy bohaterów do śmierci? Co było potem? Może w przyszłości mieli podobną sytuację jak w danym filmie i zachowali się inaczej? Jeszcze jakieś wymagania?

Ale ale - ten film jest luźną historią o przypowieści biblijnej, która zakłada że Bóg istnieje. Więc gdzie uzasadnienie że i kamienne stworki nie mogą istnieć? Ale gadający wąż już jest do uwierzenia (nielogiczne)? Ale Bóg jest wszechmogący, więc może dać dusze skałom. A może bo może. I już. Nie ma granicy. Granica jest sztucznie stworzona i narzucona przez ludzi, którzy uwierzą w jeden mit, ale drugi już jest dla nich niepoważny hahaha.
Wiara nie jest logicznym wytłumaczeniem CZEGOKOLWIEK! Jedna wielka bujda. Biblia tłumaczy jak powstał człowiek. Ale jak powstał Bóg? Istniał? Coś nie może istnieć bez powstania tego. NIELOGICZNE. Tak samo "na początku był chaos" - a skąd się ten chaos wziął?
Nikt nie wie co było na początku i nikt się tego nie dowie. Doszukiwanie się tego nie ma sensu i trzeba zająć się tym co jest teraz, bo żadnych zysków z tej świadomości i tak nie będzie.
Ewolucja to jest fakt udowodniony (tak gatunki ewoluują!) tylko nie wiadomo co było na początku, a co kiedyś powstało z czegoś to również jest gdybanie.

Wszystko w tym filmie ma sens zgodnie z podstawowym założeniem filmu - Bóg istnieje.

ocenił(a) film na 1
vbazyl

Kamienne stworki nie istnieją, bo nikt czegoś takiego nie widział, a ich istnienie niczego nie tłumaczy. Dlatego jest to czysta fikcja.

Do filmu zostały dołożone, by obrazić ludzi wierzących w Pismo. Dla wierzących Noe jest postacią historyczną, więc dodawanie ma za pomocników kamienne stworki, to kpina z wierzących.

Nie chcę cię martwić, ale wedle logiki, na którą tak się powołujesz, świat nie może istnieć. Ludzka logika wyklucza możliwość istnienia świata.

Bo albo coś powstało z niczego spontanicznie - wersja ateistyczna.
Albo coś powstało z niczego za sprawą czyjejś woli - wersja teistyczna.

Wersja druga jest swoistą ucieczką przed pytaniem, bo wówczas pojawia się problem wszechmocnego bytu i mnóstwa pytań, na jakie nie ma odpowiedzi, albo na jakie odpowiedzii są niesatysfakcjonujące. Pierwsza wersja jest oczywiście całkowicie nielogiczna.

Co do ewolucji, to jest to fantastyka naukowa. Poczytaj, zanim powtórzysz nonsensy z komunistycznej szkoły. Ewolucjoniści już wycofali się z abiogenezy, a niedługo wycofają się z możliwości przejścia jednego gatunku w drugi. Za 50 lat z teorji ewolucji zostanie tyle, ile w niej jest prawdy, czyli drobne zmiany w ramach danego gatunku.

beniaminGT

Ale kto widział gadającego węża? Kto widział dziś cuda pojawiające się w Biblii (rozmnożenie chleba i ryb za pstryknięciem palcami)? Kto widział samego Boga (Jezus jest jedną z postaci Boga, ale tym właściwym Bogiem, który "panuje w niebie" już nie)? Nikt tego nie widział, ale ludzie w to wierzą, gdyż zostało napisane w książce. A jest cała masa książek sci-fi i jakoś ludzie w nie już nie wierzą.
I pytanie - skoro Bóg jest WSZECHMOGĄCY to dlaczego nie mógłby stworzyć kamiennych stworków? To że o czymś tam nie napisano nie znaczy że tak nie mogło być. Ponadto wyrwano 33 lata z życia Jezusa i jakoś chrześcijan to nie zamartwia. Tak więc również mogli pominąć szczegół o kamiennych stworkach (wszyscy oprócz rodziny Noego zginęli, więc jego potomek piszący relację mógł po prostu to pominąć z jakichkolwiek powodów).

Co do istnienia ludzkości - wiem, że zostałem urodzony od matki i tyle mi wystarczy z mego powstania. Dalsza prawda nie spowoduje, że będę szczęśliwszy czy zacznę więcej zarabiać. Zresztą każda teza nt. powstania ludzkości będzie bezsensowna.
Coś powstało z niczego spontanicznie - coś z niczego nie może powstać.
Coś powstało z niczego za sprawą czyjejś woli - jeśli nie ma niczego to skąd pojawiła się wola? Ktoś musi posiadać tę wolę czyli jednak coś musiało istnieć. Ale jak to coś powstało??
Bóg stworzył świat i człowieka - skąd się wziął ten cały Bóg? Dalej nie tłumaczy to początku.

No ok - sprawdziłem i widzę że nie ma dowodów na teorię ewolucji (w końcu to tylko teoria). Nie ma również dowodów na istnienie siły wyższej (Boga), ale co dziwne od tylu wieków ludzie dalej bezmyślnie w Boga wierzą.

