Owsze niesprawiedliwość... ale z drugiej strony co za idiotka w wieku 16 lat rzuca szkołę po to by być traktowana gorzej niż służąca. Przez cały film ona ali razu nie podnosi nawet o jeden ton głosu. Żal i tyle. W pewnym sensie sama jest sobie winna nie zrobiła nic by czemu kolwiek zapobiec.

"Przez cały film ona ali razu nie podnosi nawet o jeden ton głosu. Żal i tyle."

To chyba niedokładnie oglądałaś film, na sali sądowej zostaje zadane jej pytanie:
- Pamięta Pani kiedy po raz pierwszy agresja słowna zamieniła się w agresję fizyczną?
- Pojechaliśmy na ryby, to było w 1983. Był z nami ojciec Bruca. Pokłóciliśmy się o to czy Kevin ma już iść spać i podniosłam głos. Bruce zepchnął mnie ze schodów, miałam poranione łydki. Potem pchnął mnie na samochód, złapał za gardło i uderzał moją głową o karoserie. Powiedział żebym nigdy nie podnosiła na niego głosu i żebym nie zawstydzała go w obecności ojca, inaczej zrobi mi coś czego sobie nie wyobrażam.

Jak widzisz, to że podniosła głos w niczym nie pomogło, a wręcz przeciwnie zaszkodziło. Zresztą sprzeciwiła mu się będąc w ciąży i chcąc zachować dziecko, co również skończyło się dla niej tragicznie. Ogólnie jako do osoby to do Laurie mam bardzo dużo zastrzeżeń, ale łatwiej jest osądzać, gdy patrzy się na coś takiego z boku, a nie jest się samemu ofiarą.

Wyrok sprawiedliwy. Przecież wiedziała po co Denver wchodzi do doku, gdzie spał jej mąż. Gdyby nie chciała jego śmierci, to by ich próbowała powstrzymać, bądź w ogóle by ich tam nie zawiozła. Cynicznie skorzystała z okazji i za to należy jej się wyrok.

Wyrok był niesprawiedliwy i to bardzo. Mam wrażenie, że okoliczności i powód były w ogóle nie istotne w sprawie, liczyło się tylko to, że chodzi o morderstwo. I co z tego, że facet ją gwałcił, bił, groził bronią, gwałcił inne nieletnie, ważne że został zabity=morderstwo=najwyższy wyrok. Nie wiem czy najwyższy, ale dostała 25 lat to prawie całe życie, a Denver dostał 50 to już w ogóle dożywocie.