nie wiem czy masz tyle lat ile w Twoim nicku i nie chcę Cię urazić, ale w pewnym wieku nie jest się w stanie zrozumieć pewnych rzeczy...
mam na myśli to jak bardzo ten film był prawdziwy, jakie w nim były uczucia i jak nic nie ma wspólnego z pornosem... a miłość z seksu jest możliwa, są różne rodzaje miłości.

trzeba trochę pożyć, żeby móc do tego filmu podejść "na poważnie"

Co do samych scen erotycznych to też kwestia gustu, mnie np. podobały się o wiele bardziej, niż co najmniej 80% dotychczas widzianych. W przeciwieństwie do tych prezentowanych w typowych amerykańskich produkcjach, ukazywały one w warstwie psychologicznej coś więcej niż uszminkowane i wypłaszczone (np. pozbawione jakiejkolwiek ambiwalencji) emocje dla użytku masowego.

Nie wiem, czy uznawanie namiętności ukazanej w tym filmie za naciąganą to kwestia wieku, czy wyobraźni. Sądzę, że raczej ciężko jest nie przywiązać się w ogóle do osoby, z którą uprawia się seks regularnie. Seks jest tego rodzaju formą kontaktu, która daje prawdziwą przyjemność tylko kiedy człowiek się w niej "pogrąży", pozwala sobie na zrezygnowanie z 100% kontroli nad własnym zachowaniem, więc też, siłą rzeczy odsłania się przed drugą osobą. Poznawanie kogoś w takim kontekście zazwyczaj rodzi jakiś rodzaj bliskości, a jaki - to już zależy od wielu czynników.

Film oglądałem dość dawno. Powiem, że mną wstrząsnął.
Jak dla mnie jest to ciekawe studium kobiecości. Oto Wong Chia Chi pozwala dla sprawy zrobić z siebie dziwkę. Oddaje się bezceremonialnie dla sprawy. Kto wie, czym dla kobiety jest ten pierwszy raz, mniej więcej wie, co dziewczyna poświęca. Okazuje się, że jej ofiara zostaje zmarnowana. Organizacja(ruch oporu) pozostawia ją samą sobie. Bez środków do życia. Przypomina sobie o niej dopiero wtedy, gdy jest potrzebna.
W tym świetle, mnie nie dziwi, ze dziewczyna "zmiękła", zakochała się. Paradoksalnie jej agenturalny cel zobaczył, odkrył w niej kobietę. Rozbudził ją. Jej kolega9pzryjaciel0 z organizacji wykazał się emocjonalnym niedorajdą. Człowiekiem niedojrzałym. Mimo ewidentnej ofiary dziewczyny, potraktował ją zbyt mechanicznie, beznamiętnie. Nie dostrzegł w niej kobiety. Jej emocjonalnych potrzeb. Wydaje się, ze dopiero ów urzędnik rozbudził w niej kobietę. Co spowodowało jej ludzki, ale bardzo naiwny gest.

A ja dopiero mam zamiar zobaczyć ten film. Ale uprawianie seksu w jakimś celu (nie tylko dla własnego zaspokojenia) jest częste i gdybyśmy tak rozumowali, to dziwkami określalibyśmy całe społeczeństwo.

Ten pierwszy raz nie jest dla kobiety niczym tak odmiennym od kolejnych razy, by wymagał gloryfikacji. A jeśli już coś wymagałoby takiego uznania, to kolejne, z pewnością bardziej udane i lepiej przeżywane, kontakty seksualne.

A propos pierwszego razu polecam film "Była sobie dziewczyna" nagrodzony chyba 3 Oscarami. Jest tam opinia o pierwszym razie wypowiadana przez 16-letnią dziewczynę. Jest to opinia moim zdaniem prawdziwa w kontraście do religijnych bzdur głoszonych przez środowiska religijne i skupione wokół nich pseudo naukowe autorytety psychologiczne.

Z twojego nicka wnosze ze jestes facetem wiec prosze nie wypowiadaj sie na temat czym jest a czym nie jest pierwszy raz dla kobiety.

I mnie się uczepiła moherowa trolka z 'usa'.

:)))) rozwin swa wypowiedz chetnie poslucham dlaczego bycie "moherowa trolka z usa" nie daje mi prawa bronic kobiet. You made my day :)

Dobra, zeby nie bylo ze sie wysmiewam.