Hmm ludzie wierzący w Boga nie powinni mieć problemu z odpowiedzią na pytanie co było pierwsze - kura czy jajko :)

vbazyl

Hmm ale jednak jeśli rozpatrujemy ewolucją jako zmiany w DNA, to ona istnieje i jest na to masa dowodów. Gatunki przystosowują się do zmiennych warunków.
W szkołach np. uczono jak to morskie gatunki wyszły na ląd - to jest zła podstawa nauczania o ewolucji, bo nie na tym ona polega. Coś jak luźne zobrazowanie ewolucji adekwatne do luźnego zobrazowaniu opowieści biblijnej w tym filmie ;)

ocenił(a) film na 1
vbazyl

Gdyby każdy był świadkiem jakiegoś cudu, to cuda musiałby się dziać na porządku dziennym. Jednocześnie, trudno zaprzeczać wszystkiemu, czego się nie widziało na własne oczy.

Oczekiwać, że Stwórca objawi się w jakiejkolwiek postaci jest niedorzeczne. Stwórca jest nieskończony i nieograniczony, więc nie ma wyglądu. Mógłby sobie jakiś nadać, ale wówczas ludzie, zamiast zajmować się istotnymi sprawami, rozprawialiby o jego obliczu. Zapominasz o pierwszym przykazaniu, które mówi:

"Nie będziesz miał innych bogów oprócz Mnie. Nie zrobisz sobie bożka. I żadnej podobiźnie, przedstawiającej to, co najwyżej na niebie, nisko na ziemi i w głębinach wód, nie będziesz oddawał czci ani nie oddasz się w niewolę."

Bóg zakazuje robienia nie tylko cudzych, ale również swoich podobizn, więc trudno oczekiwać, że będzie się pokazywał.

"ale co dziwne od tylu wieków ludzie dalej bezmyślnie w Boga wierzą."

Jeśli rozum ludzi prowadzi człowieka na manowce, prowadzi do konkluzji, że świat nie może istnieć, to chyba naturalne jest, że nabiera on sceptycyzmu wobec rozumu i wybiera wiarę. Można oczywiście popaść w nihilizm, ale gdyby to było zdrowe, to zamiast 90% wierzących, mielibyśmy 90% nihilistów.

A co do golemów, to nie jest to coś, co mogło umknąć uwadze ludzi. Jak również ich istnienie nie jest w tej historji do niczego potrzebne. Pismo podaje, że Noe arkę budował 100 lat ze swoimi synami. Nie było tam wzmianki o kamiennej klasie robotniczej.

vbazyl

Jest różnica pomiędzy luźną adaptacją historii Biblijnej a całkowitym jej przeinaczeniem. Odniosę się tylko do niektórych wątków, by nie rozpisywać się nadmiernie.

W biblii Bóg przemawiał do Noego i dokładnie go poinstruował o swoim zamyśle, nie polegał na jednym śnie który mógłby być nieodpowiednio zinterpretowany. Noe nie miał wątpliwości co Bóg od niego oczekuje. Absurdem jest iż Noe mógł dojść do wniosku że Bóg chce zgładzić człowieka i zostawić na ziemi jedynie bezrozumne stworzenia (zwierzęta). Człowiek został stworzony dla Boga, na jego podobieństwo, a zwierzęta zostały stworzone dla człowieka. To jest absolutny brak wiedzy na temat istoty samego Boga, prawdziwy Noe znał Boga i dlatego na pewno by tak nie pomyślał. Co więcej, gdyby Bóg chciał zniszczyć człowieka i zostawić zwierzęta to nie potrzebował by do tego Noego. Przecież stworzył wszystko w sześć dni, po co miałby kazać Noemu budować arkę przed przez ponad 100 lat (w filmie tylko kilka) skoro sam mógł tego dokonać w ciągu jednego dnia? To nie ma najmniejszego sensu. Bóg dokonał potopu, by przyszłe pokolenia wiedziały że niegodziwość ludzka zawsze może zostać ukarana.

Inną sprawą jest cud dokonany przez Matuzalego. Człowiek nie ma żadnych "mocy", nigdy nie miał i nie będzie miał. Każdy człowiek który posiada charyzmat leczenia, prorokowania, egzorcyzmowania etc. posiada go od Boga. I używa go dzięki bliskiej relacji z nim (czyli głębokiej wierze). Jeśli coś nie jest zgodne z wolą Bożą, to nawet osoba z charyzmatem nie dokonana danego cudu. skoro Matuzalem dokonał cudu, przywracając płodność, musiała to być wola Boża. Prawdziwy Noe od razu zorientowałby się w sytuacji i wiedział by że Bóg nie chce zagłady ludzkości, nie wspominając o próbie zamordowania narodzonych dzieci.

Jak widać reżyser nie ma bladego pojęcia za co się zabrał, a poruszyłem tylko dwa aspekty. Ten film nie jest dla nikogo ani dla wierzących ani dla nie wierzących. Dla wierzących jest obrazą, dla nie wierzących jest głupi i nieciekawy.

Ps. Nie możesz nazywać ewolucji faktem naukowym, bo ewolucja nie spełnia standardów naukowych. Nawet największy "prorok" ateizmu Richard Dawkins, powiedział że nie wie jak materia nieożywiona przeszła w stan ożywiony, dodał też że nikt tego nie wie, po prostu to musiało się stać. Wyraźnie widać że to nie jest pogląd naukowy tylko teistyczny.

