Film, którego logika wynika jakby z sennego koszmaru, pobrzmiewający echem mniej szokującego „Wampira” Carla Theodora Dreyera. Pod względem kategoryzacji nie jest to materiał eksplicytny: równie bardzo jak skąpanym w estetyce gore shockerem są „Oczy matki” dreszczowcem psychologicznym. Roi się w horrorze Nicolasa Pescego od scen prawie tak barbarzyńskich, jak te z oryginalnego „Martyrs”. Brzydotę przeobraża jednak Pesce w piękno. Jego debiutancki pełny metraż, choć z minuty na minutę staje się coraz bardziej drastyczny, w końcowo rocznym rozrachunku okazuje się najdostojniej nakręconym filmem, finezyjnie wykadrowanym, eleganckim, dopieszczonym montażowo. Świetnie prezentują się czarno-białe zdjęcia autorstwa Zacha Kupersteina, które umiejętnie matują brutalność poszczególnych scen, nie wpływając jednak na siłę ich oddziaływania. Pesce nie zbudował swego horroru na kanwie oczywistości: okrucieństwo bywa w „Oczach matki” podświadome. Film igra z oczekiwaniami widza i w pełni zaskakuje.
hisnameisdeath . wordpress . com/2016/12/29/filmowe-podsumowanie-2016-roku-25-najlepszych -horrorow-cz-2 (spacje!)