Brazylijskie kino z nośnym tematem. Porwania dla okupu. To zmora nawet bogatych pilkarzy grających w Europie, którzy wynajmują - np. Neymar - wielkie firmy ochroniarskie do ochrony swych bliskich w ojczyźnie. Czasem zmęczony kinem amerykańskim - polskiego nie trawię - liczyłem tutaj więcej. Jedyna zaleta filmu to ponure, prawie w sepii kręcone zdjęcia, jakby reżyser chciał podkreślić brzydotę miejsc, gdzie toczy się przeważnie akcja (biedne dzielnice, prawie fawele). Z nudów i braku innych ciekawszych pozycji.
SŁABA to jest twoja opinia.
A w ogóle po co dajesz przykład Neymara, jak akcja ma miejsce w 1997, a wtedy Neymar miał... 5 lat :D