3 września miała miejsce premiera owego w filmu w polskich kinach.

O filmie:
Akcja toczy się w fantastycznym świecie ludzi, przeplatanym z światem duchów. Rządzą nim cztery aspekty magii żywiołów: Woda, Ziemia, Ogień, Powietrze. Na świecie, żyje Awatar potrafiący zgłębić wszystkie cztery żywioły, którego celem jest utrzymanie równowagi na świecie. Gdy Naród Ognia wywołuje wojnę Awatar znika na sto lat. Film opowiada o tym jak 10-letni Aang dorasta do bycia Awatarem, podróżując po fantastycznym świecie wraz z Katarą, jej bratem Sokką oraz Lemurem Momo na latającym bizonie Appie, zgłębiając tajniki wszystkich czterech żywiołów, by pokonać Władcę Ognia i zakończyć stuletnią wojnę.

Film zauważyłem dwa, trzy miesiące temu będąc w kinie. Pokazywali jego zapowiedź. Pomyślałem sobie: to może być warte obejrzenia! W między czasie zacząłem szukać czegoś o tym filmie. Dowiedziałem się, że jego światowa premiera miała miejsce w lipcu (od razu zacząłem szukać go w necie, ale bez skutecznie - wszystkie linki były usunięte). Zauważyłem także, że film jest oparty na animowanym serialu "Awatar: Legenda Aanga", który jest emitowany na kanale Nickelodeon Polska. Z racji iż posiadam ów kanał, a nauczyłem się, że przed adaptacją filmową należy najpierw przeczytać książkę, postanowiłem obejrzeć serial. Zafascynował mnie bardzo. Znając współczesne techniki tworzenia filmów, jeśli będzie on tak dobry jak myślę, to warto go polecić.

Wczoraj (3 września) poszedłem na premierę. W sali kinowej może koło 40 osób na 500 miejsc. Wybrałem krzesło gdzie nikt mi nie będzie przeszkadzał. Chwilę później się zaczęło. Bez żadnych zbędnych reklam.

Początek jak w serialu: Woda, Ziemia, Ogień, Powietrze. Pierwsza myśl: To będzie to!! Nie sprawdziłem wcześniej ile trwać będzie film (a szkoda), bo gdy zobaczyłem napis: "Księga Pierwsza: Woda", to zacząłem się zastanawiać jak chcą zmieścić wszystkie trzy księgi w jednym filmie?
Po obejrzeniu całego zrozumiałem: to była pierwsza część z trzech części filmu. Nikt nie zaznaczył, że jest to tylko Księga Pierwsza, a jest to znaczna różnica, bo tytuł "The Last Airbender" odnosi się do całej serii. Pojedyncze części powinny mieć oznaczenie, jak np. w przypadku "Opowieści z Narnii" czy "Władcy Pierścieni".

Jednakoż wracając do filmu. Początek zupełnie jak w serialu... Niestety począwszy od znalezienia Aanga prawda z serialu zaczęła przeplatać się z wizją autora. Pozwólcie, że wymienię te, które ja wyłapałem.
Co do zdarzeń:
- opuszczenie pułapki na zniszczonym statku narodu ognia, a zwalenie winy ataku na wioskę na słup światła, który wyemitował Aang przy otwarciu kuli lodu przez Katarę, w której był zamknięty.
- Sokka w ogóle nie walczył o swoją wioskę
- Sokka i Katara sami zauważyli, że Appa lata (tak naprawdę Aang próbował ich cały czas przekonać do tego)
- Aang nie użył w filmie Stanu Awatara na Statku Zuko
- W pierwszej wiosce, którą odwiedzili bohaterowie Magowie Ziemi byli zamknięci na lądzie i podczas walki użyli ziemi, która była dookoła nich. Przemowę wygłosił Aang (naprawdę byli uwięzieni na platformie, z dala od lądu. Do walki użyli węgla, a przemowę wygłosiła Katara)
- Opuszczono wiele wątków z duchami. Aang widział się tylko z duchem smoka Roko
- W trakcie filmu nigdy nie rozmawiał z swoim poprzednim wcieleniem
- Uwięziony został w sali z posągami poprzednich awatarów (tak naprawdę połączył się tam ze światem duchów)
- Ominięto całkiem wątek z Królem Bumi i Omashu
- Aang miał problemy z nauką magii wody. Katara była lepsza od niego (tak naprawdę było odwrotnie)
- Katara zwój magii wody zdobyła od narodu ognia (tak naprawdę skradła go piratom)
- W filmie generał Zhao powiedział, że oblężenie Ba SingSe trwało 100 dni, a tak naprawdę gen. Iroh oblegał je przez 600 dni
- Sokka sam zgłasza się do ochrony księżniczki Yue
- Aang nie połączył się z duchem oceanu, a jedynie wywołał wielka falę, podczas obrony stolicy Północnego Królestwa Wody
- Film oparty głównie na sztukach walki, których w serialu jest mało
- Pominięto wiele zabawnych wątków z serialu

Co do postaci:
- książę Zuko w serialu miał tylko kucyk na łysej głowie. W Filmie cały czas chodzi w krótko-ściętych włosach, jakie powinien mieć dopiero, gdy zacznie być ścigany listem gończym
- generał Iroh to miły, poczciwy, lekko okrągły staruszek. W filmie zrobili z niego typowego, starego generała, z zadbaną kondycją
- admirał Zhao - w filmie nigdy Admirał. Wygląda bardziej jak starsza wersja Zuko. Gdzież on zgubił swoje bokobrody??
- Władca Ognia - ogolony, krótko- ściety. - Tak naprawdę Długie włosy i lekka bródka.
- Zuko jako "Błękitny Duch" - bardziej przypominał strzygę z Wiedźmina niż Błękitnego Ducha. Maska wyglądała jak z jakichś szamańskich obrządków.
- Sokka - brak poczucia humoru,
- Aang - przez cały czas przestraszony dzieciak. Brak w nim wesołego 10-latka z serialu. Nigdy nie zauroczył się Katarą.

Chyba nie mogę się przyczepić tylko do Appy, Momo i blizny księcia Zuko, bo te wyszły bardzo dobrze.

Co do efektów specjalnych, to były na bardzo wysokim poziomie. Można nawet powiedzieć, że wyglądały naturalnie (choć w pojedynczych ujęciach widać, że były robione komputerowo).

Podsumowując, gdyby reżyser Shymalana lepiej wykorzystał okazję, którą dostał, mógłby stworzyć kolejny hit filmowy, na miarę naszych czasów. Niestety pokazał, że każdą adaptację, można pozbawić najważniejszych wątków.

Ocena końcowa 3,5/10