Andoryt

To jest dalej luźna adaptacja nie historii a opowieści biblijnej. Coś jak 300. Zaczerpnięto część by można było rozbudować historię o własne pomysły.

Więc oprócz rodziny Noego przeżyło więcej osób? Bo jeśli nie to kto miałby głosić o tym ukaraniu ludzkości? Noe z rodziną? Ot mogliby pomyśleć że szajbnięty koleś chodzi i gada o jakimś potopie.
I dalej - skoro Bóg jest wszechmogący to po cholerę ta cała zabawa z arką i potopem? Można to było uczynić inaczej, gdyż cała flora po takiej powodzi jest również do odbudowania (zmarnowany dzień).

Co do cudu Matuzalego - jak widać Bóg ma swoje sztuczki by wybić człowieka z tropu i namieszać mu w głowie.

Ten film jest opowiastką sci-fi, która główny wątek zaczerpnęła z Biblii. Nie można jej porównywać do Biblii.

Co do ewolucji - w odpowiedzi powyżej potwierdziłem, że to jest tylko teoria.W szkołach jakoś wyraźnie nie zastrzegli, że to jest TYLKO TEORIA i nie ma na to dowodów (w sumie to zależy w jakim kontekście mówimy o ewolucji bo jednak gatunki zmieniają się genetycznie i to jest fakt i poniekąd ewolucją). W szkołach uczono jak to morskie gatunki wyszły na ląd - to jest zła podstawa nauczania o ewolucji, bo nie na tym ona polega.

vbazyl

Adaptacja to przełożenie np. dzieła literackiego na film. Następuje zmiana nośnika informacji, ale nie treści. Oczywiście nie da się tego przełożyć w 100%, ale zawsze meritum pozostaje niezmienne. Ten film nie można nazwać nawet luźną adaptacją, ponieważ motywacje Boga jak i ludzi w tym filmie są zgoła inne od Biblijnych. Podałeś przykład 300, to dobry przykład choć użyty w złym kontekście. 300 posiada dokładnie ten sam problem i tak jak 300 nie można nazwać filmem historycznym, tak Noe WPB, nie można nazwać adaptacją. Nie nazwał bym go również filmem sci-fi, raczej filmem fantasy. Swoją drogą po co wydawać 130 mln na taki film, skoro można było zrobić coś dożo ciekawszego, co było by zgodne z Biblią w 100% (w miarę możliwości sztuki filmowej).

Noe miał 3 synów i 3 córki (w filmie miał tylko synów) i tylko ta 8 osobowa rodzina przeżyła. I to oni głosili historie potopu nowym pokoleniom. Opowiadali nie tylko o potopie ale i powodach które do niego doprowadziły (dydaktyka). Nie ma powodów by ktoś miałby traktować Noego jak "szajbniętego", dlaczego nie mieli by uwierzyć swojemu dziadkowi, pradziadkowi etc? Historia potopu występuje w 270 kulturach. Wniosek z tego taki że jednak potomkowie Noego wierzyli w potop i historie jego rodziny.

Bóg jest wszechmogący, a cała ta "zabawa" jest jak najbardziej uzasadniona. Po pierwsze Noe budował arkę przez ponad 100 lat, tym samym Bóg dał ówczesnym ludziom szanse na zmianę w postępowaniu. Noe mówił po co ją buduje i co się stanie, ale ludzie nie uwierzyli. Bóg jednak dał im szanse na refleksje, jeśli ktoś by się opamiętam zanim zaczął się potop znalazłby się na arce. (szacuje się że połowa arki mogła być pusta, na wypadek nielicznych którzy na czas zwrócili by się do Boga). Potop nie zaszkodził by roślinom, bo ich nasiona mogą przetrwać pod wodą i w mule. Nawet dryfujące drzewo może się na powrót ukorzenić. To również dotyczy ryb i owadów, dlatego na arkę Noe zabrał tylko ptaki, płazy i ssaki. Dlaczego Bóg nie uczynił zagłady grzesznych ludzi słowem tylko potopem? Bo współczesny człowiek mógł być nie świadomy tych wydarzeń. Dzisiaj nikt nie wierzy naocznym świadkom, dziś wszystko musi być takie "naukowe", dlatego był potop. Potop najlepiej wyjaśnia geologiczne zjawiska na naszej planecie (warstwy ziemi, ukształtowanie terenu etc.) Taka mała zapobiegliwość dla niedowiarków czasów współczesnych.

Co do cudu Matuzalego? Nie rozumiem tego zdania, jakie sztuczki, jakie mieszanie w głowie? Wola Boga jest jasna dla jego wiernych dzieci. Niejasna jest tylko, jego wola w tym filmie.

Jeśli mówimy o ewolucji biologicznej, to dzieli się ona na micro i macro. Micro ewolucja jest faktem naukowym (obserwowalna i powtarzalna), ale działa poprzez dobór naturalny, w ramach jednego rodzaju, czemu Biblia nie zaprzecza, a nawet potwierdza. Macro ewolucja działa na zasadzie przeskoku z jednego rodzaju na inny przez pozytywne mutacje (zmiana genetyczna), to jednak nigdy nie zostało zaobserwowane, nie ma też na to dowodów spełniających naukowe standardy. To czysta fikcja. Która jednak głosi się jak prawdę objawioną, dlatego mówi się że ewolucja to religia.

