Może rzeczywiście arcydziełem kinematograficznym ten film nie jest, ale oglądało mi się go sympatycznie. Niektóre sytuacje okraszono lekkim humorem, który przyciągał przed ekran, a do tego ta iście "gwiazdorska" obsada (Cruz, Scarlet, Patric, Billy Bob ... Natashy Richardson nie kojarzę, ale chyba warto by zacząć)...

Widziałam ten film dwa razy i uważam, że ma swój bardzo ciekawy klimat, coś głębszego, ale nie wydumanego, aktorzy świetni i świetnie dobrani. Gdzieś tam nawet Penelopa się pokazuje, Billy Bob jest jak zwykle znakomity. Partick stworzył dobrą rolę. Naprawdę warto.

Natasza i Patryk

i PATRICK SWAYZE który kradnie wszystkim SHOW, nawet CHARLIZE THERON
Brawo!

Co za zbieg ,że oboje zmarli w tym samym roku...
Szkoda

wybaczcie moje niewyszukanie w werbalizacji wlasnych mysli ale po obejrzeniu tego filmu odczuwam nieodparta potrzebe wyzalenia sie komus po utracie 2h z zycia. Nic, a nic w tym filmie mi sie nie spodobalo.

Oglądam go po raz drugi w ciągu paru miesięcy, ale dopiero teraz dotarło do mnie, że dwójka z czworga aktorów odtwarzających główne role w tym filmie zmarła w tym roku:
Patrick Swayze i Natasha Richardson
Bardzo to przykre, bo lubiłem ich i chętnie oglądałem produkcje z ich udziałem.
R.I.P :(

"Waking Up In Reno", a nie "Wakin Up In Reno". Jeżeli jesteś żonaty/zamężna i masz co najmniej 40 lat, to polecam. W przeciwnym wypadku oglądanie tego filmu = samobójstwo.

bardzo kiepski film, nie wiem, kto w ogóle to wymyślił, początek do przeżycia, ale zakończenie... żenada; strata czasu

nic nowego choc osada dobra , kiedy ten film zaistanial u nas w pl