Nie powiedziałbym, aby Dziewczyna z Jersey Smitha była słabym filmem. Wg mnie jest co najmniej dobrym filmem. Na pewno innym niż poprzednie i późniejsze, ale nawet Affleck dał radę, a że to jest film lajtowy, niemalże familijny to już inna bajka :).

"Jersey girl"? Przecież to zaprzeczenie wszystkiego co Smith wcześniej nakręcił. A nowych filmów braci Coen też nie lubię, to tak jakby 1/2 ich poprzednich filmów.

Ale chyba reżyserzy nie są ograniczeni, a Smith nie ogłosił jakiegoś manifestu... a poza, tym o ile się nie mylę to w "Dziewczynie.." przelotnie pojawiają się Jay i Cichy Bob, a akcja dzieję się w Jersey, czyli tam gdzie i inne filmy, tak więc nie jest totalnie oderwany.
Na pewno jest inny i to wszystko.
A z nowszych "coenów" to widziałem Tajne, przez poufne i dość przyjemny jest ten film, jednakże takie pozycje jak burton fink czy big lebovski są po prostu z wyższej półki...

Dobrze jest jak się potrafi robić ciągle coś nowego, ale jak to jest na tym samym poziomie. Sam mówisz, że tamte filmy były z wyższej półki i dokładnie o to mi chodzi - te nowsze są zbyt lekkie i za proste w porównaniu do tamtych. Tak w skrócie widziałam "Ladykillers", fajna komedia, ale za głupia jak na Coenów. "Okrucieństwo" wygląda jak połowiczna satyra, "Bracie, gdzie jesteś?" jest fajnie pomyślane, ale zbyt wymęczone (John Turturro już nawet staro wygląda).

A Smith.. Po prostu nie podoba mi się, że błyskotliwy, cięty humor i świetne dialogi zostały zastąpione filmem, w którym od początku wiadomo, że skończy się happy endem. Smith familijny? Nieee no... :)

Najgorszy film braci Coen, Potwornie nudny.

W końcu obejrzałem i rzeczywiście film jest poniżej oczekiwań...
Małe przebłyski humoru Coenów, ale lwia część filmu jest pogrążona w ciemnościach nieudanego yyy chyba scenariusza, bo to taki film nijaki ;)