PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=813810}

Płaskoziemcy

Behind the Curve
6,1 4 021
ocen
6,1 10 1 4021
6,8 8
ocen krytyków
Płaskoziemcy
powrót do forum filmu Płaskoziemcy

Szok!

ocenił(a) film na 8

Nie wiem czy zdajecie sobie Państwo sprawę z powagi sytuacji w jakiej znalazła się ludzkość.
Mnie osobiście przeraża ta antyintelektualna rewolucja obserwowana niemal na całym świecie, jak widać nie tylko w Polsce,
w ramach której lawinowo przybywa ludzi myślących "samodzielnie" a więc kwestionujących kulistość Ziemi, lądowanie na Księżycu,
globalne ocieplenie, teorię ewolucji, szczepionki, kreacjonistów wierzących w Biblijny model powstania świata, wierzących w chemtrails, Reptilian itd.
Co prawda część bzdur takich jak HAARP, 2012 Projekt Cheops i pokrewne wyszły z mody ale w ich miejsce powstały setki innych!

MichCorleone

Mało widziałeś :D Polecam zapoznać się z "dokonaniami naukowymi" takich płaskoziemców jak Level World, Crazy Polish Man czy Astro Ara. To "święta trójca" polskiego płaskodebilizmu.

ocenił(a) film na 8
Crazy_Ivan

"Kanał dla ludzi poszukujących odpowiedzi na fundamentalne pytania w życiu, poszukujących prawdy w zakłamanym po uszy świecie" - Dziękuję za bezcenną rekomendację :-)

MichCorleone

Proszę bardzo :) życzę udanej zabawy :)

polecę tez z obowiązku kanały pięknie obnażające głupotę płaszczaków. GWW15, Nie dajmy się zwariować czy Obserwator światła :)

MichCorleone

"kreacjonistów wierzących w Biblijny model powstania świata"
A Ty rozumiem sądzisz, że świat powstał w wyniku tzw. "Big Bang"? I to jest bardziej racjonalne wytłumaczenie według Ciebie?
Tak nawiasem, Biblia to zbiór traktatów filozoficznych. Treść tam zawarta została ujęta w literackiej filozofii, więc nie odczytuje się jej dosłownie. To nie są naukowe opisy, bo usystematyzowany naukowo sposób myślenia jaki znamy dzisiaj nie istniał podczas powstawania tych przypowieści. Taki naukowy sposób zaczął wykształcać się dopiero w czasach filozofów greckich, podczas gdy treści biblijne są nawet 10-krotnie starsze. To filozoficzny opis otaczającego świata ujęty w literacki sposób.

"globalne ocieplenie"
Nie chodzi o to czy takie zjawisko zachodzi, tylko czy jest wynikiem działalności ludzkiej i czy człowiek może w ogóle mieć wpływ na jego przebieg. Nie wiem czy kojarzysz, ale w średniowieczu, na przełomie X wieku mieliśmy mini epokę lodowcową. Zgodnie z naturalnym cyklem klimatycznym, po epoce lodowcowej nadchodzi ocieplenie. To nie jest pierwszy taki cykl na Ziemi.

Arthass04

Myślę, że Twój argument o tym, że Biblia to zbiór traktatów filozoficznych to nie jest potwierdzenie, że kreacjonizm powinien być prawdziwszy od ewolucjonizmu i "Big Bang". Więc nie wiem po co w ogóle zwracać na to uwagę skoro nawet Ty uważasz, że to nieadekwatne dlatego, że Biblia jest źrodłem zupełnie innej wiedzy niż stricte przyrodnicza czy po prostu ścisła.

Teoria ewolicji jest już tylko teorią z nazwy, co do powstania świata, to jeżeli znajdzie się bardziej rewolucyjna i prawdopodobna naukowo a nie "pseudologicznie" teoria to obie nowe "teorie" świat naukowy po licznych bojach sprawdzających ich słuszność przyjmie je z otwartymi ramionami.

Co do globalnego ocieplenia to całkiem możliwe, że jest to fluktuacja, ale...
całkiem możliwe, że działania ludzkie zwiększają niebezpiecznie jej skalę, więc może nawet gdy się nie wierzy lepiej zapobiegać niż biec sprintem w stronę kataklizmu, nie pierwszego w dziejach ziemi, ale dla nas być może ostatniego.

Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do poddania moich słów pod rozwagę.

adasia_VM_fun

█│Myślę, że Twój argument o tym, że Biblia to zbiór traktatów filozoficznych to nie jest potwierdzenie, że kreacjonizm powinien być prawdziwszy od ewolucjonizmu i "Big Bang".