Pozdrawiam.

Andoryt

♦ "Adaptacja to przełożenie np. dzieła literackiego na film. Następuje zmiana nośnika informacji, ale nie treści. Oczywiście nie da się tego przełożyć w 100%, ale zawsze meritum pozostaje niezmienne."
- Dokładnie. Dlatego ten film można w 100% nazwać adaptacją. Podobnie jak 300 jest adaptacją komiksu Franka Millera, tak i Noe jest (dość wierną) adaptacją komiksu (czy tzw. noweli graficznej) Aronofskyego.

♦ "300 posiada dokładnie ten sam problem i tak jak 300 nie można nazwać filmem historycznym, tak Noe WPB, nie można nazwać adaptacją. Nie nazwał bym go również filmem sci-fi, raczej filmem fantasy."
- Nie jest to żaden problem, a raczej zaleta. No i oczywiście, że 300 nie jest filmem historycznym. Nie wiem jakim tumanem trzeba być, żeby stawiać go nawet obok historycznych. Również Noe nie jest żadnym filmem biblijnym. To film fantasy, to chyba oczywiste. I jako taki powinien być klasyfikowany - i jest. Nikt mądry nie pisze, że to film religijny / biblijny LOL

♦ "Swoją drogą po co wydawać 130 mln na taki film, skoro można było zrobić coś dożo ciekawszego, co było by zgodne z Biblią w 100% (w miarę możliwości sztuki filmowej)."
- Nie, nie byłoby. Ani trochę ciekawe. Po co kręcić film zgodny w 100% z Biblią, skoro nie można się wykazać własną inwencją twórczą, a większość osób znałoby całą historię i zakończenie? Nudziarstwo. Mało kogo takie filmy interesują. Brakuje Ci takich? Lecą zawsze w tv w czasie okołobożonarodzeniowym i na Wielkanoc. I są to raczej filmy niskobudżetowe, przeznaczone do telewizji, kręcone przez niewielkie studia filmowe. Bardzo niszowe. Bo, jak wspomniałem, mało kogo takie filmy obchodzą.

juhas514

"...Dlatego ten film można w 100% nazwać adaptacją. Podobnie jak 300 jest adaptacją komiksu Franka Millera, tak i Noe jest (dość wierną) adaptacją komiksu (czy tzw. noweli graficznej) Aronofskyego..."

Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi. Vbazyl nazwał ten film jest adaptacją powieści Biblijnej, a ja temu zaprzeczyłam i mam rację. Nie twierdziłem że to nie jest adaptacja powieści Aronofskyego.

"...Nie wiem jakim tumanem trzeba być, żeby stawiać go nawet obok historycznych. Również Noe nie jest żadnym filmem biblijnym. To film fantasy, to chyba oczywiste. I jako taki powinien być klasyfikowany - i jest. Nikt mądry nie pisze, że to film religijny / biblijny LOL"

Dla wielu to naprawdę nie jest takie oczywiste. Jest całe mnóstwo postów na tym forum i nie tylko, gdzie autorzy (antyklerykałowie w większości) krytykują wiarę na podstawie tego filmu. Nieprawdopodobne, a jednak się zdarza i to nie rzadko. Jest również wiele postów na temat filmu 300, sugerujących nam że ich autorowie wierzą że to film historyczny, niektórzy piszą to nawet w prost.

"...Nie, nie byłoby. Ani trochę ciekawe. Po co kręcić film zgodny w 100% z Biblią, skoro nie można się wykazać własną inwencją twórczą, a większość osób znałoby całą historię i zakończenie? Nudziarstwo. Mało kogo takie filmy interesują..."

Zupełnie nie trafiony argument. Istnieje tysiące filmów wysokobudżetowych których historia, w tym zakończenie jest znana, a mimo to odnoszą sukces finansowy i rozrywkowy. Nie spotkałem człowiek który nie oglądnął filmu Paton, Valkiria, etc. dlatego że znał zakończenie tych historii. Przykłady takich filmów można mnożyć wiele.

Nie zgodzę się również że takie filmy mało kogo interesują. Przypomnę ci że film Pasja z roku 2009, przyciągnął do kin tłumy. Więć jest barzdo duż grupa odbiorcza dla takiego kina.

Andoryt

Pasja przyciągnęla ludzi swoim okrutnym artyzmem, nie fabułą. Bo fabuła filmów Gibsona nie jest najmocniejszą stroną.

raf3sobczak

Nie pisałem nic o fabule Pasji. Pisałem tylko że jest grupa ludzi, którzy chętnie pójdą na film religijny do kina. Nie oglądałem Pasji dla okrucieństwa i nie znam nikogo kto miałby takie motywacje, idą na ten film. Całkiem niedawno, w kinach był grany film Niebo istnieje naprawdę. Zero brutalności, a jednak dużo ludzi przyszło.

juhas514

"...Brakuje Ci takich?..."

Niepotrzebna złośliwość.

Ps. na końcu zrobiłem kilka byków bo przez nie uwagę dałem opublikuj, a nie wiem czy jest tu opcja edytuj.

