Alicja w krainie czarów Tima Burtona czy Oz Wielki i Potężny Sama Rami'ego?
Który film bardziej przypadł wam do gustu?
all due respect, ale sam(a) jesteś to co piszesz..
Do jakiego innego filmu porównać Oza, jak nie do Alicji..?
" ale sam jesteś to co piszesz..." co jestem? bo póki co widzę zdanie bez sensu... więc go popraw.
Jak do jakiego filmu porównać? Do Oza z 1939r , bo kto bierze 2 różne bajki i je porównuje?? co tu porównywać ? po za efektami komputerowymi nic , wiec jak już chcesz porównywać to sięgnij po inne wersje ekranizacji " Czarnoksiężnika z Oz" ...
Z całym szacunkiem do Burtona i Deepa bo głownie z ich powodu większość oglądała Alicje , ale jednak Oz
Jednak nie oszukujmy się, po obejrzeniu już nie było powodu by jarać się Deppem. Lubie go, ale rola w Alicji była beznadziejna, w ogóle nie wyróżniająca się i zapominało się o niej zaraz po zakończeniu filmu. Nie wiedziałem, że tak wspaniały aktor może osiągnąć tak denny poziom.
Na 100% Alicja <33 ja mam obsesję na tym filmie :D zakochałam się w nim ;33 prawie codziennie to oglądam na DVD xD więc ja wolę Alicję :D <33
Oz jest nieco przekorny. Zaś Alicja ma typową Burtonowską obsadę, jak zawsze świetną, ale niczym nie zaskakującą. Oz też ma gwiazdorską obsadę, ale świeższą.
Chyba Oz :)
Zdecydowanie Oz, Raimiemu udało się to, czego nie dokonał Burton. Stworzenie pięknego i wiarygodnego świata bez eskalacji udziwnień. Postacie też wyglądają ładniej i są wyważone, lepsza i przemyślana obsada, w przeciwieństwie do Alicji - bo Burton musi nałogowo obsadzać swoich ulubieńców, czy pasują do ról-czy nie.
Jak tylko wyszłam z kina nasunęło mi się porównanie z Alicją, na zdecydowaną niekorzyść Alicji.
Też zdecydowanie bardziej podobał mi się Oz, a przemiana głównego bohatera bardzo mi się podobała. :) Poznał wiele wspaniałych cech i wartości. No i cieszę się, że wybrał dobrą czarownicę :)
Oba filmy lubię, ale tak się wyrażę "szału ni ma" są fajne lubię oby dwa, ale nie są takie jak się spodziewałem oczywiście nie miałem żadnej konkretnej koncepcji co do tych filmów ale tal jakoś wyszło. Mimo to lubię oby dwa.
Oz. Jest bardziej "normalny", bez jakiś feministycznych wątków dołożonych sztucznie. A cała ta postać Alicji nijak się miała do prawdziwej. W OZ rozegrano to lepiej, pokazano to czego nie można przeczytać i to w tonie oryginalnych powieści. Nie ma nic zbyt kontrastującego z resztą, wszystkiego po trochu nic za dużo. Bardzo mi się podobało te umiarkowanie. Nie lubię wciskania na siłę współczesnych pseudo wartości.
Oz to po prostu klasyczne dobro, przeciw klasycznemu złu w kunsztownej formie, tak jak to było w powieściach. Zero indoktrynowania zepsutą współczesnością.
Oz podobał mi się bardziej niż "Alicja w Krainie Czarów". Ten drugi film jakoś mnie nie porwał, za to Oz o wiele bardziej - aż sama się zdziwiłam, że był nawet nawet :)
Trudne pytanie.
Oba filmy są fenomenalne,barwne i przepiękne.
Moja ocena pewnie byłaby niesprawiedliwa,bo Alicję oglądałam w kinie,a "Oz wielki i potężny" w domu w złej jakości..
Ale z miłą chęcią obejrzałabym jeszcze raz obydwa..
Oby więcej takich fantastycznych filmów!:)
zdecydowanie Alicja, chociaż oba te filmy są raczej przeciętne. Jeśli miałabym oceniać oprawę wizualną - ok, byłaby to całkiem wysoka ocena. Jednak biorąc pod uwagę wszystkie inne czynniki, które są nadrzędne - oceniam te filmy na średnie (Alicję może troszkę wyżej). Z resztą, co do tej oprawy - tylko w imaxie można odczuć prawdziwy zachwyt na efektami, byłam w Multikinie i niestety - kompletnie mi się nie podobało. Obraz był przyciemniony, oczy się męczyły. Dlatego skupiałam się na czymś więcej niż tylko oprawie. Polski dubbing jak zwykle spartaczony :)
Zgadzam sie co do tego, ze oba filmy porywające nie są.
Ja zdecydowanie wole Alicje i to nie tylko z powody Burtona i Deepa, ale jak dla mnie cały przedstawiony świat jest bardziej ciekawy niż w Oz'ie.
W Czarnoksiężniku podobało mi się za to ChinaTown jak i sami jego mieszkańcy. Byli zdecydowanie nieprzeciętni i gratuluje przedstawienia tego w filmie.
O dubbingu to szkoda się w ogóle wypowiadać. Znam nieliczne grono filmów, które są dobrze zrobione z dubbingiem. Nie ukrywam, że należy do niech A&O misja Kleopatra...
Przede wszystkim największym moim bólem podczas oglądania "Oza" była jego przewidywalność, nie tylko samej historii, ale wszystkiego dookoła. Miałam nieodparte wrażenie pt. "gdzieś to już widziałam/słyszałam". Kinematografia na pewno by nie ucierpiała gdyby ten film nie powstał, a może gdzieś marnuje się jakiś naprawdę godny zekranizowania scenariusz. Nawet nie "może", na pewno. :)
Alicja zdecydowanie. A najlepszy motyw w filmie jak wchodza do mrocznego lasu a wrony na galezi krzycza "You are going to die, die die!!!!" :D
Zdecydowanie Alicja. W Ozie chyba po raz pierwszy dobra wróżka czy też księżniczka nie wzbudziła we mnie nawet krzty sympatii. Kto dał Williams tą rolę ? Była pod każdym względem okropna. A i sam film się nie broni niestety, a szkoda.
A mnie z uwagi na liczne nawiazania do kina lat 20tych, zarowno w oprawie wizualnej jak i w przerysowanej grze aktorow, film skojarzył się z WIelkim Gatsbym :) Tylko, że Oz wypada znacznie lepiej w tym porównaniu, podobnież jak lepiej wypada w porównaniu z Alicją :)