Napisales: "Ten pierwszy raz nie jest dla kobiety niczym tak odmiennym od kolejnych razy, by wymagał gloryfikacji". Gdybys napisal "NIE POWINIEN BYC" i dodal przyklady dlaczego uwazasz, ze kobiety/spoleczenstwo niepotrzebnie gloryfikuja pierwszy seks, nie czepialabym sie. Moze nawet mialbys racje, kto wie? Mimo wszystko kobieta nie jestes wiec nie mozesz pisac czym dane przezycie dla kobiety JEST a czym NIE JEST. Ja sie nie wypowiadam na tematy zwiazane tylko i wylacznie z facetami. Bo przyznaje sie do ignorancji - nie wiem i nigdy nie bede wiedziec jak przezywacie wydarzenia kobiecie niedostepne. Moge tylko starac sie zrozumiec dzieki rozmowie itp. Wiec zaakceptuj fakt, ze Ty rowniez nie wiesz i nigdy nie bedziesz wiedzial jak kobieta cos przezywa niezaleznie czy jest to pierwszy raz, urodzenie dziecka, usuniecie biustu, niewazne. To tak skrotowo, jesli jestes zainteresowany merytoryczna dyskusja chetnie odpowiem ale prosze daruj sobie wyzwiska. Ja tez moge poszperac w Twoim profilu etc i zaczac wycieczki interpersonalne, tylko czemu to sluzy, hm?

Pozdrawiam

Przywiązanie,a miłość to nie to samo. Pies regularnie wyprowadzany na spacery też się przywiązuje,ale nie kocha

Nie sadzę, żeby z mojej wypowiedzi wynikało iż utożsamiam miłość z przywiązaniem. Nie mówiąc o tym, że jedno nie wyklucza drugiego. Inna sprawa: to, czy zwierzęta potrafią kochać czy nie, jest kwestią sporną. Wydaję mi się, że często odpowiedź jakiej człowiek udziela sobie na to pytanie we własnym zakresie związana jest z jego światopoglądem (i oczywiście doświadczeniami jakie dana osoba miała w kontaktach ze zwierzętami).

A ja myślę, że ona od początku czuła do "pana Yee" pewne przyciąganie, czuła, że on jej pożąda i odwzajemniała to. A głębsze uczucie pojawiło się potem, kiedy zaspokajał ją jako kobietę, czyli robił to, do czego kolega Kuang nie był zdolny.

nie, nie wydaje się to ani troche naciągane!Cudowny film i fantastyczne sceny milosne!

bez seksu nie ma miłości

czesc polaczek, jak tam??? wciąż nosisz durexy w kieszeni i chodzisz na panienki raz na tydzień????

czesc justysia, a ty widze wciąż masz do mnie słabość ? ;)

jest miłość bez seksu... ale taka wybrakowana i taka trochę kulawa ;-)

dlaczego tak sądzisz?

bo jak trafisz na jakiś mój wpis, to zawsze musisz się przyczepić

To obejrzyj ten film:
http://www.filmweb.pl/film/Spragnieni+mi%C5%82o%C5%9Bci-2000-1508

oglądałem

Nie sprowadzałabym tej historii jedynie do fascynacji seksem..Dziewczynę urzekło..istnienie jako ktoś inny w wymarzonym świecie.Urzekł świat establishementu;luksusu;seks był jego częścią...Z poczucia zwykłej przyzwoitości-zdając sobie sprawę,że -przez potwora-ale jednak jest kochana,czego dowodem był ten pierścień-nie potrafiła skazać na śmierć ..jedynego człowieka,który ją kochał.Była utalentowana-i od pierwszego dnia zdała sobie sprawę,jak ją takie życie urzekło..Od początku zaczęla stronić od reszty grupy.Scena początkowa-w kawiarni-jest wiele mówiąca.Co do ..niefortunności porównania scen erotycznych-do pornola-a bez tych scen niesposób wyobrazić sobie ten film;to..mnolityczna jedność-..tępo ociosani przez naturę..na belgijską czekoladkę,wyrafinowaną i ręcznie produkowaną-też powiedzą.."to tylko czekolada"..

A ja cenię właśnie filmy za odważne sceny prawdziwego seksu. Jeśli jest miłość i pożądanie w filmie, to powinien być i seks. Cenię filmy nawet za codzienność jeśli film o tym jest. Za scenę jak bohater je i korzysta z toalety. Oczywiście te sceny muszą mieć sens i być dobre, ale niektóre filmy takich scen unikają przez co w moim odbiorze tracą na prawdziwości.

Miłość może być od pierwszego wejrzenia jak i przyjść z czasem... to jedno z niepoznanych.

Oni oboje bardzo potrzebowali bliskości, to nie był tylko seks, zatracali się w sobie.

Ten film, gdyby nie sceny seksu, byłby w ogóle niemożliwy do zrozumienia.