Andoryt

Abstrahując od samego barwnego podsumowania filmu (któremu nie sposób odmówić słuszności patrząc z opisywanej perspektywy), uczepię się tego: "Bóg dokonał potopu, by przyszłe pokolenia wiedziały że niegodziwość ludzka zawsze może zostać ukarana." - no nie bardzo, skoro zaraz po zreflektował się, że to chyba za mocne było i obiecał, że nie będzie powtórki z rozrywki

fune

Obiecał tylko że nie będzie drugiego potopu. Nie obiecywał całkowitego braku jakichkolwiek kar.

Andoryt

Ale nie w formie masowej odpowiedzialności zbiorowej.
(i pisząc "masowej" mam na myśli 99,99% ludzkości)
Wyraźnie powiedział, że to był pierwszy i ostatni raz, więc nie dlatego dokonał potopu z przyczyn, o których piszesz, mało tego, w przyszłości nie tylko niegodziwości ludzkiej nie ukarał, ale jeszcze wysłał samego Siebie w postaci swojego Syna, żeby Ten umarł męczeńska śmiercią w celu ODKUPIENIA tejże ludzkiej niegodziwości. Do tego dał jeszcze możliwość każdemu zatwardziałemu niegodziwcowi wypowiedzenia przed śmiercią (dodajmy ze szczerością w sercu, ale o tę w obliczu śmierci nietrudno) pewnych słów, aby ten został zbawiony, tak że jednak zmienił z czasem swe podejście.

fune

Jeśli przeczytasz Apokalipsę św. Jana, to zauważysz że takie masowe kary nadejdą. Będą to kary mające dać niektórym ostatnią szansę na opamiętanie. Czy będzie masowa zagłada ludzkości? Tego nie mogę być pewien, ale nie przypominam sobie bym o tym pisał.

Pisząc że "Bóg dokonał potopu, by przyszłe pokolenia wiedziały że niegodziwość ludzka zawsze może zostać ukarana." Chodziło mi o to że Bóg jest Panem ziemi i może z nią zrobić co zechce, tak samo ze swoim stworzeniem. Potop zostawił ślady (dowody na to że był) np. Wielki Kanion, warstwy ziemi etc. Gdyby zniszczył ludzi słowem Bożym, nie było by na to żadnego fizycznego dowodu, poza przekazem ludzkim. To też ma dać do myślenia, i uświadomić ludziom że Bóg nienawidzi grzechu i należy bać się jego gniewu.

Bóg nie zmienił swojego "podejścia" Bo Bóg jest doskonały. Zapowiedział nadejście swojego syna i odkupienie grzechu krótko po grzechu Adama i Ewy.

Pozdrawiam.

Andoryt

To bardzo ciekawe, skoro wszyscy już zostali odkupieni. A co do masowości to napisałeś - "Bóg dokonał potopu, by przyszłe pokolenia wiedziały że niegodziwość ludzka zawsze może zostać ukarana." Chcesz powiedzieć, że miało to oznaczać. że Bóg dokonał takiej eksterminacji, aby pokazać, że w przyszłości niegodziwość ludzka zostanie ukarana w tyci sposób?
Ale jak bać się Jego gniewu skoro obiecał, że nie będzie powtórki z rozrywki? (nie mówiąc już o tym, że wystarczy sie zwrócić bezpośrednio do Jezusa i ten gniew, o którym piszesz, znika). Sugerujesz, że chodziło Mu stricte o potop, a zachował sobie na podorędziu np. ogień? Z tego, co pamiętam, to miał na myśli samą zagładę, że tak więcej nie postąpi, nie sposób.
Nie jest moim celem jakieś filozoficzne rozważania z Tobą, czy Bóg jest czy nie jest doskonały. Piszę o stosunku do człowieka, Jego interakcji z nim, a nawet bawieniem się nim że tak powiem, i reakcji na jego odzew/działania. A to było zmienne i ewoluowało z jednego ekstremum w drugie.

fune

Wydaje mi się że napisałem to w bardzo prosty i czytelny sposób, a jednak chyba ciągle ci umyka to , o co mi chodzi. Spróbuje jeszcze raz. Bóg zniszczył ludzi za ich niegodziwość. Dokonał tego potopem, bo potop zostawił fizyczne ślady tego zdarzenia. A co za tym idzie, przestrogę dla przyszłych pokoleń. Fakt iż obiecał że nie dokona potopu jeszcze raz, nie znaczy że, ludzkość w przyszłości nie poniesie już żadnej kary. Pismo Święte jest w tych kwestiach najważniejszym źródłem informacji. Dlatego wspomniałem o Apokalipsie według św. Jana.

Ewidentnie nie znasz pisma świętego. Cała historia narodu wybranego (co miało miejsce po potopie), przebiega w określony cykliczny sposób. Naród wybrany grzeszy, traci przymierze z Bogiem, Bóg ostrzega przed karą, posyłając proroków. Naród to lekceważy, przychodzi kara, naród wybrany prosi o przebaczenie i odnowę przymierza. Niewola Babilońska jest jednym z bardziej znanych epizodów tego typu. Jak więc możesz pisać, że nie należy się bać gniewu Boga? A co z Sodomą i Gomorą. Czyż nie jest to ewidentny przykład gniewu Boga, choć skala jest oczywiście mniejsza. Jezus w ewangeliach ostrzega przed kataklizmami czasów ostatecznych. To tylko kilka przykładów, w Biblii jest ich dużo więcej, tak więc twoje wnioski nie mają żadnego mandatu autentyczności.