A dlaczego jedno ma się z drugim kłócić? Biblia opisuje psychologiczny proces powstania człowieka, ewolucjonizm biologiczny. Czy biologia jest w stanie opisać zjawisko psychologiczne taki jak samoświadomość i jego wyższe formy? Tak, biologia może dowieść jego istnienia przy pomocy różnych testów, ale nie może nic powiedzieć o jego naturze.

Filozofia religijna w metaforyczny sposób przedstawia moment przekształcenia się zwierzęcia w człowieka - nie był to moment, w którym fizycznie przypominał człowieka, bo co odróżnia nas od zwierząt? Czy budowa fizyczna, czy może posiadanie wyższych poziomów samoświadomości, które pozwalają nam tworzyć systemy wartości moralnych oraz ich hierarchię? Czy zwierzęta potrafią zrozumieć koncepcję obustronnej umowy społecznej? Czy potrafią dokonać abstrakcji elementów rzeczywistości w formie psychologicznej reprezentacji jak np. koncepcja liczb matematycznych? To właśnie nas odróżnia od zwierząt - aspekt psychologiczny samoświadomości (aka "dusza"), a nie biologiczne cechy ewolucyjne organizmu. I w tym aspekcie filozofia religijne może właściwiej opisywać "powstanie" organizmu niż ewolucjonizm. Jasne, istota ludzka zrodziła się w "biologicznym naczyniu" naszym przodków, ale to nie fizyczne ciało było reprezentacją narodzin człowieka tylko aspekt psychologiczny. "Myślę, więc jestem". Pierwszy człowiek na ziemi to moment narodzin pierwszego filozofa, a nie biologicznego organizmu.

W kwestii "Big Bang". A co się stanie jak zamienisz to słowo na "Bóg"? Czyż Big Bang nie jest naukowym ekwiwalentem tego słowa używanym tak dla niepoznaki? Kwestia semantyki.

█│Teoria ewolicji jest już tylko teorią z nazwy, co do powstania świata, to jeżeli znajdzie się bardziej rewolucyjna i prawdopodobna naukowo a nie "pseudologicznie" teoria to obie nowe "teorie" świat naukowy po licznych bojach sprawdzających ich słuszność przyjmie je z otwartymi ramionami.


Po pierwsze, rozumiem że sugerujesz iż prawdziwość twierdzeń zależy od tego kto je uznaje za słuszne z "otwartymi ramionami"? I to jest dla Ciebie naukowy sposób dowodzenia? Czy nie jest to analogiczne do tego co zarzuca się wierze religijnej? Czy nie jest to w zasadzie forma religii próbująca się legitymizować środowiskiem naukowym?
Po drugie, nauka nie ma możliwości badać wszystkich możliwych aspektów rzeczywistości. Nauka może badać tylko te aspekty, które leżą w jej kompetencjach.
Aby uzmysłowić problem podam kilka przykładów.

Koncept Boga można rozumieć na wiele sposobów. Dla przykładu, weźmy taki cytat biblijny:
"Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało."
i zamieńmy słowo na informacja.

Informacja jest terminem abstrakcyjnym, a jednocześnie jedyną stałą istniejącą we wszechświecie. Informacja nigdy nie ulega zniszczeniu (no, powiedzmy teoretycznie może ulec zniszczeniu wewnątrz czarnej dziury, ale osobliwość grawitacyjna to osobny ewenement rzeczywistości), zmienia tylko swoją formę materialną. Informacja definiuje stałe prawa funkcjonowania wszechświata. Informacja definiuje cechy fizyczne banana i procesy zachodzące wewnątrz gwiazd. Termin abstrakcyjny jest w tym wypadku bardziej rzeczywisty niż sama rzeczywistość, ponieważ bezpośrednio definiuje materialne cechy rzeczywistości. I w takim rozumieniu, jest to jednak "byt wszechmogący i wszechwiedzący", nieprawdaż? :) Informacja bowiem zawiera w sobie wiedzę na temat właściwości wszystkiego co istnieje oraz definiuje zasady funkcjonowania (prawa fizykochemiczne, matematykę) i formę wszystkiego co istnieje.
Można to spokojnie nazwać tzw. "meta-rzeczywistością"... No i wchodzimy w tematy metafizyki.

I teraz, nie udowadnia się istnienia czegoś takiego jak informacja, bo istnienie wszystkiego co nas otacza jest dowodem samym w sobie... A jednocześnie nie można jej zmierzyć, zważyć, czysta forma informacji nie ma materialnych cech - jest zjawiskiem pierwotnym jak wszelkie aksjomaty i paradygmaty naukowe. Informacja manifestuje się w rzeczywistości materialnej jedynie jako forma opisu właściwości fizycznych lub strukturalnych obiektów, ale nie możesz jej bezpośrednio zbadać, bo jest zjawiskiem częściowo abstrakcyjnym, definiującym prawa rządzące rzeczywistością, ale jednocześnie istniejącym poza jej fizycznymi granicami.

