Muszę przyznać ze z przyjemnością odświeżyłem sobie po wielu latach ten film.
Zdecydowanie widzę go teraz inaczej, zwracam uwagę na inne rzeczy, inne rzeczy robią na mnie wrażenie.
Za jakiś czas obejrzę nową wersję,do porównania :p
Film niezbyt się zestarzał, raczej pokrył klimatyczną patyną.
Efekty specjalne sa genialne , te wszystkie makiety, scenografia, manekiny - kapitalnie to wygląda.
Zaskakuje połączenie brutalności z jednej strony, humoru z drugiej.
Zdumiewająco dobra Stone.
Bardzo fajna, złożona fabuła.
Ciekawym pomysłem jest że pozytywny bohater jest też villainem.
Zauważyłem że sporo osób się zastanawia czy to wydarzyło się naprawdę, czy w głowie Quaida.
Ale film nie odpowiada też na inne pytania.
Czy Hauser faktycznie kochał Melinę i chciał obalić Cohageena (Quaid zapamiętał Ją pomimo czyszczenia pamięci - i darzył uczuciem, miał niezaprogramowaną obsesję na punkcie Marsa), czy też faktycznie celem było dotarcie do Kuato?
Co właściwie czuła Lori? Jakim cudem nie ukatrupiła niespodziewającego się niebezpieczeństwa Quaida w pokoju z paru metrów ? Drgnęła Jej ręka?
Skąd na ekranie w Recall wyświetlił się obraz dziewczyny która śniła sie Quaidowi od tygodni?
Lori jest w sumie znacznie bardziej interesująca postacią niż Melina. Gdybym miał wskazać największą wadę filmu - to jest to właśnie zbyt małe wykorzystanie tej postaci. Stone stara się jak może, wykorzystuje każdą scenę maksymalnie aby przemycić jakieś emocje, zmienia skóry jak kameleon. Jej relacje z "mężem" są naprawdę interesujące, w każdej scenie. Byłoby , moim zdaniem, o wiele ciekawiej gdyby to Lori okazała się dziewczyną marzeń Quaida.
Generalnie, przydałaby się jakaś wersja reżyserska....