To że Jezus odkupił każdy ludzki grzech, nie znaczy że każdy człowiek zostanie zbawiony. Zbawienie przychodzi z łaski Pańskiej, ale musimy o nią poprosić. To jest wymóg, gdyż Bóg nie ingeruje w naszą wolną wolę.

Ostatnią kwestią jest stosunek Boga do człowieka. Piszesz że jest zmienny, że bawi się nim, że to ewoluowało. Nic Bardziej mylnego Bóg w stosunku do człowieka jest niezmienny. Jest wierny i sprawiedliwy. Miłosierny w osobie Jezusa Chrystusa. Wszystkie perturbacje losów ludzkich, jego kłopotów i upadków, są wynikiem ludzkiego działania i grzechu, nie Bożej "manipulacji" czy "zabawy".

Pozdrawiam.

Andoryt

Ad.1. Nadal mieszasz skalę. Kara karze nierówna, co sam Bóg wtedy po potopie raczył zauważyć. I o tym był mój post, ale Ty wciąż go rozwadniasz na inne wątki, zamiast skupić się na meritum mojej wypowiedzi.
No, ale niech będzie, że się odniosę i do reszty, która się pojawiła w trakcie.
Owszem, może już w ogóle nie być kary, ba, piekło może w ogóle być puste. Podziękuj Jezusowi.

Ad.2. Ewidentnie to nie czytasz tego, co piszę. Gniew gniewowi nierówny. Jak najbardziej zdarzały się później Bogu ataki agresji, ale nigdy potem nie eksterminował całej ludzkości i o tym mówię. Naprawdę nie rozumiesz słów Boga po potopie czy tylko udajesz, żeby prowokować dyskusję? Oczywiście nadal faworyzował jedną grupę ludzi ponad wszystkich innych, wyłącznie na podstawie przynależności do danego narodu (który do tego, jak sam raczyłeś zauważyć i tak wciąż Go kopał w tyłek), co trochę kłóci się z ideą Boga Ojca kochającego człowieka, ale to szczegół, gdyż Jezus przeprowadził w tej kwestii dość istotną korektę. Jak również w przypadku samego gniewu Bożego, jego skutków i sposobów jego niwelacji, jak i też samych powodów wybuchu. Z czego najważniejszą zmianą jest to, że nie ma już zgrzeszyłeś i koniec, jak Bóg się wkurzy to nic ci nie pomoże, a już na pewno nie ma tego, co się często i gęsto zdarzało, że mogłeś być niewinny i po prostu mieć pecha urodzić się w danym miejscu i to już wystarczyło, czyli odpowiedzialności zbiorowej. To jest ta ewolucja w Bożym podejściu. O ile oczywiście przyjmiesz w swoim sercu Jezusa, a nie zostaniesz przy ST. Ba, Jezus nawet wprowadził "Boże wybacz im, bo nie wiedzą co czynią".

Ad. 3. Nie masz zielonego pojęcia, czy każdy czy nie człowiek zostanie czy nie zbawiony. Zbawienie nie przychodzi tylko ono już jest. Jezus umarł na krzyżu i może się zdziwisz, ale już jesteś zbawiony. Oczywiście, nikt na siłę Cię do tego zbawienia nie wsadzi, czyli jak najbardziej masz prawo to odrzucić (co nie zmienia faktu, że w chwili Twojego stworzenia Bóg doskonale to wiedział, a dokładniej rzecz ujmując zawsze to wiedział), ale zbawienie już nastąpiło. Grzech został pokonany a biorąc pod uwagę, że czas ogranicza tylko naszą percepcję to i szatan został już pokonany - tylko z Twojej obecnej perspektywy Apokalipsa się nie wydarzyła. Pomijam już fakt, że był na przegranej pozycji od zawsze.
Dziwi mnie też taki brak zaufania w łaskę Pańską i Boże miłosierdzie czy wybaczenie - nie tylko nie wierzysz, że są bezgraniczne (więc bardzo łatwo mogą objąć wszystkie Boże dzieci), ale jesteś przekonany, że nie jest to możliwe.

Ad 4. Patrz Ad. 2. Co do zabawy to nie wiem, jak inaczej wytłumaczysz zagrywki z Egipcjanami, i w ogóle Mojżeszem czy też z Abrahamem. Już postawienie zakazanego drzewa w Edenie jest bardzo dyskusyjne etycznie, ale mniejsza z tym. A co do perturbacji losów ludzkich to ich reżyserem najczęściej był Bóg, a nie człowiek, czasami ingerował aż nadto w dane serca, co pozwala użyć zarzutu manipulacji.

fune

Prawdą jest to że to ty nie zrozumiałeś za pierwszym razem o czym ja pisałem. Niestety nie widzę szans by to się zmieniło.

Nie miałem zamiaru nikogo prowokować do czego kogokolwiek. Twoja interpretacja motywacji Boga jak i łaski zbawienia jest czystą herezją, nie mającą żadnego poparcia w piśmie Świętym jak i w nauce Kościoła. Twoje argumenty to tylko twój punkt widzenia (żadnych odniesień do Biblii czy prac doktorów Kościoła, które ewidentnie przeczą temu co piszesz). Mieszają ci się wątki, i ewidentnie sam już się pogubiłeś w tym co chciałem przedstawić.