Mimo tego nikt o zdrowych zmysłach nie zaprzeczy istnieniu tej meta-rzeczywistości (czy świata duchowego) w takim ujęciu. Ale kiedy czytamy filozoficzne teksty religijne, które ujmują te zagadnienia w literacki sposób, przedstawiając takie pierwotne koncepty jako Boga, to już oburzenie i gusła. W ogóle, u samej kolebki współczesnej nauki, czyli w początkach działalności filozofów greckich, źródłem wszystkich innych dziedzin naukowych był przedmiot zwany metafizyką, czyli próba zrozumienia natury bytu oraz określenia jego relacji z rzeczywistością.

Na temat samego założenia, że jedyną obiektywnie istniejącą rzeczywistością jest mierzalny, materialny świat również można się skutecznie spierać. Jest wiele zjawisk, które doznajemy powszechnie na co dzień, a które nie należą do rzeczywistości materialnej.

Mogę stwierdzić, że sen jest formą doznania duchowego. Możesz stwierdzić, że jest to wynik aktywności neuronów. Ok. Ale doznawanie snu nie jest formą interakcji ze światem materialnym, a sam sen - no właśnie, skąd się bierze jego treść? Bo mimo swojej abstrakcyjności, jest to spójny logicznie obraz. Gdyby to była przypadkowa aktywność neuronów, to otrzymalibyśmy coś analogicznego do śnieżenia w telewizji analogowej. Tak więc, można powiedzieć że co noc przenosisz się do formy świata duchowego. Technologia może próbować dokonywać reprodukcji snu na podstawie analizy i odczytu fal mózgowych, ale nie wyjaśni źródeł jego treści.

Trochę bardziej przyziemny przykład manifestacji świata pozamaterialnego to odczuwanie bólu. Wiemy w jaki sposób powstaje, ale samo doznawanie bólu nie jest zjawiskiem fizycznym. Nie da się zmierzyć poziomu odczuwanego bólu. To teraz walnij sobie młotkiem w palec i wmawiaj, że odczuwany ból nie istnieje, bo w świecie materialnym nie ma obiektywnie takiego zjawiska. Widzisz, nie ma znaczenia czy istnieje w świecie materialnym, bo w momencie odczuwania bólu staje się on Twoją obiektywną rzeczywistością, nieważne jak bardzo będziesz racjonalizował jego istnienie.

Albo przykład placebo lub nocebo. To upraszczając - zmiana parametrów mierzalnych bez udziału żadnych czynników mierzalnych (czyli z udziałem czynników niemierzalnych). Można więc założyć, że wpływ na zmianę parametrów mają jakieś czynniki spoza mierzalnego świata materialnego - najczęściej katalizatorem jest mocna wiara jednostki w oczekiwany rezultat.

A czym są liczby jeśli nie koncepcją abstrakcyjną? I znów wracamy do, nazwijmy to umownie, meta-rzeczywistości.

█│Co do globalnego ocieplenia to całkiem możliwe, że jest to fluktuacja, ale...
całkiem możliwe, że działania ludzkie zwiększają niebezpiecznie jej skalę, więc może nawet gdy się nie wierzy lepiej zapobiegać niż biec sprintem w stronę kataklizmu, nie pierwszego w dziejach ziemi, ale dla nas być może ostatniego.


Mogą występować jednocześnie obydwa czynniki - naturalne ocieplanie, które jest dodatkowo stymulowane działalnością człowieka. Problem w tym, że wszystkie te twierdzenia są obecnie klasyfikowane jako TEORIE klimatyczne. A jaka jest różnica między teoriami i dowodami - to bardzo istotny aspekt w tej dyskusji.
W historii ziemi występowały już zmiany klimatyczne na bezprecedensową skalę np. w wyniku rozkwitów sinic, które doprowadziły do wyginięcia 99% gatunków na ziemi i w zasadzie opustoszyły ją ze złożonych form życia na setki tysięcy lat. Trzeba zapobiegać katastrofie, ale wcześniej trzeba rozumieć zachodzące procesy, by móc to robić świadomie i skutecznie.

ocenił(a) film na 8
Arthass04

Polecam książkę "Nauka o klimacie" - bardzo elegancko wyjaśnia całą sprawę z ociepleniem :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones