Wszystko co powinno być w kinie marynarskim (charyzmatyczny kapitan i jego niezrównany przyjaciel - obaj artyści, geniusze, ludzie wyprzedzający czasy, w których żyli, sztorm, pojedynki na szable i pistolety, bitwy morskie, rajskie wyspy, lejący się grog, bezwietrzna cisza i żar lejący się z nieba) do tego pojedynek strategów i niesamowita narracja, dzięki której z pozoru błaha i prosta historia trzyma w napięciu i chce się ją oglądać jeszcze i jeszcze. Znakomicie poprowadzeni aktorzy, niegłupi i konsekwentny scenariusz oraz sceneria morza pięknie sportretowana. Pełno truizmów i banałów, ale takie słowa najlepiej oddają czym jest ten film. Więcej takiego kina, wszakże statek to idealna sceneria na całą masę gatunków !