Przykro mi ale nie masz kompetencji by ze mną polemizować. Nie jesteś w stanie nawet zrozumieć tego o czym ja piszę. W tej sytuacji nie ma najmniejszych powodów by to kontynuować. Pewnie myślisz że jestem złośliwy, ale to nie prawda. Po prostu musisz dać sobie trochę czasu. Dokształcić się, a przede wszystkim, choć zabrzmi to jak frazes, nauczyć się czytać ze zrozumieniem, bez emocji.

Pozdrawiam.

Andoryt

Nie jesteś złośliwy (może miałeś zamiar, ale nie wyszło), raczej megalomanem bez kultury, ale jakoś mnie to nie dziwi. A powyższy post jest jedynie kolejnym dowodem , że zabawne, ale nie masz pojęcia w co w ogóle wierzysz, stąd zapewne wzięło się to kuriozalne zdanie, do którego nawiązałam na początku tej rozmowy. Nic dziwnego, że nie potrafisz nawet tego w żaden sposób uargumentować, poza ogólnymi frazesami. A pozdrawianie po niekulturalnym poście wywołuje u odbiorcy raczej politowanie - mała uwaga na przyszłość.

fune

Kolejne żale i frustracje:( To jednak nic nie zmienia. Nie mam już nic do dodania i podtrzymuje to co napisałem wcześniej.

Andoryt

Kolejny przejaw mylenia pojęć.

fune

OMG!!!

ocenił(a) film na 4
beniaminGT

Nie jestem ani fanem reżysera, ani film szczególnie mi się nie podobał. Lubię jednak czytać monografie, które często dotyczą aspektów biblijnych, więc chętnie się na ten temat wypowiem. Wydaje mi się, że albo nie oglądałeś filmu uważnie, albo nie czytałeś Księgi Rodzaju.

Zacznę od filmu. W kulturze sny bardzo często oznaczają komunikację z istotami wyższymi, demonami, umarłymi, w każdym razie - bytami niebędącymi ludźmi, w związku z tym nie widzę powodu, by czepiać się faktu, iż Noe właśnie pod wpływem snu zrozumiał, co Bóg od niego oczekuje. Film posługuje się obrazem, nie słowem, a obraz ten niekiedy sugeruje, iż postać przeżywa specyficzne uczucia i/lub myśli. Tak, czy siak, możliwe, że Noe zrozumiał coś, co nie mogło być wyrażone werbalnie. Noe nie chce wykończyć wszystkich, myślę, że w filmie dość dobrze widać, jak trudną rolę miał do wypełnienia. Bóg wybrał go, aby wypełnił jego dzieło polegające na uratowaniu zwierząt (które uznał za niewinne) i przyglądaniu się zniszczeniu ludzi (uznanych za przeklętych). Noe nie jest psychopatą, wręcz przeciwnie - cierpi, wiedząc, że musi zabić wnuczki, żeby żaden człowiek już więcej nie istniał. Ludzkie uczucia cały czas walczą z nim razem z wielkim poczuciem obowiązku względem Stwórcy. To bardzo tragiczne położenie, w którym stało wielu proroków i bohaterów biblijnych.

Jeśli chodzi o biblijną historię... Jak wiadomo, do mitycznego potopu, Izraelici nie mogli żywić się mięsem - było to prawo Boże, związane z utożsamieniem jedzenia mięsa z grzechem zabójstwa. Niestety, mięso było na tyle smacznym i niezbędnym do życia składnikiem diety, że mimo etyki, ludzie żywili się nim. To obrzydzało Boga, który uznał swe dzieło ponownie (po grzechu Adama, Ewy i Kaina) za zepsute. Stwórca postanowił uśmiercić ludzi i ocalić te istoty, które nie mogły grzeszyć z powodu braku wolnej woli - chciał ocalić jedynie kilku sprawiedliwych. Tutaj pozwolę sobie zacytować odpowiedni fragment:
"Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, 6 żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się3. 7 Wreszcie Pan rzekł: «Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal mi, że ich stworzyłem»." i "«Postanowiłem położyć kres istnieniu wszystkich ludzi, bo ziemia jest pełna wykroczeń przeciw mnie; zatem zniszczę ich wraz z ziemią."
Jednakże cierpienie człowieka ostatecznie wzruszyło Boga, który po zagładzie oświadczył, że " «Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości". Jak widać, Bóg wciąż uważa człowieka za zdegenerowanego, jednakże - jako byt miłosierny - nie zamierza już nigdy więcej próbować go zniszczyć, być może z powodu poświęcenia i prawości Noego, być może z jakiegokolwiek innego. Tak, czy siak, Stwórca nawiązał przymierze z Noem, którego dowodem było powstanie nowego prawa pokarmowego, tutaj kolejny cytat:
"Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko. 4 Nie wolno wam tylko jeść mięsa z krwią życia1. 5 Upomnę się o waszą krew przez wzgląd na wasze życie2 - upomnę się o nią u każdego zwierzęcia."
Z powodu tego właśnie przymierza, Żydzi wprowadzili zasady koszerności.

