Film troszkę głupawy, ale w fajny, pozytywny sposób. Humor typowy dla Farrella, przypominał mi "Anchormana". Teraz trudno o oryginalność w komediach, ale niektóre sceny są naprawdę śmieszne np. jak Chazz nagrywa się na sekretarkę, omawianie znaczenia tatuaży, gonitwa na łyżwach czy taniec do "I don't want to miss a thing". Olbrzymie plusy za brak wulgarności i epatowania seksem.
Zdecydowanie polecam, jest się z czego pośmiać :)
Moim zdaniem to jest jeden z tych filmów, o których można powiedzieć, że jest tak głupi, że aż śmieszny. ;D I rzeczywiście, ja się na nim nie nudziłam i wciąż o nim pamiętam. :) Uwielbiam tego typu dowcip- niby na serio. ;) Świetna gra i doskonale dobrani aktorzy jak na tego typu film, choć przyznaję, że zapewne nie jest on dla każdego. ;) :)