Film ma ogromny potencjał, niezłą fabułę, doskonałych aktorów, super scenografię, niegłupie pytania które stawia, jednak czegoś po drodze zabrakło. Jakby reżyserowi zależało żeby widz a zniechęcić. Niestety oglądałem go na siłę, a potem to już nawet usnąłem z dziwnym pytaniem: why?
Proste jest temat, są aktorzy, ekipa, ale nie ma filmu, zawodzi przede wszystkim łopatologiczny scenariusz i aż dziw, że napisali go Clooney i Henslov, którzy otrzymali Oscara za scenariusz do Good Night and Good Luck - tam niezależnie od pewnej politycznej oceny, był jakiś dramat, były postacie i był film, tu nie ma, rzecz jest nudniejsza od filmów dokumentalnych, a już scenki, które inscenizowano w programach Wołoszańskiego to przy filmie Clooneya mistrzostwo świata i mając tak ograniczony budżet - o grabieży mienia Żydowskiego i dóbr kultury była bodaj - Wielka grabież - z pokazaniem Hermanna Goringa, więc temat podobny.
Po pierwsze scenariusz, po drugie reżyseria i brak dobrej inscenizacji, prowadzenia aktorów i budowy napięcia, sama formuła filmu w stylu naiwnego kina lat 40-tych z taką też muzyką wybitnego w końcu kompozytora Alexandre Desplata wali infantylizmem. Nie da się zbudować dramatu bez dramatu, filmu bez postaci i nakreślenia sporu, dobry temat też można zmarnować i sprowadzić na banału.
Nie zgodzę się, że nie ma dramatu, postaci i sporu. Są. Tylko widza to zupełnie nie rusza, jest po za nim. Clooney jest niezłym reżyserem, więc moje naiwne pytanie brzmi: dlaczego tak to zrobił? Bo widać tu celową i konsekwentną robotę.
Na czym miałaby polegać ta konsekwencja na wypraniu filmu z jakichkolwiek niuansów, rozbudowanych psychologicznie postaci ? Jeśli - tak to faktycznie mamy kapitalną robotę, bo ten film jest totalnie wyprany z emocji. To jest kino łopatologiczne do granic.
Tylko reżyseria polega na czymś wręcz przeciwnym.
Prosiłoby się o jakąś ciekawą postać czarnego bohatera, np niemieckiego oficera specjalisty od sztuki, który wiernie wykonuje rozkazy Hitlera, a na boku zbiera np tzw sztukę zdegenerowaną i potrafi ją prywatnie docenić.
Totalnie nie ma też pokazania drugiego wątku w filmie, czyli poświęcenia ludzi sztuki, którzy przekraczają swoje ograniczenia fizyczne, stają się żołnierzami i z sali wykładowych, muzeum trafiają na front, może nie na pierwszą linię, ale wojna to wojna.
Mając dobry temat, nie mały budżet i kapitalną ekipę i zrobić tak słaby film to doprawdy nie lada sztuka i jest to wielka porażka Clooneya i Heslova. To pokazuje, że kto zrobił jeden bardzo dobry film nie musi zrobić następnego, który też będzie minimum dobry - to jest zawsze kwestia pracy, przemyślenia koncepcji filmu i zgrania elementów.
Nie przesadzaj że Clooney zrobił tylko jeden dobry film. To jest naprawdę niezły reżyser. Nie możesz też zarzucać temu filmowi. braku pracy i przemyślenia koncepcji. Przecież od początku i konsekwentnie do samego końca widać że reżyserowi nie zależało na akcji, na atrakcyjności swego dzieła (chyba nawet na niczym). Wszystko zostaje celowo rozmazane, rozmyte. Sceny które prosiłyby się o dramaturgię tu celowo zostały sprowadzone do poziomu rozmowy przedszkolaków w piaskownicy, jak mówił Maklak "nic się nie dzieje"( na wszystkich poziomach). Postaci które prosiły by się by je dalej poprowadzić psychologicznie, stają w martwym punkcie, a jak już na siłę jednego z bohaterów alkoholika próbuje się "pogłębić", to robi się to na poziomie telenoweli. Wg mnie zupełnie niepotrzebnie ale by tu rzec konsekwentnie. I rzecz najgorsza kluczowe pytanie filmu o dominant człowiek czy jego wytwór(sztuka) całkowicie schodzi na plan dalszy, jest konsekwentnie bagatelizowane, nie pozwalając dojść do głosu. Reasumując ja tu widzę potworny upór Clooney-a który pokazuje widzowi zrobi film nie film wojenny, nie sensacyjny , nawet nie psychologiczny. I niestety zrobił Wielka szkoda.
Czyli co sztuką jest zrobić film totalnie wyprany z emocji do tego stopnia mając takich aktorów i ekipę ?
Porażki ponosili prawie wszyscy reżyserzy Spielberg, Coppola, De Palma więc porażka to rzecz ludzka, ale też nie czyńmy z patologii cnoty. Każdy film i każda nowa produkcja to osobny rozdział i osobna praca do wykonania tu mamy prostu totalny klops. Po tej produkcji będzie mu ciężko zebrać pieniądze na kolejną.