ocenił(a) film na 1
zly_i_skosny

Cytaty, które przygotowałeś pomogłyby temu filmowi, gdyby były w nim użyte, ale sowiecki Noe nie jest uczonym w piśmie, lecz niepiśmiennym góralem, który nie opiera się na niczym poza własną interpretacją majaków sennych. Miejsce na odniesienia od Księgi rodzaju, czy innych ksiąg zostało zapełnione przez golemy i gościa, który wprawdzie nie umie zebrać sobie jagód, ale umie leczyć bezpłodność.

ocenił(a) film na 4
beniaminGT

Golemy też mają sens : ) Co prawda wykonanie było według mnie dość tandetne i tendencyjne, doceniam jednak nawiązanie do kabalistycznej idei "uwięzienia światła w materii".

ocenił(a) film na 1
zly_i_skosny

Z takim talentem do odnajdywania sensu, to kolega chyba powinien pomyśleć o posadzie rzecznika rządu.

zly_i_skosny

"było to prawo Boże, związane z utożsamieniem jedzenia mięsa z grzechem zabójstwa."
Czyli na zabijanie w celu złożenia ofiary całopalnej była swego rodzaju dyspensa?

ocenił(a) film na 4
fune

Jak najbardziej! Ofiara jest zabójstwem dla Boga - krew należy do Boga, jak powiedział to sam Bóg. Z krwią natomiast wiąże się inna sprawa, Żydzi (i nie tylko, praktycznie wszystkie kultury) utożsamiali krew z duszą (tzw. duszą wegetatywną, w przeciwieństwie do duszy-oddechu; dusza wegetatywna oznacza tę część duszy, która zostaje w ciele po jego śmierci, dusza-oddech unosi się do raju/nieba), czyli z życiem. Jako, że Bóg stworzył życie - życie należy do niego, jest to zatem swoisty "zwrot życia". Niektórzy badacze, jak np. Roux, uważają także, że akt ofiary jest włączeniem bóstwa w morderstwo, jeżeli zabija się dla bóstwa, za przyzwoleniem bóstwa, z bóstwem, bóstwo również nosi na sobie ślady krwi, w związku z czym, nie może gniewać się na ofiarnika (zabójcę) za jej przelewanie. Bóg powiedział: "Nie wolno wam tylko jeść mięsa z krwią życia1. 5 Upomnę się o waszą krew przez wzgląd na wasze życie2 - upomnę się o nią u każdego zwierzęcia." To świadczy o tym, że na złożenie ofiary była dyspensa : )
Cóż jeszcze mogę rzec o krwi? Samo sprowadzenie potopu świadczy o tym, że Bóg rozgniewał się za jej masowe przelewanie. Ziemia, która nasiąknęła krwią, stała się przeklęta. Powszechnie stosowanym w wielu kulturach (przede wszystkim w Izraelu, ale także w Grecji i Rzymie) oczyszczeniem po rozlanej krwi było obmycie się wodą. Tylko potop mógł zmyć ogrom krwi przelanej przez ludzi.

zly_i_skosny

Jakby nie patrząc ma to sens, w sensie ręce i nogi. Trochę pokrętne, ale zjadliwe :) Ogólnie bogowie i bóstwa wszelakie dość krwiożercze były w każdej kulturze i ich upodobanie do krwi było niepojęte.

beniaminGT

@beniaminGT
Gratuluję świetnego tekstu, z którym się całkowicie zgadzam. Oglądając fim miałam podobne odczucia.
Ulubione zdanie z Twojego wpisu: "Film ten nie tłumaczy nam, dlaczego Noe został wybrany przez Boga, natomiast każdą minutą stara się udowodnić, że reżyser został wybrany przez Szatana." .... Rewelacja :)

ocenił(a) film na 3
isleena

"Snuje się po arce niczym ósmy pasażer Nostromo napełniając wszystkich przerażeniem. "
"Czy jest szczęśliwy, że Bóg zmienił zdanie, że nie musiał zaszlachtować niemowląt na oczach matki? Nie, jest załamany i popada w alkoholizm, serio."
To zaś moje ulubione perełki. bieniaminGT, mistrzu recenzji, szacunek xD

ocenił(a) film na 1
xies

Dzięki :)

ocenił(a) film na 1
isleena

Dzięki :)

beniaminGT

"Snuje się po arce niczym ósmy pasażer Nostromo" - Genialne :D Za ten tekst masz wiecznego plusa :D

Co do filmu... z Biblią ma niewiele wspólnego. Reżyser chciał pokazać dramat Noego - człowieka, którego wiara pcha w szpony szaleństwa. Moim zdaniem przekaz jest taki, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu i zbyt łatwo z pobożnego człowieka zmienić się w oszalałego fanatyka.

Ja liczyłem, że Noe w końcu zginie z ręki któregoś ze swoich synów lub złego króla (który potem zostanie zabity przez synów Noego). To by było fair. Noe zrobił swoje, Noe może odejść - nowy świat nie jest dla niego, podobnie jak Mojżesz nie mógł wejść do ziemi obiecanej. Stało się jednak inaczej i w końcówce reżyser zaserwował nam unhappy end.

ocenił(a) film na 2
beniaminGT

Wiele mozna by jeszcze dołożyć, ale nic ująć do tej opinii. Szczególnie do ostatniego zdania. Jeden jasny punkt w tym gniocie jest gra Emmy, a drugi,, że obejrzałam "to" za darmo... a i tak długi czas czułem niesmak przez stracony czas

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones