Film prawie odpowiada książce, prawie porusza wszystkie wątki i prawie jest ironiczny. Za dużo tego prawie, i naprawdę brakuje tutaj kilku wątków chociażby wątku proroka. Ciekaw jestem czy sam Llosa jest zadowolony z ekranizacji swojej książki.
o ja miałam nadzieje na krzyże z jakąś padliną już na samym początku, a tu lipa!
Nie ma wątku proroka? Ble! (Właśnie skończyłem czytać książkę i za chwilę zabieram się za film, ale to jednak spore rozczarowanie!)